Broken Clouds

4°C

Kołobrzeg

25 kwietnia 2024    |    Imieniny: Marek, Jarosław, Wasyl
25 kwietnia 2024    
    Imieniny: Marek, Jarosław, Wasyl

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

felieton kołobrzeg

Jest taki filmik w Internecie, kiedy dwie panie w wieku raczej emerytalnym zapytane o marihuanę z oburzeniem i obrzydzeniem mówią: „Marichunanen? W żadnym wypadku, a komu to potrzebne?” I gdyby taką sondę przeprowadzić w Kołobrzegu, ale zapytać o piłkarską Kotwicę to podobna odpowiedź nie byłaby zaskoczeniem. Można odnieść wrażenie, że poza nielicznymi już, zapalonymi kibicami, część społeczeństwa zdziwiłaby się, że „oni jeszcze grają”.

Co więcej, mimo oficjalnej deklaracji również w budynku przy Ratuszowej, to co jest, raczej wszystkim odpowiada. Niedługo zgasi się światło. Stalowe elementy konstrukcji wywiezie do punktu skupu złomu, teren się opchnie deweloperowi, a ponieważ w planie zagospodarowania stoi, że to teren o przeznaczeniu sportowo-rekreacyjnym, to na ostatnim piętrze machnie się jakiś stylowy „fitnes-center” i będzie można chodzić na „krosfity” popijając w przerwach „wegańskie latte”.

Już widzę te fale hejtu: „jak to, przecież my kontrolujemy, sprawdzamy, trzymamy oko i ucho na pulsie”, albo z innej beczki: „to samodzielny klub, niech sobie robi co chce”. Niestety i jedni i drudzy hejterzy trwają w tzw. „mylnym błędzie”.

Po pierwsze, proszę wskazać co konkretnie zrobione zostało, aby powstrzymać degrengoladę drużyny? Postraszono jakąś komisją, komisja się zebrała, coś tam posprawdzała, a że miała ograniczony zakres działania (jak sama twierdziła) to wyszło, że w sumie wszystko jest okej. To tak samo gdyby powołać jakąś ogólnoświatową komisję ds. badania klimatu, ale tylko w zakresie temperatur od 20 do 23 stopni. Też by im wyszło, że taka temperatura jest ok. „No ale nic innego nie mogliśmy zrobić” - krzyczą zainteresowani. Tak – odpowiadam, bo wam się nic innego nie chciało robić. Zawsze przecież można powalczyć o zasięgi na fejsie dając fotę z byłym trenerem reprezentacji. Plus 10 do lansu. A że z nas się śmieją? A śmieją się na przykład w Bytowie, Chojnicach, Stargardzie, Niepołomicach, Niecieczy, nawet w Radomiu i Sosnowcu albo gorzej, nawet w Koszalinie, bo grający składem węgla i papy Bałtyk jest wyżej w tabeli i jak się go ogląda, to oczy krwawią tylko trochę.

Po drugie, to klub ma w nazwie „Miejski”, więc albo stawia się sprawę jasno: „Są trzy wyjścia: 1. Panowie, gracie taki piach, że robicie nam wstyd i się nie nazywacie Miejski, płacicie za stadion, murawę itp., itd., 2. Robicie sobie spółkę akcyjną i bawcie się sami, albo 3. Mamy realny wpływ na to co się dzieje w klubie, zachowujecie przydomek miejski i związane z tym profity”. Najprostsze i najzdrowsze są dwa pierwsze rozwiązania, przy trzecim trzeba by jeszcze znaleźć osobę, która by weszła do zarządu klubu, ale nie po to, by sprawdzać stan swojego konta, ale żeby zrobić z niego profesjonalny klub. To jest możliwe i są takie przykłady w Polsce, ale to strzał jeden na tysiąc, jak to, że na giełdzie trafimy passata w dieslu bez kręconego licznika.

A tak mamy to co mamy. Stracony sezon, niezadowolenie kibiców i zero perspektyw. Klub przypomina takiego małego żółwika, co to wykluł się z jaja na plaży. Wysuwa jedną łapkę (trener z nazwiskiem, piłkarze z nazwiskiem) i już, już ma wyjść z tego jajka (III ligi, tak naprawdę czwartej, ale parę lat temu zastosowano taki amerykański trik z nazewnictwem, co by obciachu nie było), ale nie wyjdzie kilka spotkań, piłkarze myślą, że przyjechali do kurortu na wywczas, żółwia łapka się podwija i zwierzątko upada pyszczkiem w piach. I znów słychać, że piłkarze zawiedli (a jak mieli nie zawieść skoro kontakt z nowoczesnym futbolem mają już tylko za sprawą FIFY na x-boxie), że trener zły, że manager oszukał i tak dalej. I znowu prezes się obraża na cały świat, i się odgraża, że teraz to on wszystkim pokaże. Pokazuje tylko tyle, że się nazwiska zmieniają.

Zaraz pewno usłyszę, że prezes swoje pieniądze wydaje, więc może robić z nimi, co mu się chce. Ależ oczywiście, może nim nawet podpalać cygara. Choć nie wiem czy to w Polsce legalne - w USA za palenie biletami ichniego narodowego banku, można trafić za kraty. Tylko, że w sporcie, jak się nie jest szejkiem arabskim, to dobrze byłoby kasę wydawać logicznie.

W przypadku, w którym się znaleźliśmy, znów zapewne czeka Kotwicę rewolucja w składzie. I dobrze. Tylko, że na wiosnę nie walczymy o awans, czy nawet o górną część tabeli, tylko o to, by ogrywać młodych ludzi. I w następnym sezonie też ogrywamy młodych i w następnym także. I dopiero wówczas ci już doświadczeni zawodnicy zagrają o coś więcej, o awans. A jak to będzie naprawdę silna i ambitna grupa, to na jednym awansie się nie skończy. Doświadczenie na boisku jest potrzebne, owszem, jednak nie w takich proporcjach jak teraz. Wystarczy trzech, czterech grajków, co to i krzykną na boisku na młodego i kiwkę na treningu pokażą, albo nawet to, jak się przewrócić w polu karnym, żeby sędzia wskazał na wapno. Tak się buduje drużyny. Jak się przyjmuje kogoś do firmy, to się sprawdza referencje, sukcesy, osiągnięcia. W futbolu tak się robi np. z różnej maści doradcami. Warto czasem nawet sprawdzić, czy poprzedni podmiot, któremu doradzali jeszcze istnieje. Sportem rządzi pieniądz. To truizm. Jednak są przykłady drużyn, które te pieniądze potrafią wygospodarować. Może nie tyle drużyn co działów marketingu. Jakoś można. Trzeba tylko wpaść na pomysł. Jak nie wychodzi z lokalnymi rekinami finansjery, to się wsiada w Pendolino, albo nawet w TLK i się jedzie w Polskę, i się nawija makaron na uszy, że perspektywy reklamowe, że ludzie przyjeżdżają na wypoczynek, że się to miejsce dobrze kojarzy i dzięki pieniądzom z firmy X kojarzyć się będzie jeszcze lepiej, jak będzie miała drużynę w drugiej lidze, a nie w czwartej. Ten makaron tu nie bez kozery. Przed laty firma produkująca makaron z północy Polski, sponsorowała drużynę z południa Polski i zrobili wspólnie mistrza Polski.

Trzeba więc powiedzieć sobie szczerze, że jest źle, będzie gorzej, ale bierzemy się do roboty z konkretnym planem i z konkretnymi ludźmi i na bazie chyba najlepszych obiektów sportowych między Szczecinem a Gdańskiem. Przestajemy opowiadać bajki o awansie co rok.

Można też poczekać na arabskiego szejka, mniej się człowiek namęczy, ale czy o to chodzi? Chyba, że właśnie o to chodzi, żeby można było usłyszeć w sondzie ulicznej: „Futbol? Kotwica? A na co to komu?...

Doktor Cezary

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama