Przeglądając portal Miastokolobrzeg.pl, natrafiłem na artykuł z 2013 roku pod tytułem „Kto honorowy, a kto zasłużony?” (przeczytaj). Zadumałem się nad nim, gdyż była w nim mowa o obradach Komisji Prawa nad przyznawaniem, bądź nie przyznawaniem tytułu zasłużoneho dla miasta Kołobrzeg. Temat, jak widać, nie jest nowy, ale nadal aktualny i wymagający usystematyzowania oraz pozbawienia osobistych ocen. Cytując wyżej wspomniany artykuł: „Po ostatniej kompromitacji Kapituły ds. Tytułów poprzedniej kadencji, której dwa wnioski o nadanie tytułu zasłużonego obywatela dla Kołobrzegu zostały odrzucone przez Radę Miasta, radni dyskutują nad tym, aby taka sytuacja więcej się nie powtórzyła. Chodzi o wypracowanie takich zasad, które spowodują, że te szczególne i wybitne tytuły nie będą przyznawane tylko dlatego, że ktoś przepracował w Kołobrzegu 40 lat, lubi biegać, albo hoduje pszczoły.” Minęło 9 lat i wygląda na to, że nic nie zmieniono, a to co było, mocno się spauperyzowało. Skąd taki wniosek?

Otóż niedawno Bogdan Błaszczyk wystąpił do Kapituły ds. nadawania tytułów o przyznanie tego zaszczytnego wyróżnienia pani Danucie Adamskiej-Czepczyńskiej. Dla tych, którzy nie znają tej osoby, przypomnę, że pani Danuta jest doktorem nauk medycznych I i II stopnia specjalizacji chorób dzieci. Była dyrektorem Szpitala Uzdrowiskowego Muszelka oraz ordynatorem Oddziału Cukrzycy i Otyłości dla dzieci w Słoneczku. Od 1990 do 2006 była Lekarzem Naczelnym Uzdrowiska, wieloletnią radną Rady Miasta, a następnie radną Rady Powiatu. Prezydent Bronisław Komorowski w 2015 roku wręczył jej Nagrodę Prezydenta RP za wieloletnie zaangażowanie na rzecz społeczności lokalnej. To tylko najważniejsze osiągnięcia pani Danuty i to w telegraficznym skrócie, aby nie przynudzać.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy na jednej z komisji, od przewodniczącego kapituły, pana Mariana Jagiełki usłyszałem, że ta kandydatura to przerost formy nad treścią oraz że kapituła negatywnie zaopiniowała wniosek nadania pani doktor Danucie Adamskiej-Czepczyńskiej wnioskowanego tytułu (2 osoby za, 3 przeciw, a 1 się wstrzymała). Zdziwienie moje budzi fakt, że prawie każdy podkreśla szacunek dla tej osoby, ale przyznanie tytułu budzi wątpliwości. Jakie? Nikt nie był wstanie odpowiedzieć mi to pytanie.

Ponieważ przez dwie kadencje siedziałem z panią Adamską-Czepczyńską ramię w ramię przy stole na sesjach Rady Miasta i znam jej pogląd na temat zabudowy i przeurbanizowania strefy uzdrowiskowej oraz jej zaangażowanie w niezabudowywanie Mirocic, nasunęły mi się podejrzenia, być może niesłusznie, że sprawa ma swoje drugie dno... Nie chcę tutaj dzielić włosa na czworo, ani podważać czyjąkolwiek decyzję (podkreślam, że to moje osobiste odczucie), ale szczerze mówiąc, często przyznawaliśmy ten zaszczytny tytuł mniej zaangażowanym na rzecz miasta osobom. Powodami były często fakty, że np. osoba wskazana pracowała w Kołobrzegu 50 lat... i to wszystko. Poza jednym przypadkiem głosowałem na TAK. Zrobiłem to ze względu na szacunek dla wieku tej osoby. Chociaż idąc tym tokiem myślenia, to wszyscy kołobrzeżanie, a już bezdyskusyjnie pionierzy i założyciele polskiego miasta Kołobrzeg, na ten tytuł zasłużyli.

Przez wzgląd na poprzednią decyzję kapituły, zadaję pytanie: skoro ratowanie zdrowia i życia dzieci nie jest zasługą, wieloletnia praca samorządowa i społeczna nie jest zasługą, działalność na rzecz ochrony uzdrowiska też nie jest zasługą, to jakie zasługi trzeba mieć, aby kapituła przychylnym okiem spojrzała na kandydata? Czy trzeba być supermenem, aby zasłużyć na docenienie? Przecież jak powszechnie wiadomo, prawdziwi bohaterowie nie noszą peleryn...

Moja ocena tego jest taka: 9 lat temu nie wypracowano konkretnych zasad i do dzisiaj się to nie zmieniło. Teraz płacimy blamażem, jak w powyższej sytuacji. Część głosów krytycznych pochodzi od pokolenia, które pani Danuty nie znało i nie zna osobiście. Może ta osoba budzi pewne kontrowersje, ale jakoś nikt nie chce mówić o powodach wątpliwości. Uważam, że regulamin Kapituły przyznającej tytuły powinien zostać skonkretyzowany, aby nie przerodziło się w towarzystwo wzajemnej adoracji. Patrząc na ten konkretny przykład, rodzi się jedno pytanie: kto teraz wystąpi z podobnym wnioskiem widząc, jak łatwo bez podania przyczyny oprócz tej, że jest to przerost formy nad treścią, negatywnie się ów wniosek rozpatruje i w ten sposób piętnuje osoby działające na rzecz miasta? Decyzja ta pozostawiła ogromny niesmak w środowisku. Nie może być tak, że inwestor i deweloper, będący stroną w sprawie, ocenia osobę, która m.in. storpedowała zabudowę potężnego obszaru Kołobrzegu, jakim są Mirocice. Już ten fakt budzi moje wątpliwości odnośnie stronniczości kapituły. Mam nadzieję, że to fałszywe wnioski. Pozostawiam to Państwa ocenie.

Dariusz Zawadzki