Te zdjęcia, publikowane na profilu dziś europarlamentarzysty Joachima Brudzińskiego, rozgrzewały w okresie wakacji czy czasu urlopowego Polaków. Jak to szeregowy poseł pływał sobie tu po jeziorze czy rzece, rybki łowił, a potem smażył. Piękne ocieplenie wizerunku. A towarzyszył mu kołobrzeski europoseł, dziś poseł - Czesław Hoc. Sielanka, spokój, relaks.

Nie ukrywam, że dziś zobaczyłbym takie sceny, pływających liderów partii rządzącej, tego z Warszawy i tego z Kołobrzegu. Po Odrze? Dlaczego nie, to być może uspokoiłoby rozeźloną opinię publiczną, wkurzoną potęgą niekompetencji i lekceważenia obowiązków przez aparat rządowy i podległe mu instytucje. A tak popłynąłby jednoznaczny przekaz, że jest czysto, że jest bezpiecznie, że sytuacja jest opanowana. I wtedy może nawet 78-sekunodwe oświadczenie posła Jarosława Kaczyńskiego ze środy, o wyborach uzupełniających gdzieś tam, nie miałoby może takiego zabarwienia groteskowego.

Odra Odrą, ale i w Kołobrzegu nie brakuje nam przykładów, jak rządowe instytucje nie są przygotowane do radzenia sobie ze zrzucaniem cieczy do rowu prowadzącego do Parsęty. Widoczna tu jest niekompetencja, hiper niemoc i instytucjonalna padaczka tych obszarów, które wiążą się z rządem. Gdy rządziła Platforma Obywatelska w Polsce, a także w Kołobrzegu, poseł Hoc tak średnio raz w miesiącu organizował konferencje prasowe, pokazując wydrukowane nasze artykuły, w których zadawaliśmy niewygodne pytania, czy też ukazywaliśmy nieprawidłowości. Dziś nie ma żadnych konferencji, a poseł, który chętnie odpowiadał na nasze pytania, a nawet brał udział w naszych audycjach, milczy. Zapewne dziełem przypadku jest to, że obecnie rządzi PiS w Polsce, w województwie, a w instytucjach rządowych obsadzeni są działacze PiS, w tym niektórzy są nawet dobrymi znajomymi posła. To są fachowcy, eksperci, szkoły nawet mają. Tylko czy zmieniło to cokolwiek w podejściu do powagi sprawy, do tego, co zgłaszają obywatele? Moim zdaniem nie.

Upływają więc wody Odry i Parsęty dp Bałtyku, każdego dnia wtłaczając tony słodkiej, choć w przypadku Odry nie wiadomo jak bardzo do końca czystej wody. Tu i ówdzie mówi się o zamykaniu kąpielisk nadmorskich. Ale to na marginesie. Każdy dzień tego spływu przybliża nas nieuchronnie do wyborów. I to być może najbardziej przeraża naszego lokalnego barona PiS, bo zdaje on sobie sprawę, że nie uda mu się zamknąć w opłacanym z naszych podatków biurze poselskim i opowiadać okrągłe historie, jak to zajmował się on sprawami miasta.

Kończą się wakacje, rząd wraca do pracy, do pracy wrócą za kilka tygodni posłowie. Wszystko wróci na swoje tory. Tylko w Odrze jakoś życia mniej...

Robert Dziemba