W związku z zamieszaniem wokół inwestycji dotyczącej przebudowy ul. Zdrojowej, postanowiłem przyjrzeć się nieco bliżej niektórym jej rozwiązaniom. Jeden szczególnie przykuł moja uwagę. Pewnie nie tylko moją…

Gdy kilkanaście lat temu Zarząd Dróg Powiatowych przeprowadzał przebudowę ul. Kasprowicza, jako ówczesny radny powiatowy, zwróciłem uwagę na skrzyżowanie z ul. Chopina. Wówczas usłyszałem, że nie jest ono szczególnie „trudne”, a ruch na nim jest znikomy, w porównaniu do ruchu wschód–zachód ulicami Kasprowicza i Zdrojową. Wówczas nikt nie rozważał jego przebudowy. Później, ludzie prezydenta Bieńkowskiego namalowali pasy w formie klawiatury fortepianu (nie do końca zgodnie z przepisami, ale bardzo pomysłowo i ogólnie fajnie) i wszystko zostało tak, jak jest do dziś. Dlatego zdumiałem się, gdy okazało się, że w projekcie przebudowy ul. Zdrojowej znalazło się tam… rondo!

Zgodnie z definicją, „Rondo jest specyficznym rodzajem skrzyżowania. Ruch na nim odbywa się droga okrężną, wokół znajdującej się na środku wyspy. Zadaniem takiego skrzyżowania jest ułatwienie przejazdu w wybranym kierunku i zwiększenie przepustowości krzyżówki”. Ostatnie trzy wyrazy poprzedniego zdania są najważniejsze. Bo po co drogowcy robią ronda? No właśnie po to, żeby upłynnić ruch na skrzyżowaniach. Troszkę żyję na tym świecie, w Kołobrzegu od urodzenia i nigdy nie spotkałem się z sytuacją, żeby na skrzyżowaniu Zdrojowej, Kasprowicza i Chopina był kiedykolwiek problem z „przepustowością krzyżówki”. Budowanie w tym miejscu ronda odniesie wręcz odwrotny skutek – stanie się to wąskim gardłem, spowalniającym ruch w tej części miasta, a samochody objeżdżające okrągłą wysepkę dodatkowo zwiększą uciążliwość dla mieszkańców sąsiednich nieruchomości. Bez sensu!

Gdyby przyjrzeć się temu projektowi, to trudno nie odnieść wrażenia, że „projektowanie odbyło się zza biurka”. Po czym wnoszę? Ano nikt nie zauważył, że bezpośrednio na projektowane rondo wychodzi wyjazd z parkingu podziemnego, pardon, garażu na poziomie -1, jednego z sąsiednich budynków. Do takiego garażu zamieszkały delikwent wjeżdża przodem, a wyjeżdża tyłem. Nie ma opcji, z podziemia nie widzi, co się aktualnie dzieje na rondzie. Duże ryzyko wymuszenia pierwszeństwa przejazdu. A to już jest wykroczenie drogowe. Tak, teraz jest ten moment na oklaski.

Proponowałbym naszej pani, wykonującej zadania zarządcy drogi, żeby przemyśleć temat. Bo będą leciały niecenzuralne słowa uczestników ruchu. Zgadnijcie pod czyim adresem?

W filmie „Chłopaki nie płaczą” jest taka scena, gdy Oskar próbuje się wykupić u Alfa Czesia unikatowym kaktusem. Z ust Alfa padły wówczas znamienne słowa. Identyczne wypowiedział mieszkaniec ul. Chopina, którego zapytałem o to rondo.

Jacek Woźniak