Motto: „Żadna kobieta nie powinna dać sobie wmówić, że kto inny może zadecydować o jej ciele. Kiedy prawa kobiet są zagrożone, walczymy”
Kamala Harris

Zbliża się jeden z najpiękniejszych świątecznych dni. Dzień ten, jest świętem świeckim, lecz dla niemal wszystkich, jest to jedna z największych świętości. Mam na myśli datę 26 maja, czyli nadchodzący Dzień Matki.

Matkę mamy lub mieliśmy wszyscy. To pierwsza kobieta w naszym życiu, która uczy nas życia i przy okazji pokazuje jak wiele ról musi pogodzić. Matki, kobiety są niezwykle, często heroiczne, niezastąpione. Pokłon wszystkim matkom, kobietom za ogrom prac, jaki na co dzień wykonują. Niecodziennie zdajemy sobie sprawę z tego, ile trudny wkładają w godzenie wszystkich obowiązków, zadań, ról jakie pełnią. Ile w tym miłości i poświęcenia. Gdyby o tym pomyśleć, to pomnik Kobiety powinien stać na każdym rogu, a i tak by to nie oddało właściwie hołdu za ich częste wyrzeczenia, miłość i piękno. O kobietach często się zapomina, pomija ich rolę, ciągle sądząc, że to co robią, to nic nadzwyczajnego. W Kołobrzegu mamy przykład upamiętnienia niezwykłej roli kobiety. To bardzo ceniony i lubiany przez kołobrzeżan i turystów Pomnik Sanitariuszki. Z racji tego, że jesteśmy uzdrowiskiem i miastem turystycznym, mamy też pomnik turystki. Ale czy na tyle nas stać? Ile ulic nosi imiona kobiet? Czy w tym chociażby jest jakaś równowaga? Hmmm...

Generalnie nazewnictwo ulic, rond czy skwerów, często u nas budzi ogromne emocje i niestety nie ma w Kołobrzegu wypracowanej jednolitej reguły dla tych tematów. Był plan, aby to zmienić (między innymi powołując Zespół ds. Nazewnictwa przy Prezydencie),  tymczasem życie znowu pokazało nam, że nie umiemy być zgodni. Ale do rzeczy.

Dwa tygodnie temu, na sesji Rady Miasta, rozpatrywaliśmy petycję złożoną przez grupę kołobrzeżan, o nadanie nazwy ronda, położonego przy zbiegu ulic Sybiraków i Armii Krajowej - „Rondo Praw Kobiet”. Petycję tą podpisało 320 mieszkańców. Nie sądziłem, szczerze mówiąc, że taka, oczywista zdawałoby się sprawa, wywoła kolejne, wielkie emocje. Radny, który zalecał, podczas trwającego ogólnopolskiego strajku kobiet, ich pałowanie (o zgrozo!), włożył kij w mrowisko i zaproponował inną nazwę, nazwiska kobiety zamordowanej przez sowieckiego żołnierza tuż po wojnie. Osobiście, do dzisiejszego dnia nie wiem, czy była to propozycja, aby zakończyć ten spór, czy aby go nasilić. Budzi moje wątpliwości intencja pana radnego, choć sam pomysł jest... całkiem dobry, moim zdaniem.

W ślad za tym pojawiły się kolejne pomysły odnośnie nazwania nowego ronda. Zaczęła się licytacja, który pomysł na nazwę jest najlepszy. Pojawił się m.in. pomysł radnego, który lubi podczepiać się pod wszelkie inicjatywy, by przypisywać sobie zasługi. Mam na myśli, radnego z Podczela. Do kociołka niezgody dorzucił pomysł, aby nadać nazwę Rondo Praw Zwierząt. To, że radny „wyjątkowo” lubi zwierzęta, wiedzą nie tylko wtajemniczeni ;) , ale to może tylko moje wrażenie. Przepychanka trwała w najlepsze, gdy radny od „pałowania kobiet” zaczął w opozycji do zwierząt stawiać prawa dziecka. Tak, coś mi się zdaje, że chyba nadal mamy za mało rond w Kołobrzegu...

Jednakże dowcip polegał na tym, że na tejże sesji nie podejmowaliśmy DEZYCJI, jaka będzie nazwa ronda. Potwierdziliśmy tylko czy petycja Komisji Petycji, Skarg i Wniosków jest zasadna, czy nie. Tylko tyle i aż tyle. Dyskusja, jak już przewiduję, że ostra, dopiero przed nami. Na razie jest kilka wniosków dotyczących nazewnictwa nowego ronda przy ul. Sybiraków i Armii Krajowej. Czekamy jeszcze na oficjalne stanowisko prezydenta miasta w tej sprawie, a ta przedstawi nam je po opinii specjalnej komisji ds. nazewnictwa. Z tego co wiem, projekt tej uchwały będzie procedowany na najbliższej sesji 31 maja. Na dzień dzisiejszy mamy cztery pisemne propozycje:

1.    Pani Wanda Władzińska wraz z 340 mieszkańcami – proponuje nazwę „Rondo Praw Kobiet”,
2.    Kołobrzeska Nowa Lewica - proponuje nazwę „Rondo Praw Kobiet”,
3.    Radny  Krzysztof Plewko – proponuje nazwę „Rondo Ireny Porodzińskiej”,
4.    Cezary Kalinowski - proponuje nazwę „Rondo Marii Skłodowskiej-Curie”.
 
To wszystko, a także treść dyskusji i argumenty, które padały podczas sesji, pokazuje, że temat praw kobiet budzi olbrzymie emocje. Cywilizowany świat, chciałby równości, aby takie rozgraniczanie, w ogóle nie istniało. Z definicji, o której mowa, powinniśmy generalnie mówić o prawach człowieka, nie wyodrębniając tu szczególnie kobiet. Ale, jak można tego nie robić w takim kraju, jak Polska, gdzie te prawa są systematycznie naruszane. Kobiety ponad sto lat temu wywalczyły sobie prawo głosu. Gdyby nie te odważne, wówczas przebojowo myślące panie, do teraz nic by się nie zmieniło. Dzisiaj są inne problemy, ale nie mniej ważne i nie można zamiatać ich pod dywan, zasłaniając się definicjami i teorią. Kobiety walczą dziś o legalną aborcję, pełnię praw człowieka i praworządność. Uważam, że każdy sam powinien mieć możliwość do decydowania o swoim własnym zdrowiu, o własnym życiu i przede wszystkim o własnym ciele. Natomiast każdy, kto obserwuje naszą scenę polityczną, widzi wyraźnie, że to mężczyźni, zwłaszcza w podeszłym wieku, bezpardonowo decydują o prawach lub ich braku kobiet. Przynajmniej w tym rozumieniu praw kobiet. Według konstytucji, kobieta i mężczyzna mają równe prawa, ale w praktyce, też różnie z tym bywa. Nadal można zaobserwować zróżnicowanie płac na tych samych stanowiskach, itp. Nic zatem dziwnego, że ta grupa społeczna czuje się niedoceniania i rości sobie możliwość wywalczenia praw, które są regularnie naruszane.

Moi drodzy, nie wystarczy Święto Matki ani Dzień Kobiet. Powinniśmy wspierać inicjatywę na każdy możliwy sposób. Dlatego też, reasumując, uważam, że nazwanie wspomnianego już ronda, rondem Praw Kobiet z powodów, o których napisałem wyżej, nie jest takim złym pomysłem i należałoby się nad tym zastanowić. Temat jest bardzo interesujący i z całą pewnością do niego powrócimy już na najbliższej sesji Rady Miasta.

Dariusz Zawadzki