Clear Sky

8°C

Kołobrzeg

29 marca 2024    |    Imieniny: Wiktoryna, Cyryl, Eustachy
29 marca 2024    
    Imieniny: Wiktoryna, Cyryl, Eustachy

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

reklama

Mądrości Woźniaka: Andrzejowy zawrót głowy ciąg dlaszy...

Dziś będzie o tępym uporze urzędniczym, który mógł doprowadzić do niekorzystnych konsekwencji dla prywatnej własności. A może i dla środowiska. Czas pokaże.

Kilka tygodni temu opowiedziałem historię pana Andrzeja, który jest właścicielem łąki, w granicach naszego miasta, ale na granicy sąsiedniej gminy (przeczytaj). Ten pan Andrzej swego czasu, zupełnie przez przypadek dowiedział się, że sąsiad zza ulicy sprzedał swoje pole, a nowy właściciel zechciał tam wybudować galerię handlową. Sąsiad, zanim pole sprzedał, uzyskał od meliorantów pozwolenie wodno-prawne na odprowadzanie wód opadowych i innych. Mówi się, że ta decyzja administracyjna dotyczyła odprowadzenia wód z gruntu niezainwestowanego. Po sprzedaży, decyzja została przepisana na nowego właściciela. Dopóki istniało przeświadczenie, że wody, które na tym polu będą się gromadzić będą sobie grawitacyjnie wchłaniane przez grunt, a reszta spłynie do rolniczego rowu, nie wzbudzało to niczyich obaw. Bo to normalka na terenach rolnych i nieużytkach. Gdy jednak okazało się, że tam powstanie kilkanaście hektarów utwardzonej powierzchni, to zmieniło postać rzeczy, bo woda opadowa na takiej powierzchni zachowuje się w sposób dynamiczny. Zeźlił się pan Andrzej strasznie, bo cała ta woda miała spływać i spływa do – a jakże – jego rowu rolniczego. A nie jest to urządzenie, które technicznie jest przygotowane do odbioru takiej ilości wody. Tematem zainteresowała się pani prezydent, bo Andrzejowy rów odprowadza wodę i wszystko, co może z nią spłynąć, bezpośrednio do Parsęty, a Parsętą na kołobrzeskie plaże.

Pan Andrzej na prawie się trochę zna, ale jedno wie na pewno, że Konstytucja RP gwarantuje mu prawo do stanowienia na własnej, prywatnej ziemi. Z kolei prawo wodne mówi, że to co w jego rowie, to jest jego, choćby to był ściek jego sąsiada i tyle. Wynajął więc papugę i wysmarował wniosek o wznowienie postępowania ws. wydania pozwolenia wodno-prawnego, zakończonego już prawomocną i ostateczną decyzją. Mógł to zrobić, bo – jak się później okazało – przysługiwało mu prawo bycia stroną w tym postępowaniu. No, w sumie logiczne. Ktoś chce odprowadzać wodę ze swojego pola, przez jego rów, to wypadałoby go chociaż poinformować. Ale pan Andrzej zażądał czegoś więcej. Zechciał poprosić meliorantów ze Szczecina, żeby ci wstrzymali wykonalność pozwolenia wodno-prawnego. Melioranci usiedli, pogłówkowali i uznali, że wykonania decyzji wstrzymywać nie będą, bo rzekomo nie pociąga ona skutków materialno-prawnych dla osób trzecich i nie podlega samodzielnemu wykonaniu, a tak w ogóle to już wydano pozwolenie na budowę i jak mniemam, nie będzie się tam jakiś Andrzej pałętał po placu budowy. Pan Andrzej omal nie zemdlał, bo na tamtym etapie można było jeszcze przymusić inwestora do czegoś, co należało wykonać, ale w cudowny sposób „wyparowało” z koncepcji. Mowa o zbiorniku retencyjnym, który nadmiar wody z powierzchni płaskiej przechwyciłby i odprowadził w sposób umiarkowany i kontrolowany. Wysmarował więc skargę do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Sędziowie podzielili stanowisko meliorantów. Przeciętny zjadacz chleba by odpuścił, ale nie pan Andrzej, który bojowy charakter ma z natury, a i poziom nerwa przekroczony. Skrobnął skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ażeby wzmocnić swoje szanse, w kasacji podniósł był argumenty, które w jego odczuciu mogą mieć kolosalne znaczenie dla sprawy, a mianowicie – starostwo, na wniosek inwestora galerii, wszczęło postępowanie ws. przymuszenia pana Andrzeja do udostępnienia swojego rowu obcym ludziom, żeby oni udrożnili ten rów w taki sposób, żeby hektolitry wody z utwardzonych dachów i placów galerii mogły bez przeszkód spływać do Parsęty. Ostatecznie to postępowanie ugrzęzło, bo pan Andrzej skutecznie je zaskarżył, najpierw do wojewody, a potem do WSA.

Co stwierdził NSA? Otóż, uchylił wyrok WSA i poprzedzającą go decyzję meliorantów ze Szczecina, rozjeżdżając ich argumenty walcem. Otóż organy „przedwcześnie, bez zbadania treści i charakteru” pozwolenia wodno-prawnego z 2018 r. przyjęły, że nie wywołuje ona skutków materialno prawnych. Ponadto: „Ocena taka powinna być poprzedzona analizą treści decyzji dotyczącej pozwolenia wodno-prawnego, w szczególności w kontekście żądań związanych z udostępnieniem przez skarżącego kasacyjnie nieruchomości stanowiącej jego własność w związku z twierdzeniem, że obowiązek konserwacji tego rowu został nałożony na spółkę w pozwoleniu wodno-prawnym (…)”. Jak to rozumieć na „chłopski rozum”? Ano tak, że skoro organ melioracyjny wydaje decyzję wodno-prawną, w której nakazuje komuś konserwowanie MOJEGO rowu, to organ ten nie może potem twierdzić, że decyzja ta nie narusza MOJEGO interesu materialno-prawnego. Uzasadnienie wyroku jest dla organów kompromitujące. Żeby potem nie okazało się, że podatnicy będą musieli zrzucać się na odszkodowanie „panaandrzejowe”.

Jacek Woźniak

PS. Z innej beczki. Dzwoni do mnie restaurator z ul. Dubois z pretensjami.
- Nie dostaliśmy zezwolenia na nalewak w ogródku gastronomicznym, bo ty i Bejnarowicz się nie zgodziliście.
- Wydawanie zezwoleń jest wyłączną kompetencją pani prezydent, a nie szeregowych radnych. Opiniuje to komisja alkoholowa, której członkami nie jesteśmy – wyjaśniam, prosząc, żeby jeszcze raz sprawdził. Oddzwania za chwilę.
- No tak, ale w urzędzie mówią mi, że podpisaliście się pod wnioskiem, żeby nie dawać.
- Sprawdź jeszcze raz, bo pod niczym się nie podpisywaliśmy – łagodnie tłumaczę. Oddzwania po chwili:
- No tak, nie podpisywaliście, urzędniczka mówi, że to przez was zezwolenia nie dostałem.
Zgłupieć można. Mój komentarz do sytuacji poniżej w formie graficznej.

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama