Clear Sky

8°C

Kołobrzeg

29 marca 2024    |    Imieniny: Wiktoryna, Cyryl, Eustachy
29 marca 2024    
    Imieniny: Wiktoryna, Cyryl, Eustachy

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

reklama

informacje kołobrzeg, dziemba, oświadczenieKilka miesięcy po alarmie bombowym, sprawą akcji ratunkowej zajęły się media ogólnopolskie. Problem w tym, że chyba nie znają całej sprawy.


Mamy już zgodę Jarosława Banasia na używanie jego pełnego imienia i nazwiska oraz wizerunku, pomimo że zasiada on na ławie oskarżonych jako osoba odpowiedzialna za wywołanie przeświadczenia o zagrożeniu mogącym spowodować zagrożenie życia lub zdrowia ludzkiego, a także zniszczeń materialnych o dużych rozmiarach. Zasada wynikająca z prawa prasowego jest taka, że nie wypowiada się opinii co do rozstrzygnięcia w postępowaniu sądowym przed wydaniem orzeczenia w I instancji. Dlatego postaram się jedynie wyłożyć kilka faktów.

Jarosław Banaś to z zasady optymistyczny dziennikarz. Czasami jednak jego humor sięga tak wysublimowanej abstrakcji, że odnosi się wrażenie, iż on sam stracił wątek, na którym mu zależało. A wtedy, wszystko toczy się według nikomu nieznanego scenariusza. Zapewne tak samo było 7 marca. Dziennikarz wszedł, wydawało mu się, że wszyscy go znają, nie chciał targać sprzętu po sesji Rady Miasta, a szedł na pocztę, więc postanowił go gdzieś zostawić na chwilę. Jarek jest do tego zdolny. Zdziwionej kobiecie w lokalu mógł powiedzieć, jak to znamy z akt sprawy i jak to do Jarka jest podobne, że jest tam bomba, wybuchnie za 15 minut, po czym uśmiechnął się w swoim stylu, bo wiadomo, że znany nam redaktor muchy nie skrzywdzi, walczy o ekologię i jest przeciwnikiem rozwiązań siłowych. Ale nie wszystko poszło po myśli redaktora. Po pierwsze, kobieta redaktora nie poznała. Po drugie, nie poznała się na jego dowcipie. Po trzecie, przestraszyła się i tym co ją spotkało, podzieliła się z koleżankami z lokalu obok. Policja uznała akt terroru za prawdopodobny, na miejsce ruszyły służby ratunkowe, a w ślad za nimi redaktor, który próbował wszystko odwrócić, ale mu się nie udało. Nie udało mu się także przekonać co do swoich intencji prokuratora. Dlatego zasiada na ławie oskarżonych, a o jego losie zadecyduje sąd.

Zarówno nasi Czytelnicy, jak i internauci, zabrali masowo zdanie w przedmiotowej sprawie. Czytamy, że to sytuacja jak u Kawki, że to zemsta za Amber Gold, że to chora sytuacja, wójt gminy Dygowo pisze na Facebooku, że system jest absurdalny. Zapewne wpływa na te twierdzenia horyzont kary (do 8 lat więzienia), jak i samo oskarżenie prokuratorskie, a także fakt, że służb o bombie nie poinformował redaktor, ale przestraszone kobiety. W toku postępowania sądowego poznamy kulisy tej sprawy, natomiast należy wskazać na kilka przesłanek, które nie czynią tej sprawy tak różowej. Po pierwsze, co mają robić służby, gdy widzą zostawioną na lotnisku walizkę, a także gdy ktoś dzwoni i twierdzi, że w szpitalu jest bomba? Po co ewakuować lotnisko, odwoływać loty, przewozić pacjentów do innych szpitali... Gdy w szkole jest sprawdzian i jest telefon o bombie na policji, co zrobić: kazać wszystkim siedzieć i pisać, czy jednak ewakuować szkołę? Zadałem to pytanie ratownikom z wieloletnim stażem, którzy mówią, że w takiej sytuacji jest wysoce prawdopodobne, że to żart. Co jednak zrobić, gdy to jednak żart nie będzie? Który kierownik jednostki weźmie na siebie odpowiedzialność za niepowiadomienie służb ratunkowych? Kto weźmie odpowiedzialność za ewentualnych rannych? - Jeżeli będziemy ignorowali zgłoszenia o masowych zagrożeniach, traktując to jako dowcip, pewnego dnia staniemy się ofiarą własnego znieczulenia - mówi jeden ze strażaków. Właśnie dlatego, w obliczu masy głupich dowcipów w naszym kraju, ustawodawca wprowadził karę za takie zachowanie.

Wynika z tego jasno, że nie wolno w miejscu publicznym stwarzać wrażenia zagrożenia poprzez swoje zachowanie. Kobiety miały prawo czuć się zagrożone, podzieliły się swoją wiedzą z policją, a ta zrobiła to, co do niej należy? Niekoniecznie, o czym możemy się dowiedzieć z ogólnopolskich mediów, które ruszyły sprawę. Kołobrzeg zaczyna urastać do rangi Klewek. Według Radia ZET, dziennikarz jest oskarżony, bo zostawił w sklepie mikrofon. Na miejsce, jak pisze Radio ZET, przyjechali nawet antyterroryści. Akurat byłem na miejscu i ich nie widziałem, widać z Warszawy widok jest lepszy, pomijając już fakt, że sens oskarżenia jest zupełnie inny. Jeszcze dalej w swoich opowieściach poszło Radio TOK FM. Czytamy na jego tronach, że początek roku była stanem wzmożonej czujności kołobrzeskiej policji, bo zbliżało się Euro, a w Kołobrzegu miała mieszkać reprezentacja Danii. Ale w czerwcu, a nie 7 marca, czego dziennikarz ogólnopolskiej stacji już nie zauważa. Co ciekawe, rozgłośnia w ani jednym zdaniu nie cytuje prokuratury, nie cytuje świadków zdarzenia. Cytuje tylko kołobrzeskiego dziennikarza. "W torbie dziennikarza były cztery mikrofony, statywy, przewody, minikonsoleta, komputer. - Może ta ekspedientka zobaczyła we mnie jakiegoś zbira? Do dzisiaj nie mogę tego pojąć. Chyba te dziewczyny nakręcały się nawzajem. Podsycały atmosferę zagrożenia - zastanawia się dziennikarz" - czytamy na stronach TOK FM. A to ciekawe, bo kobieta twierdzi, że padły słowa o bombie, która wybuchnie za 15 minut. Ale to już nie wskazywałoby na głupotę prokuratury, ale kogoś innego. Teraz to rozstrzygnie sąd, który jak możemy się przekonać po ogólnopolskich publikacjach, pewnie nie ma nic lepszego do roboty.

W związku z wywołanym zagrożeniem, jedna osoba została ranna. Akurat pech chciał, że byłem to ja. Podczas wycofywania się spod drzwi otwieranych przez policję, za którymi miała być bomba, doznałem pęknięcia torebki stawowej. Rehabilitacja trwała 2 miesiące. Mam nadzieję, że następnym razem Jarek da znać, gdzie zostawia "mikrofon" z odpowiednim wyprzedzeniem...

Robert Dziemba

informacje kołobrzeg, bomba, banaś

informacje kołobrzeg, bomba, banaś

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama