Overcast Clouds

10°C

Kołobrzeg

28 marca 2024    |    Imieniny: Aniela, Sykstus, Joanna
28 marca 2024    
    Imieniny: Aniela, Sykstus, Joanna

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

reklama

Mieszkowski to ofiara mordu sądowegoW środę w siedzibie Fundacji Historia Kołobrzegu w podziemiach ratusza odbył się wykład mecenasa Edwarda Stępnia. Tytuł spotkania: "Proces Komandora Mieszkowskiego".


"Kmdr Stanisław Mieszkowski. Pierwszy Polski Kapitan Portu Kołobrzeg" - to książka wydana w 2009 roku. Od tego czasu, nasza wiedza na temat życia, procesu i kary śmierci wydanej na tego polskiego oficera znacznie wzrosła. Mówił dziś o tym Edward Stępień, prezentując zbiór dokumentów, jaki na temat komandora zachował się w Instytucie Pamięci Narodowej.

Mieszkowski był oficerem przedwojennym. Jako taki, darzony był ograniczonym zaufaniem. Świadczą o tym zachowane dokumenty. Wykorzystano go jednak jako dobrego organizatora i powierzono obowiązki w Marynarce Wojennej. Aresztowano go w 1950 roku, wcześniej śledząc i przeglądając korespondencję. Był traktowany jak wróg państwa ludowego i zdrajca. W procedurze karnej, zastosowanej wobec komandora, złamano obowiązujące procedury i przepisy, nie przejmując się terminami i zasadami prawa. Celem służalczych wobec Moskwy prokuratorów, sędziów i pracowników aparatu bezpieki, było zdobycie takich informacji, jakich od Mieszkowskiego oczekiwano. Robiono to w sposób godny systemu totalitarnego na wzór sowiecki, w którym Polska na początku lat 50-tych mogła czuć się prymusem, choć nadal rzadko kto o tym pamięta, zaś zbrodniarzy nigdy nie rozliczono.

W trwającym 2 lata śledztwie, stosowano wobec Mieszkowskiego najróżniejsze metody, aby go złamać. Nie zachowała się pełna dokumentacja na ten temat, poza szczegółowymi donosami pisanymi przez współwięźnia komandora. Wynika z niego, że umęczenie brakiem snu, wielogodzinne przesłuchania na jeden i ten sam temat, stanie czy siedzenie na odwróconym krześle - to była codzienność. Mieszkowski chciał popełnić samobójstwo, strzelić sobie w głowę, albo wyskoczyć przez okno, ale było to niemożliwe. Ubolewał nad tym. Próbował zmyślać zeznania, ale przesłuchującym go katom chodziło wyłącznie o nazwiska. W trwającej w armii czystce więzienia zapełniały się dość szybko. I w sprawie Mieszkowskiego sprawa nabrała tempa po kolejnych aresztowaniach. Oskarżono go i poddano konfrontacji, której scenariusz wcześniej ułożono. W akcie oskarżenia, Mieszkowskiemu postawiono zarzuty w ramach tzw. "spisku komandorów", którego oczywiście nie było. Zeznania były wymuszone, a oficerowie się z nich wycofali. Widząc bezsens całej komunistycznej szopki, wiedząc doskonale, że cała ta farsa zakończy się karą śmierci, Mieszkowski liczył, że zostanie stracony tylko on - jako dowódca brał winę na siebie.

W 1952 roku, Najwyższy Sąd Wojskowy w Warszawie, skazał Mieszkowskiego na karę śmierci. Uznano, że "usiłował przemocą usunąć ustanowione organa władzy zwierzchniej Narodu i obalić ustrój Państwa Polskiego (...), działając na szkodę Państwa Polskiego a w interesie i na korzyść państw imperialistycznych, osobiście i za pośrednictwem podległych mu członków dywersyjno-szpiegowskiej organizacji zbierał, gromadził i przekazywał centralnemu kierownictwu (...) dane (...) jak również opracował plan desantu morskiego z uwzględnieniem warunków terenowych wybrzeża". Wyrok ten jest kompletną bzdurą, nie mającą odzwierciedlenia ani w działalności Mieszkowskiego, ani w dowodach zgromadzonych w śledztwie. W tymże śledztwie zarzucano mu za to następujące wypowiedzi, które Mieszkowski potwierdził:
- 5% zdrajców przypadkiem zdobyło kraj, a teraz mówią o prawdomówności,
- Wy się zajmujecie prowokatorstwem - to jest Wasz zawód,
- Jesteście mordercami w imię swojej ideji (pisownia oryginalna).

Wyrok na Mieszkowskim wykonano 16 grudnia 1952 roku. Z prawa łaski nie skorzystał Bolesław Bierut. Karę śmierci wykonano również wobec Kazimierza Kraszewskiego i Wacława Krzywca. Reszta została skazana na kary więzienia. Raport tzw. Komisji Mazura, powołanej 10 grudnia 1956 roku, wykazał jednoznacznie bezprawność działań aparatu państwowego, w tym tortury, wymuszanie oskarżeń i autooskarżeń. Zarzutów jest o wiele więcej, a ich kaliber niewyobrażalny - dotyczy on zarówno śledczych, prokuratorów jak i sędziów. Komisja pod numerem 7 wskazuje komandora Stanisława Mieszkowskiego jako "bezzasadnie skazanego na karę śmierci". Przewodniczący składu sędziowskiego, który zatwierdził wyrok kary śmierci dla Mieszkowskiego, płk Piotr Parzeniecki, znalazł się na liście osób, które zdyskwalifikowali się jako sędziowie.

Komandor Mieszkowski został potajemnie zakopany - to słowo pasuje tu najdobitniej - na tzw. "Łączce" na terenie Cmentarza Wojskowego na "Powązkach". Jak mówił mecenas Edward Stępień, do samego końca zachowywał się zgodnie ze złożoną przysięgą wojskową. Nie przysięgał władzy, ani politykom, ale przysięgał ojczyźnie. W 1956 roku Najwyższy Sąd Wojskowy uchylił wyrok i zrehabilitował komandora. Nikt jednak nie zarządził ekshumacji i wydania ciała rodzinie, która była poddana represjom. W 2014 roku poinformowano o odnalezieniu szczątków komandora. Udało się to dzięki prowadzonym badaniom w ramach Projektu Poszukiwań Miejsc Pochówku i Identyfikacji Ofiar Totalitaryzmów Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów.

W 2007 roku przy latarni morskiej odsłonięto pomnik komandora Stanisława Mieszkowskiego. Jednak tablica pod pomnikiem nie posiada informacji o mordzie sądowym na oficerze, ani danych o jego katach i o tym, jak potraktowała go ojczyzna, której służył. Na środowym spotkaniu byli obecnie członkowie komitetu fundującego pomnik. Przybyli na prelekcję mieszkańcy apelowali do nich, aby zgodzili się na zmianę informacji znajdujących się na tablicy.

Robert Dziemba


Mieszkowski to ofiara mordu sądowego
Mieszkowski to ofiara mordu sądowego
Mieszkowski to ofiara mordu sądowego

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama