Light rain

3°C

Kołobrzeg

16 kwietnia 2024    |    Imieniny: Julia, Erwina, Benedykt
16 kwietnia 2024    
    Imieniny: Julia, Erwina, Benedykt

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

Nazistowski bohater promuje Kołobrzeg?W ciągu ponad 750 lat historii miasta od czasów nadania praw miejskich, narodziło się i zmarło w murach Kołobrzegu wielu ludzi, których można by nazwać bohaterami. Jak na ironię losu, propaguje się albo komunistów, albo ikony z czasów nazistowskich.


Kontrowersyjna postać, jaką jest przewodniczący Kolegium Mieszczańskiego – Joachim Nettelbeck, za sprawą mediów po raz kolejny powróciła do obrotu publicznego, ale już nie jako postać historyczna, tylko efekt marketingowego chwytu. Przeczytać można, że to bohater, wielki bohater, „zbawiciel twierdzy”, człowiek charyzmatyczny, postać wyjątkowa, przerastająca swoją epokę. Jeszcze dalej w swoich opiniach idzie Robert Maziarz, pisząc: „Cały świat ukazywał go jako przykład szczególnej dbałości o prawa obywateli w kierowaniu sprawami publicznymi. W czasie rewolucyjnych działań „Wiosny Ludów”, stawiany był, wraz z Tadeuszem Kościuszką i Benjaminem Franklinem, jako przykład obywatela biorącego sprawy publiczne we własne ręce”. Nie trzeba szukać w źródłach afrykańskich, aby stwierdzić, że cały świat o Nettelbecku nie słyszał, nawet w Europie to postać bardziej anonimowa niż mogłoby się wydawać. Na ostatnim spotkaniu w Muzeum Patria Colbergiensis mogliśmy nawet usłyszeć, że to wielki człowiek, który nie odpowiada za to, że bohaterem uczynili go naziści. Jest to ciekawa teoria, ale ważniejsze jest pytanie, dlaczego wykopuje się z grobu pruską legendę?

Przebieg walk na Pomorzu podczas kampanii 1806/1807 zasadniczo nie budzi wątpliwości. Nieudolna polityka Fryderyka Wilhelma III doprowadziła do wojny. Król pruski był słabym politykiem, nieufny wobec otoczenia, dał się sprowokować Związkowi Reńskiemu i wypowiedział wojnę Napoleonowi. Prusy do wojny przygotowane nie były. Fatalny władca doprowadził do kompromitacji swojego kraju i przegranej. W 1806 roku, wobec bezsensu walki, poddawały się poszczególne twierdze pomorskie. Komendant Twierdzy Kołobrzeg kapitulacji nie złożył. Tak zaczyna się kołobrzeska legenda.

Jak w wielu legendach, więcej jest mitów niż prawdy, bo ta i tak jest naciągana. Niestety, wielokrotnie powtarzany mit urasta do rangi historii. Nie chcę powtarzać historii walk o twierdzę w 1807 roku, ani moich wcześniejszych opisów postaci Joachima Nettelbecka (przeczytaj). Nie ulega wątpliwości, że był warchołem nieprzestrzegającym prawa, handlarzem niewolników, donosicielem i spiskowcem wobec legalnie sprawującego swój urząd komendanta twierdzy von Lucadou. Po wojnie, oskarżał innych i pomawiał ich, czyniąc siebie jedynym bohaterem (to na jego wspomnieniach bezkrytycznie opiera się wielu autorów historii miasta).

Ocena tej postaci historycznej zasadniczo nie budzi wątpliwości wśród historyków. Hans-Jürgen Eitner zaznacza, że choć w Niemczech Nettelbeck to model cnót obywatelskich i poświęcenia, to całkowicie zapomina się o jego negatywnych stronach. Dowodzi, że stał się postacią sławną w Niemczech dzięki swoim wspomnieniom wydanym drukiem, jednakże wiele opisanych tam faktów i udział w walkach jest wątpliwy, i nie ma potwierdzenia w źródłach. Zresztą, opierając się na korespondencji Lucadou, Genisenaua i Nettelbecka, można podjąć próbę budowy twierdzenia, że to sam Nettelbeck stworzył swoją legendę, która w określonym czasie padła na podatny grunt. Jeszcze ciekawsza jest opinia Hieronima Kroczyńskiego. Według niego, ambicje Gneisenaua i Nettelbecka doprowadziły do zniszczenia Kołobrzegu w 1807 roku. Pierwszy z nich, jako wojskowy, na obronie twierdzy podążał w kierunku awansu. Drugi, realizował własne ambicje oparte na nacjonalizmie pruskim. Oboje, na siłę bronili miasta w czasie, gdy nie miało to znaczenia militarnego. Nie poddali twierdzy, choć oszczędziłoby to wiele ludzkich istnień. Bili się, chociaż walki na Pomorzu ustały, a w Tylży trwały rokowania pokojowe. W konsekwencji, w nocy z 1/2 lipca 1807 roku miasto spłonęło. I w ciągu najbliższych godzin upadłoby, gdyby nie interwencja oficera pruskiego i francuskiego. Zawarto zawieszenie broni.

Po śmierci Nettelbecka w 1824, jego postać uległa marginalizacji. Zaczęto do niej wracać w okresie Wiosny Ludów, która w krajach niemieckich zakończyła się fiaskiem. Próba zjednoczenia Niemiec pod przewodnictwem Prus spotkała się z dość obcesową odpowiedzią Fryderyka Wilhelma IV, który stwierdził, że nie będzie podnosić korony z błota, a więc z woli ludu, ale może to zrobić z woli równych mu książąt. Postać Nettelbecka pojawia się w dramacie „Colberg” autorstwa niemieckiego noblisty Paula Heyse, który miał premierę w 1865 roku, a następnie powraca w okresie Kulturkampfu i wzrostu poziomu nacjonalizmu po Zjednoczeniu Niemiec. W tym czasie, mamy do czynienia z postfeudalnym junkierstwem, które wnosiło do polityki niemieckiej silny konserwatyzm społeczny i ekspansywny nacjonalizm. U podstaw tworzenia nowoczesnego państwa niemieckiego znajdowała się jasno określona postawa wobec Polski i Polaków, opierająca się w pogardzie do naszego narodu. Jednym z wyrazów praktycznych tych poglądów była chociażby działalność Hakaty.

Nacjonalizm niemiecki potrzebował takich bohaterów jak Nettelbeck. Wpisywał się on w to zapotrzebowanie idealnie. Patriota, kochający Prusy, oddany sprawie, czujny, a jednocześnie bohater czasów kryzysu i paniki. Początkowo, Nettelbeck był nowym bohaterem o randze lokalnej, a potem regionalnej. Pod koniec XIX wieku postanowiono postawić mu pomnik. W 1903 roku przed kolegiatą staje pomnik Nettelbecka i Gneisenaua. Co ciekawe, jako bardziej dynamiczną postać przedstawiono Nettelbecka. W historiografii tak już będzie do 1945 roku. I choć roli Nettelbecka nie potwierdzają listy Gneisenaua – komendanta twierdzy w 1807 roku, to mało kogo to interesowało.

Legenda kołobrzeska była masowo popularyzowana od drugiej dekady XX wieku. Zdjęcie pomnika Nettelbecka i Gneisenaua pojawiało się w szkolnych czytankach, podobnie jak tekst o niezdobytej twierdzy. W 1923 roku ukazała się pierwsza książka z opisem przygód Nettelbecka i młodzieżowymi obrazkami. Poważne opracowanie opublikował w 1927 roku Herman Klaje, ale prawdziwa moda na Nettelbecka i Gneisenaua rozpoczęła się w czasach nazistowskich. Książka Roberta Hohlbauma z 1935 roku ma już jednoznaczny tytuł: „Bohater Kołobrzegu”, a na okładce uwagi majorowi Gneisenau zwraca nie kto inny jak cywil – Nettelbeck. Czyż nie ma to związku z wizją państwa według Adolfa Hitlera? Swoją drogą, można by zapytać osoby służące w niemieckiej armii, czy w młodości nie zaczytywały się w przygodach Nettelbecka i czy nie widziały w nim źródeł obowiązku wykonywania rozkazów ponad zdrowy rozsądek. Zresztą, w Kołobrzegu Nettelbeck stał się niemal kultowy. Funkcjonujące tu komórki NSDAP nosiły nazwę osób związanych z mitem niezdobytej twierdzy: Gneisenau, Nettelbeck, Schill i Waldenfels. W 1938 roku magistrat wykupił i wyremontował średniowieczną kamieniczkę przy obecnej ul. E. Gierczak. W środku powstała wystawa poświęcona Nettelbeckowi. Na jej otwarcie, 20 września 1938 roku specjalnie przybył gaulaiter Pomorza – Franz Schwede-Coburg. Latem 1939 roku, na kołobrzeskim Załężu sformowano Flak- und Küstenbatterie (baterię zaporową - przeciwlotniczą i przeciwokrętową). Nazwano ją „Nettelbeck”.

Na chwilę warto się zatrzymać przy wizycie Hermana Göringa w Kołobrzegu 2 lipca 1933 roku. Został on wciągnięty na listę bohaterów 1807 roku, a nawet wydano specjalną odznakę pamiątkową z tekstem: „Kolberg-1807-2-Juli-1933-Nettelbeck-Schill-Gneisenau-Göring”. Temu ostatniemu, bohaterowi nazistowskiemu, wręczono nawet laskę Nettelbecka, która była niezwykle cennym eksponatem. Finałem „bohaterstwa” Nettelbecka w ujęciu nazistowskim jest film "Kolberg" w reżyserii nazisty i antysemity Veita Harlana, zrealizowany z błogosławieństwem Josepha Goebbelsa. Przykład Kołobrzegu z jego „bohaterskim” Nettelbeckiem miał zagrzewać Niemców do fanatycznej obrony. W scenariuszu powtórzono wiele nieścisłości bądź fikcji, obecnej w ówczesnej literaturze.

I jeszcze raz cytat tekstu R. Maziarza o Nettelbecku: „W czasie rewolucyjnych działań „Wiosny Ludów”, stawiany był, wraz z Tadeuszem Kościuszką i Benjaminem Franklinem, jako przykład obywatela biorącego sprawy publiczne we własne ręce”. Postanowiłem sprawdzić prawdziwość tych słów, bowiem w literaturze tematu nigdzie się z nim nie spotkałem. Otóż, faktycznie, Nettelbeck staje obok Franklina… w niemieckiej „Wikipedii”. Według autora tekstu w tej powszechnej encyklopedii, Nettelbeck jest „świadkiem w sprawie prawa obywateli w kierowaniu sprawami publicznymi”. Co ciekawe, autor podaje źródło, z którego czerpie. To mało znana w Polsce książka pt. „Die Männer des Volks dargestellt von Freunden des Volks”. Autor, poeta i historyk niemiecki – Eduard Duller, w 8 tomach opisuje zbiór ważnych postaci „od chwili najgłębszego wstydu i poniżenia Niemiec przed i po pokoju westfalskim, a przed rewolucją francuską i XIX wieku, by "upomnieć i inspirować”. Pokój westfalski kończył wojnę trzydziestoletnią i miał miejsce w 1648 roku. Z wypisu pracy, Nettelbecka można postawić z jeszcze ciekawszymi postaciami z okresu 2 stuleci, ale jest jeden problem: przypisywane mu czyny opierają się nie na krytycznym opracowaniu postaci, ale na wspomnieniach autorskich Nettelbecka, wydanych zresztą drukiem w Lipsku w 1823 roku.

Powyższy temat jest pewnego rodzaju przykładem relatywizacji historii i bezkrytycznego podejścia do życiorysu postaci historycznej. Joachim Nettelbeck na pewno ma zasługi dla Kołobrzegu, ale w dużej większości nie pokrywają się one z tymi, które niektórzy próbują mu przypisywać. Problem istnieje szczególnie w niemieckiej historiografii i dlatego cytowanie niektórych opracowań bez rozeznania ich zawartości może być kłopotliwe. Dla wielu Niemców, zwłaszcza starszej generacji, Nettelbeck to bohater, bo w jego glorii zostali wychowani. A wychowywali się na literaturze najpierw z lat 20-tych minionego stulecia, a potem karmiono ich nazistowską propagandą. Jeśli więc bohater okresu nazistowskiego ma promować Kołobrzeg, to takie działania mają prawo budzić i niepokój, i zastrzeżenia.

Robert Dziemba

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama