Broken Clouds

4°C

Kołobrzeg

25 kwietnia 2024    |    Imieniny: Marek, Jarosław, Wasyl
25 kwietnia 2024    
    Imieniny: Marek, Jarosław, Wasyl

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

Dlaczego PSL może nie lubić PiłsudskiegoHelena Rudzis-Gruchała, szefowa powiatowych struktur Polskiego Stronnictwa Ludowego, a także wicestarosta kołobrzeski, napisała, dlaczego jej partia nie chce świętować rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja pod pomnikiem marszałka Piłsudskiego (zobacz).


Każdy ma prawo do swojej opinii, ale stanowisko kołobrzeskiego PSL wielu zdziwiło. Pomijając już, że nie jest prawdą, że pod pomnikiem będą składane kwiaty, a także że pomnik Piłsudskiego tak faktycznie nie jest dobrym miejscem, pod którym można obchodzić rocznicę konstytucji, bo marszałek niewiele miał z nią wspólnego, warto zwrócić uwagę na kilka innych rzeczy, które podano do wiadomości publicznej. Po pierwsze, jeśli już czerpie się garściami z zasobów internetowych, warto poprawiać błędy ortograficzne. Szefowa struktur powiatowych PSL sięgnęła po wiedzę z portalu „Polskiedzieje.pl”. Autor tekstu o przewrocie majowym, powiedzmy delikatnie, za Piłsudskim nie przepada i przedstawia fakty stronniczo. Jak widać, na nim opierają się inni.

Trzeba zacząć nieco od końca wywodu wicestarosty: „Konstytuta – prostytuta – tak o ustawie zasadniczej mówił Piłsudski. Pamiętajmy o tym”. Ważny jeszcze jest kontekst wypowiedzianych zdań. Reakcja Piłsudskiego, niezwykle gniewna, była odpowiedzią w 1930 roku na stosowanie uchwalonej 17 marca 1921 roku Konstytucji Marcowej. Pod kątem ideowym, ustawa zasadnicza była udanym aktem prawnym, republikańskim, demokratycznym, ale zupełnie niedostosowanym do warunków politycznych odrodzonego państwa polskiego, podziałów politycznych w Polsce panujących i kultury politycznej, przy której ta, która obowiązuje obecnie, jest całkiem znośna. Historia pokazała, że Piłsudski miał rację. Po pierwsze, konstytucja zmarginalizowała funkcję prezydenta. Oparcie rozwiązań konstytucji na III Republice Francuskiej spowodowało, że rząd był zbyt uzależniony od sejmu, w konsekwencji, w Polsce nie obrano drogi silnej władzy wykonawczej, pomimo, że kraj jej potrzebował. Postawiono na elity i ich wysoki poziom etyczny, intelektualny, którego w II RP nigdy nie osiągnęły, targane prywatnymi interesami i rozgrywkami, stawianymi ponad interes ogólnonarodowy. Upartyjnienie polski, korupcja, niekompetencja – tak wyglądała II RP, do której tak chlubnie wracamy i sięgamy pamięcią po postawy ideowe, które w rzeczywistości wyglądały nieco inaczej. Albowiem nie prawnicy decydują o tym, jak działa państwo, choć piszą prawo, lecz elity. Papier kontra zachłanność – w Polsce przedwojennej wygrało to drugie i właśnie do tego odnosił się Piłsudski, prezentując swoje poglądy, ale z drugiej strony widząc zagrożenie dla kraju – wewnętrzne i zewnętrzne, które po Traktacie Wersalskim zaczęło odradzać się niezwykle szybko w postaci narodowych nacjonalizmów. Na koniec warto jeszcze pamiętać, że na bazie konstytucji z marca 1921 roku powstawało prawodawstwo po 1945 roku…

Oceny zamachu majowego z 1926 roku są różne i zależą od punktu widzenia, dlatego trudno jednoznacznie odnieść się do pewnych wypowiedzi. Można jednak zastanowić się, gdzie podążyłaby Polska chłopsko-nacjonalistyczna, gdyby zamachu majowego nie było… Natomiast nie jest prawdą, że Piłsudski osłabił demokrację czy podzielił społeczeństwo. Polska demokracja była wystarczająco słaba, a polskie społeczeństwo politycznie rozbite, spauperyzowane, przygniecione bufonadą elit. Prawdą jest, że zamach majowy pociągnął za sobą ofiary, choć dzięki postawie zarówno Piłsudskiego jak i prezydenta Wojciechowskiego, którzy ograniczyli działania wojskowe w czasie, ograniczone. Jak każdy udany zamach stanu, podlega on ocenie, której dokonano w przeszłości, legalizując przewrót. Polsce, w ocenie części historyków, wyszedł on na dobre, choć na pewno nie stanowi chlubnej karty w naszej historii. „Przewrót nie przyniósł zapowiadanej sanacji stosunków politycznych” – pisze Helena Rudzis-Gruchała. Zapomina jednak, dlaczego tak było i jaki udział mieli w tym ludowcy.

Niestety, wobec ograniczonej edukacji historycznej i zalewu wielu stron internetowych, przepisujących różne faktografie, wiedza o II RP wśród obywateli jest niemal zerowa. Dlatego tak łatwo manipuluje się historią. Zapominamy, że elity opierały się na suwerenie, a potem z nim walczyły. Sposób włączenia Wileńszczyzny do Polski w 1922 roku był powodem dymisji rządu Antoniego Ponikowskiego i stał się jednym z powodów naszych zadrażnień z Litwą. Nacjonalizm pałętał się w pełni, a układ lanckoroński z 1923 zakładał, że w sejmie zasiadać mogą tylko Polacy. Do tego doszła fatalna sytuacja gospodarcza, szalejąca hiperinflacja. Gdy w 1923 roku przez Polskę przetoczyła się fala strajków, premier Wincenty Witos ogłosił militaryzację kolei, wysłał kolejarzy na 13-dniowie ćwiczenia wojskowe, a następnie 4 listopada wprowadził stan wyjątkowy w Warszawie, Lwowie, Krakowie, Katowicach i Łodzi. Działania rządu Witosa doprowadziły 6 listopada do zbrojnych starć robotników z żołnierzami, których Witos wysłał na spotkanie tych pierwszych. Zginęło wówczas 31 osób, a ponad 100 zostało rannych. 7 listopada Witos odwołał stan wyjątkowy. Miesiąc później podał się do dymisji.

Wracając do „konstytuty-prostytuty”. W 1929 roku powstał Centrolew, czyli sojusz partii centrowych i lewicowych, których celem było zwalczanie rządów sanacji Józefa Piłsudskiego. 30 sierpnia 1930 roku prezydent Mościcki rozwiązał parlament i ogłosił wybory. Gdy Centrolew ogłosił 9 września powstanie Związku Obrony Prawa i Wolności Ludu, marszałek uderzył w niego rozwiązaniami niegodnymi państwa demokratycznego, przy nadużyciu władzy i jej nielegalnym zastosowaniu wobec legalnie działającej opozycji. W nocy z 9 na 10 września, bez nakazu sądowego nielegalnie aresztowano polityków Centrolewu i przewieziono ich do twierdzy brzeskiej. W oficjalnych mediach rządowych, opozycji zarzucono przestępstwa kryminalne, a następnie szykowanie zamachu stanu. 16 listopada 1930 roku odbyły się wybory, ale władza dokonała unieważnienia części list opozycji, a także ponad pół miliona kart do głosowania. Były to wybory, w których zastosowano fałszerstwa i manipulacje, choć na ograniczoną skalę. Uwięzieni w Brześciu opozycjoniści byli bici, niektórzy torturowani fizycznie i psychicznie. Warunki osadzenia były fatalne, więźniowie traktowani nieludzko.

Zarzuty wobec opozycjonistów badały sądy. Uznały one 11 opozycjonistów, na czele z trzykrotnym premierem – Wincentym Witosem, winnych popełnionych czynów. Sąd Najwyższy uchylił wyrok, ale po ponownym rozpatrzeniu sprawy przez Sąd Apelacyjny, zgodził się z jego treścią. Kwestia rehabilitacji nie tylko Witosa, ale także innych skazanych, pojawiła się w 2005 roku. Chodziło o skasowanie wyroku. Sprawa nie jest jednak prosta. O ile bowiem historycy są zgodni, że skazanie polityków Centrolewu nie jest chlubną kartą polskiego sądownictwa, to jednak diabeł tkwi w szczegółach, po pierwsze w braku pełnej dokumentacji procesowej, a wreszcie brzmieniu polskiego prawa. Ta kwestia, jak widać, trapi nasz kraj od stu lat, a może i dłużej, bo przecież wspaniała Konstytucja Majowa przed rozbiorami nas nie uchroniła. Papier bowiem nigdy nie zastąpi powszechnego szacunku i do państwa, i prawa.

Robert Dziemba

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama