Clear Sky

8°C

Kołobrzeg

29 marca 2024    |    Imieniny: Wiktoryna, Cyryl, Eustachy
29 marca 2024    
    Imieniny: Wiktoryna, Cyryl, Eustachy

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

reklama

historia kołobrzeg

Gdy obecnie słychać głosy przeciwników zabudowy Kołobrzegu, realizacji inwestycji hotelowych, zauważamy dość szerokie ostatnio poparcie tej krytyki wśród mieszkańców. I trudno się temu dziwić, skoro zabetonowywane i to dosłownie, są niemal wszystkie zakątki miasta, a ludziom mówi się, że to dla dobra Kołobrzegu…

Był rok 1989. Sezon był udany. Ale tylko sezon. Poza sezonem, Kołobrzeg stawał się miastem opustoszałym. Tak zwana „Perła Bałtyku” była miastem brudnym i śmierdzącym, choć w porównaniu z miastami południa Polski, mogliśmy być dumni. Zanieczyszczaliśmy Bałtyk zgodnie z przepisami, ludzie kapali się w śmieciach, a 200 lokalnych kotłowni każdego zimowego dnia zanieczyszczało powietrze, a pomimo to jakoś dało się tu żyć. Chcieliśmy jednak żyć lepiej i mieliśmy wizję Kołobrzegu, riwiery północy, czynnej cały rok. Takie postulaty w dokumentach miejskich widoczne są już w 1989 roku. Mówił o tym Bohdan Trzeciak, naczelny lekarz uzdrowiska. Wojewódzka Rada Narodowa w Koszalinie zmieniła granice strefy „A” uzdrowiska, a powstałe w ten sposób rezerwy na wschód od ciepłowni centralnej, miały w przyszłości być wykorzystane pod budowę hoteli. W dokumentach miejskich takich zapisów jest więcej. Na przykład w „Kronice Miasta” z 1979 roku znajduje się informacja dotycząca terenów wokół ośrodka „Arka”. W kronice zapisano, że to pierwszy obiekt wznoszony w tej części Kołobrzegu, zwanej dzielnicą "R". "Za kilka lat będzie tu tętniło ogromne uzdrowisko. Ulice, deptaki, ogrody zimowe, okazałe budowle, baseny kąpielowe, kwieciste dywany klombów, egzotyczna roślinność ozdobne krzewy - to przyszły widok tej pięknej dzielnicy". Piszący te słowa nie zdawał sobie sprawy, jak odległa przyszłość jest przez niego omawiana, ale jak widać, jest w tym pewnego rodzaju zbieżność. I gdy prof. Trzeciak pisze o hotelach jako szansie dla Kołobrzegu, powiela myślenie, które w Kołobrzegu było ugruntowane. I w 1989 roku nie były to pobożne życzenia, a oficjalne plany, pozbawione wszakże jeszcze możliwości kapitałowych.

Po prospericie budownictwa wielkiej płyty, realizowanego przez Kombinat Budowlany według koncepcji Miastoprojektu, nastały czasy Nowej Starówki i zabudowy centrum miasta. Jednak początkowa koncepcja, zrealizowana w pierwszym kwartale ulicy Katedralnej, Brzozowej, Narutowicza i Mariackiej, oparta na spadzistych dachach i dopasowaniu do architektury miasta, została szybko wypaczona przez prywatne spółdzielnie i rodzące się na biznesie budowlanym firmy. Budowano coraz wyżej i bez wizji, bez smaku. Jeszcze koncepcja zabudowy przed samym ratuszem, realizowana przez spółdzielnię „Starówka” jakoś do pierwotnych założeń pasowała, ale im dalej w las tym więcej betonu. Spowodowało to również wiele kontrowersji, tłumaczył się z tego Marian Jagiełka, wskazując m.in. że ogromne ceny mieszkań spowodowane były bardzo wysokimi cenami działek. To też prawda, co nie znaczy, że należało budować kosztem samego miasta. Budowano bez parkingów, albo z ich ograniczoną liczbą, pomimo, że radni przed tym przestrzegali. Garaże podziemne powstawały przy nielicznych inwestycjach. Z analizowanych dokumentów, wypowiedzi radnych i członków Zarządu Miasta, wreszcie artykułów prasowych, można dojść do jednego wniosku, że to zysk i jego maksymalizacja według modelu z lat 90-tych stały za zabudową śródmieścia. I to zabudową pazerną, która wymagała autoregulacji. Tak zatrzymano zabudowę Skweru 750-lecia. Po dziś dzień, od strony ul. Katedralnej i Dubois straszy pusta ściana, do której miały być dobudowane kolejne lokalne. Argument był prosty: skwer był brzydki, zaniedbany, a architekci odtwarzają dawną zabudowę, co oczywiście było nieprawdą: skwer można było poddać rewitalizacji. A dawną architekturę nie tyle odtwarzano, co budowano na dawniej zabudowanych terenach. A budowano więcej i wyżej. Gdy okazało się, że w 1995 roku, że nie będzie przenosin Muzeum Oręża Polskiego i nie będzie można zabudować działki po wystawie plenerowej, rozpętała się wielka afera, w której architekci zarzucali władzom działanie na szkodę wyglądu miasta. Idea Nowej Starówki miała nie znać granic i objąć całe śródmieście, łącznie ze Skwerem Pionierów. Tak się na szczęście nie stało.

Druga połowa lat 90-tych to nie tylko zabudowa centrum, ale również dynamiczna zabudowa uzdrowiska. Centrum doczekało się kontroli NIK i Komisji Rewizyjnej Rady Miejskiej. Obydwie wypadły negatywnie. Fatalnie wypadła ocena Wydziału Architektury i Urbanistyki Urzędu Miasta. Analizując dokumenty i zarzuty, można dojść do wniosku, że miastem rządziło lobby budowlane. Zbyt duża powierzchnia zabudowy, za dużo kondygnacji, zabudowa poza linią zabudowy, niewłaściwa liczba parkingów, brak parkingów podziemnych, nieprawidłowy termin rozpoczęcia i zakończenia prac, przedłużanie terminów przez Zarząd Miasta, przez co inwestorzy unikali płacenia kar umownych. Tyle, że centrum miasta to był, można powiedzieć, poligon doświadczalny. Gdzie indziej pokazano doświadczenie. Słabe prawo i jeszcze słabsza władza, wręcz sprzyjająca lobby budowlanemu, doprowadziły do pewnego rodzaju samowoli. Przykład. Działka położona przy ul. Rodziewiczówny i Reymonta, którą sprzedano firmie PBI „Kornas”. Koncepcja zabudowy wykonana w latach 80-tych, zakładała budowę w tym miejscu ośrodka sanatoryjnego o 4 oddziałach, po 30 łóżek każdy. Pierwotnie inwestor precyzował swoje zamiary tak: „Dwie pierwsze kondygnacje przewidziano na funkcje techniczno-usługowe, a pozostałe na apartamenty sanatoryjne. Przewiduje się stworzenie obiektu o niespotykanej do tej pory organizacji i jakości świadczonych usług dla przebywających tam użytkowników”. W sprawozdaniu dla Rady Miasta napisano tak: „Komisja Rewizyjna nie wie na czym ta niespotykalność organizacji i jakości usług polega – wszak powstał tam apartamentowiec, w którym nie świadczy się usług sanatoryjnych”. W innym miejscu czytamy: „Inwestor wbrew prawu – miejscowemu planowi zagospodarowania, decyzji o warunkach zabudowy wraz z koncepcją zabudowy, pozwolenia na budowę, opinii Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej oraz Naczelnego Lekarza Uzdrowiska, nie wybudował obiektu sanatoryjno-wczasowego lecz apartamentowiec”. Takich przykładów można podawać hurtem. Tak robiono to w Kołobrzegu. Drobne odstępstwa od prawa pozwalały maksymalizować zyski. Na kanwie krytyki takiej działalności, w konflikt z władzami miasta popadła ówczesna naczelna lekarz uzdrowiska Danuta Adamska-Czepczyńska. Zamiast zrobić porządek w mieście, władze wolały usunąć największego krytyka ich działalności. Finałem tych działań była samowolna budowa Basenu Milenium przez miasto, który w 2002 roku trzeba było rozebrać i zbudować od nowa.

Największą miejską aferą lat 90-tych była sprzedaż działki przy ul. Koszalińskiej. Mieścił się tam parking, a także stara gazownia. Tereny te zbyto pod stację paliw i usług komunikacyjne. Następnie, pojawiła się zgoda na budowę marketu. Te wydarzenia są kanwą referendum i sprzeciwu części mieszkańców wobec polityki Rady Miejskiej i polityków SLD, którzy rządzili miastem. Referendum z 13 maja 2001 roku skończyło się fiaskiem, a wszystkie instancje sądowe przyznały, że ówczesny prezydent Bogdan Błaszczyk działał zgodnie z prawem. I to takie działanie zgodne z prawem ma miejsce po dziś dzień, to znaczy, miasto sprzedaje działkę na jedną działalność, a potem zgadza się na inną zabudowę, która podnosi wartość nieruchomości. Gdyby zmianę zrobiło miasto, zarobiłoby więcej… Zarówno u historyka, jak i u zwykłego mieszkańca, pojawia się pytanie, dlaczego, zwłaszcza wobec deficytu w budżecie miasta, to gmina nie zmieniała planu i nie sprzedawała działek pod najlepszą możliwą z punktu dochodów do tegoż budżetu działalność nabywcy?

Kolejne kadencje tylko pokazują, że władze miasta nie miały wizji jego rozwoju, a ta, która pojawia się w opracowywanych dokumentach, jest krótkowzroczna. Przykładów jest tu bardzo dużo, a wobec przeprowadzonej pełnej analizy dokumentów miejskich, takim najbardziej skrajnym jest, moim zdaniem, decyzja prezydenta Henryka Bieńkowskiego o odmowie zakupu Mirocic. Argumentem było bowiem, że Rada Miasta nigdy nie zgodzi się na zabudowę tego terenu. Za kadencji tego prezydenta i owszem, nie zgodziła się, ale za kadencji Janusza Gromka nie miała z tym problemów. Zresztą, Janusz Gromek też miał okazję kupić Mirocice i tego nie zrobił. Dziś na tej kanwie powstają konflikty i spory, a miasto walczy z zabezpieczeniem borowiny, bo ktoś gdzieś chce się budować. Jeszcze inną kwestią jest własność działek. Duży teren bagienny przy Osiedlu Europejskim posiada Agencja Mienia Wojskowego. I tu również miasto mogłoby stworzyć piękny park, ale za działkę, na której nic nie można zbudować, agencja domaga się milionów. Być może przeważa tu to samo doświadczenie, że jeśli teren zakupi ktoś właściwie w mieście poukładany, to i zmiana planu nie będzie niemożliwa. Na marginesie, warto tu podkreślić dalszy rozwój miasta, skoro przy jego granicach jesteśmy. Obok zabudowy osiedlowej przy ul. Okopowej i Zaplecznej w centrum, należy wskazać powstawanie kolejnych osiedli na południu miasta i obrzeżach. Tak powstało wspomniane Osiedle Europejskie, Jedności Narodowej i Mazowiecka, Osiedle Bajkowe, Osiedle Potop. Dalej rozbudowują się Janiska i Radzikowo, a miasto planuje rozbudowę Witkowic. Zabudowane zostały tereny wokół portu, ulica Rybacka i Bałtycka. Na zabudowanie czeka ulica Mazowiecka. Miasto swoją linią zabudowy dotarło w ten sposób do gminy Kołobrzeg, z którą chce się połączyć, choć rozmowy w tej kwestii są opóźnione o dobre 10 lat, a i obecnie nie widać specjalnego zaangażowania w tej sprawie, czy nawet agendy, która do tego procesu w formalny sposób by obie gminy zbliżała.

Po zabudowaniu zachodniej części uzdrowiska, przyszła pora na część wschodnią, a także tereny wokół uzdrowiska. Najpierw powstały Zielone Tarasy, potem inna działalność apartamentowa. Budowano nowe obiekty uzdrowiskowe, baseny, zwiększano powierzchnię zabudowy, a także powstawały apartamenty i hotele. Większości tych inwestycji towarzyszyły jeśli nie kontrowersje, to afery i aferki. Decyzje Rady Miasta, Zarządu Miasta i prezydentów, z punktu widzenia historii Kołobrzegu, należy ocenić negatywnie. Tak jak na początku lat 90-tych radni podjęli uchwałę o wykupie nieruchomości od mieszkańców Korzyścienka i budowie tam instalacji odorotwórczych, tak potem pozwalano na budowanie domów w Radzikowie coraz bliżej kompostowni i oczyszczalni ścieków. To powoduje problemy po dziś dzień, łącznie z tym, że z budżetów spółek miejskich wydawane były duże środki na zabezpieczenie ich działalności. Nikt lekcji z tej historii nie wyciągnął, kolejne kadencje radnych zabudowywały swoimi rękami kolejne kwartały coraz bliżej Miejskiej Energetyki Cieplnej, którą najpierw chciano przenieść, tak atrakcyjne były to działki, a chciwość nie miała swojej ceny, ma za to koszty. Skoro cena była za duża, MEC został na swoim miejscu, wokół niego powstaje zaś zabudowa: od pięciogwiazdkowego hotelu i apartamentów, po apartamentowce i obiekty mieszkaniowe. Wszystko to w sąsiedztwie terenu przemysłowego, jakim jest MEC i kołobrzeska lokomotywownia. W przyszłości będzie powodowało to wiele komplikacji.

Obecna krytyka samej budowy hoteli jest o tyle zaskakująca, że inwestycje te powstają programowo, co więcej, przyniosły oczekiwany rezultat: Kołobrzeg stał się miastem całorocznie zarabiającym na turystyce, a sezon został wydłużony, staliśmy się miastem nie wakacyjnym, a weekendowym. Ma to swoją cenę: działalność uzdrowiskowa zeszła tu na dalszy plan. Są też minusy: niedostosowanie infrastruktury, brak parkingów, korki, rosnące ceny. Wraz z rozwojem miasta, inwestowano w infrastrukturę komunalną i socjalną, nie przejmowano się implikacjami wynikającymi z inicjatywy prywatnej. Analiza miejskich dokumentów z ostatnich 30 lat, wykazuje wszakże, że ta prywatna inicjatywa ma bardzo duży wpływ dla zabezpieczania swoich interesów, wprost odwrotnie proporcjonalnie do polityki miasta. Gdyby było inaczej, dziś nie byłoby problemu z parkowanie w centrum przez mieszkających tam kołobrzeżan. Ci zaś parkują poza swoimi osiedlami. Ta sama kwestia dotyczy uzdrowiska. Można powiedzieć, że wówczas trudno było przewidzieć tak dynamiczny rozwój komunikacji. Problem w tym, że analizy to przewidywały i przed tym ostrzegały, ale i dziś działa się w sposób symptomatyczny, przypominający lata 90-te, czego przykładem jest zabudowa na dawnej „Bryzie”, czy zabudowa przy ul. Bałtyckiej i Rybackiej, gdzie miasto godzi się kompensować brakujące miejsca parkingowe na własnych działkach w innych częściach Kołobrzegu.

Robert Dziemba
Fot. Kronika Miejska 1979 ze zbiorów Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu, Przemysław Gryń

historia kołobrzeg
Artykuł powstał w ramach zadania "Opracowanie i wydanie w formie książkowej, publikacji przedstawiającej w sposób kompleksowy wybrane zagadnienia historii Kołobrzegu po roku 1945 do czasów współczesnych", współfinansowanego ze środków Powiatu Kołobrzeskiego

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama