Overcast Clouds

9°C

Kołobrzeg

20 kwietnia 2024    |    Imieniny: Agnieszka, Teodor, Czesław
20 kwietnia 2024    
    Imieniny: Agnieszka, Teodor, Czesław

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

podczele kołobrzeg

Lotnisko w Bagiczu powstało w drugiej połowie lat 30-stych XX wieku. Po 1945 roku zostało przejęte przez wojska radzieckie i rozbudowane. Tutejszy kompleks był eksterytorialną samowystarczalną bazą lotniczą o powierzchni ponad 351 hektarów, z osiedlem mieszkaniowym, szpitalem oraz szkołą. Teren ten Rosjanie opuścili 28 maja 1992 roku a działki podzielono pomiędzy gminę Miasto Kołobrzeg i Ustronie Morskie. W niniejszym artykule, zwłaszcza wobec ostatnich fikcyjnych opowieści, powracam do historii poradzieckiego Podczela, jego rozbudowy, planowaniu wielkiego lotniska, wreszcie planu sprzedaży działek i ostatecznie, pozostawieniu tego terenu dla kolejnych pokoleń.

7 września 1990 roku, polski rząd wystosował notę do władz ZSRR, dotyczącą rozpoczęcia rokowań w sprawie wycofania wojsk radzieckich z terytorium RP. Umowę w tej sprawie parafowano po wielomiesięcznych dyskusjach w Moskwie, 26 października 1991 roku. W maju 1992 roku, żołnierze radzieccy opuścili Podczele-Bagicz. Po wycofaniu się wojsk radzieckich, Podczele przejęła administracja polska. Niestety, teren ten był zdegradowany ekologicznie, bowiem żołnierze przed wyjazdem spuścili ze zbiorników paliwo. Jeszcze przez długi czas rolnicy zbierali ropę z rowów w Bagiczu. Infrastruktura lotniska została później zdewastowana i rozkradziona. Miasto nie miało możliwości zagospodarowania lotniska, a inwestorów odstraszały koszty. Przez wiele lat przy wjeździe na lotnisko widniały tabliczki wbite w ziemię z tekstem informującym o skażeniu ekologicznym i przebywaniu na własną odpowiedzialność.

Z podstawowych danych wynika, że w Bagiczu zanieczyszczony obszar miał powierzchnię 5,43 ha, a powierzchnia pływającego paliwa wynosiła 4,60 ha. Eksperci ustalili, że powierzchnia zniszczonego i zanieczyszczonego terenu poprzez istnienie składowiska odpadów wynosiła 13,30 ha. Wycena szkód ekologicznych wyniosła w przypadku Bagicza 1349 mld ówczesnych złotych.

Źródłami zanieczyszczeń w Bagiczu były:
- skład paliw wraz z rampą przeładunkową, szacowany na kilkanaście tysięcy metrów sześciennych,
- stacja paliw przy płycie tankowania samolotów,
- rurociągi paliwowe nieznanej długości,
- magazyn paliw przy zakładach naprawczych,
- akumulatornia,
- kotłownia,
- składowisko odpadów po obu stronach bocznicy kolejowej,
- niezidentyfikowany obiekt zatopiony w morzu w odległości 60 metrów od linii brzegu,
- oczyszczalnia ścieków.
W rejonie magazynu amunicji, płyty tankowania samolotów, składu paliw, oczyszczalni i składowiska, stwierdzono duże zanieczyszczenie substancjami chemicznymi, w tym: węglowodory alifatyczne i aromatyczne (do 500 mg/kg), amid kwasu sulfonowego, amid kwasu chlorosuflonowego, fenantren, trichlorobifenyl, ftalan dibutylu, dichlorodifenylosuflon, ftalan di(2-etyloheksylu). Na terenie magazynu amunicji stwierdzono przekroczenie metali ciężkich w glebie: miedzi 15-krotnie, arsenu 10-krotnie, ołowiu 8-krotnie, kadmu 5-krotnie, kobaltu 4-krotnie. Na oczyszczalni nie było lepiej: kadmu 10-krotnie, kobaltu 5-krtonie, ołowiu 4-krotnie. Zanieczyszczenie wód podziemnych I warstwy zawodnionej wynosiło 356,3 ha i szacowano je na około 4,92 mln m3. Przekroczenie rtęci 10-krotnie, azotu organicznego 5,4-krotnie, miedzi 3,9-krotnie, ołowiu 3,1-krotnie, kadmu 2,5-krotnie, niklu 1,9-krotnie. Woda pobrana z ujęcia wody miała następujące przekroczenia: azot organiczny – 11-krotnie, ołów 3-krotnie, rtęć 1,5-krotnie. Badania nie wykazały skażenia terenu bojowymi środkami trującymi, ani skażenia promieniotwórczego. W ramach pilnych prac zabezpieczających i rekultywacyjnych wskazano czerpanie produktów ropopochodnych z gruntu na obszarze niemal 5 hektarów, rekultywację gruntów zanieczyszczonych, likwidację składowiska odpadów, usunięcie 1000 kilogramów chlorku wapnia, oczyszczenie zbiorników wody i usunięcie 350 metrów sześciennych gliny zanieczyszczonej substancjami ropopochodnymi. Tylko te prace oszacowano wówczas na 61 mld zł. W całości koszty poniósł Skarb Państwa oraz mieszkańcy Kołobrzegu i gminy Ustronie Morskie.

Dość szybko Rada Miejska w Kołobrzegu, która przejęła nowy obszar, zdecydowała o nowym kierunku nazewnictwa. Ustalono, że skoro dzielnica ta znajduje się na wschodzie miasta, powinna nawiązywać do Kresów Wschodnich. Tak powstała ulica Kresowa, Lwowska, itd. Z danych zebranych przez Fundację Historia Kołobrzegu wynika, że niedługo po opuszczeniu lotniska przez Rosjan, wykonano jego inwentaryzację i wstępny projekt zagospodarowania na lotnisko cywilne. Projekt bardzo szybko zarzucono. W trzeciej kadencji samorządu kołobrzeskiego trzeba było zmierzyć się z problemem zagospodarowania Podczela. Teren dawnego radzieckiego lotniska był bardzo atrakcyjny, ale wymagał ogromnych inwestycji. Z jednej strony nadmorskie położenie, lokalizacja z dala od zgiełku miasta, z drugiej, jednak wszędzie daleko, a w dodatku duże zanieczyszczenie środowiska, sporo ruin. A jednak nowa dzielnica regularnie się rozwijała. Miasto prowadziło tam prace związane z usuwaniem skażeń i elementów kłopotliwej i rozkradanej wojskowej architektury. Nie istniały żadne szczegółowe plany tego terenu, w związku z czym regularnie napotykano na różne niespodzianki, jak na przykład podziemne zbiorniki z paliwem. Remontowano budynki, realizowano inwestycje mieszkaniowe, a swoją działalność przenosiły tu kolejne przedsiębiorstwa. Problemem były jednak nielegalne wyścigi na pasie startowym, a także regularne rozkradanie lotniska przez złomiarzy. Kradzież kłódki z transformatora w 2006 roku spowodowała, że zajrzał tam chłopiec, który z kolegami wybrał się na wycieczkę na lotnisko. 16-letni kołobrzeżanin zginął na miejscu w wyniku porażenia prądem. Wówczas uświadomiono sobie, że opuszczone de facto lotnisko staje się coraz większym problemem. Odrębną kwestią było samo zagospodarowanie lotniska. Kołobrzeg i Gmina Ustronie Morskie jeszcze w 1995 roku postanowiły o budowie lotniska. Sąsiednia gmina została oczarowana wizją jej terenów przez spółkę Baltic Center Polska. Kołobrzeg podchodził do tego tematu na chłodno i ostatecznie, do sprzedaży terenów miejskich nigdy nie doszło. Jak się okazało – słusznie. Gmina Ustronie Morskie swoje działki sprzedała, a obiecane inwestycje nigdy nie powstały.

Z tematem zagospodarowania Podczela po raz kolejny mierzono się już w XXI wieku. Rozwiązań było kilka. Pierwsze z nich, dotyczyło podziału terenu na poszczególne działki i ich sprzedaży. Zaletą było szybkie pozbycie się kłopotu, ale była tez wada w postaci konieczności poczynienia nakładów finansowych w zakresie budowy infrastruktury komunalnej. Rozwiązanie drugie, zakładało sprzedaż całego terenu pod działalność turystyczną, przy czym tu pojawiała się jeszcze kwestia funkcjonowania samego lotniska. W celu zagospodarowania lotniska, powstała polsko-niemiecko-duńska spółka, która opracowała koncepcję Bałtyckiego Centrum Turystycznego. Wobec braku inwestora, sprawa upadła. W 2002 roku, przedstawiciele gminy Ustronie Morskie i Kołobrzegu podpisali umowę przedwstępną na realizację tej inwestycji ze spółką Baltic Center Polska. Zmiana władzy w 2002 roku spowodowała rewizję umowy, w której znaleziono zapisy dla miasta niekorzystne. Rozpoczął się spór o kształt rozwiązań prawnych. Im bardziej radni chcieli skontrolować samą wiarygodność spółki Baltic Center Polska, tym więcej czyniono im problemów. Sprawa była skomplikowana na tyle, że gdy nawet prezydent miasta zwracał uwagę, że radni mają prawo poznać kwestie poufne, odmówiono im tego, bo to była tajemnica spółki. Tymczasem pytania były zasadne: dotyczyły wiarygodności finansowej prywatnego partnera. Sprawa skomplikowała się jeszcze bardziej, gdy okazało się, że powstanie lotniska pod Kołobrzegiem zagraża statusowi miasta - uzdrowiska. To oznaczało, że Baltic Center Polska będzie chciało wybudować obiekty pensjonatowe i inne, noclegowe, natomiast miasto uznało, że inna jest cena działek pod lotnisko, a inna pod usługi turystyczne. Gdy we wrześniu 2004 roku okazało się, że jedna ze spółek zainteresowana inwestowaniem na dawnym lotnisku może być niewiarygodna finansowo, o czym pisały media ogólnopolskie, powstało duże zamieszanie w i tak skomplikowanej już sprawie.

W 2005 roku zapadła decyzja o wystawieniu 5 działek o łącznej powierzchni 75 hektarów na sprzedaż. Problem w tym, że nie określono, co w tym miejscu miałoby powstać. Na sesji Rady Miejskiej zaprezentowano szkice planów dwóch oferentów, zainteresowanych Podczelem: hiszpańskiego i holenderskiego. Ten pierwszy chciał wybudować zespół hotelowo-kongresowy z kasynem wraz z małym miasteczkiem, apartamentowcami, obiektami szkolnymi, sportowymi, kościołem, a także obiektami parkowymi. Ten drugi, mówił o wykorzystaniu istniejącej infrastruktury lotniska, gdzie miałoby powstać lotnisko dla helikopterów i ścieżki rowerowe, parkingi, a także budynki w niskiej zabudowie. Nawet w 2005 roku, część radnych podchodziła do takich prezentacji z dużą dozą ostrożności. Cena za działki zależała bowiem od tego, co tam faktycznie miałoby docelowo powstać. Radni uczyli się na błędach „Mini-Mala”, gdy z obiektów obsługi komunikacji powstał hipermarket, a miasto gdyby pierwotnie sprzedało działkę pod taką działalność, zarobiłoby więcej pieniędzy. Ale nie wszyscy radni byli przekonani, że należy uszczegóławiać pewne kwestie i zgodzili się na sprzedaż terenu, choć bez planu zagospodarowania przestrzennego. Oznaczało to tym samym, że Kołobrzeg zmierza w innym kierunku, niż Ustronie Morskie i od tej pory działania obu gmin będą się wykluczały. W 2008 roku Rada Miasta Kołobrzeg uchwaliła plan zagospodarowania przestrzennego dla strefy uzdrowiskowej „A”. Powodem tego był m.in. fakt, że w czasie opracowywania planu i dyskusji nad nim, powstało kolejnych 11 obiektów, zbudowanych na podstawie wydanych przez prezydenta miasta warunków zabudowy. Pozostała jeszcze kwestia zabudowy terenów po dawnym lotnisku w Podczelu. Miasto zrezygnowało ze współpracy z Ustroniem Morskim, gdyż ten kierunek uznano za zbyt ryzykowny. I choć wójt Stanisław Zieliński apelował o porozumienie i budowę lotniska, która umożliwiłaby powstanie także nadmorskiej riwiery pomiędzy Kołobrzegiem a Ustroniem Morskim, Kołobrzeg nie był tym zainteresowany. Miasto początkowo chciało sprzedać swoje tereny za co najmniej 100 mln zł, ale następnie odłożono je jako rezerwę strategiczną dla kolejnych pokoleń.

W 2011 roku rozpoczął się proces rozbiórki obiektów budowlanych na terenie lotniska w Podczelu. Władze miasta wyraziły zgodę na rozbiórkę i rozpoczęto porządkowanie terenu lotniska, przy czym pozostawiono 3 schronohangary i zapasowy punkt dowodzenia. Sprawa zakończyła się skandalem. Okazało się, że część drzew usunięto bez właściwych zgód, a radni skrytykowali miasto za rozbiórkę obiektów, z których pozyskany gruz był atrakcyjnym materiałem budowlanym pod budowę dróg np. pod wiatraki. W 2012 roku Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego uznał, że obiekty w Podczelu powstały bez pozwolenia na budowę i nakazał ich rozbiórkę. Samo w sobie było to absurdalne, bo takich obiektów w Polsce jest więcej (np. Podborsko), ale rozbierać ich nie trzeba było. W 2014 roku prace rozbiórkowe kolejnych obiektów, a także placów i dróg dojazdowych, kontynuowano na zlecenie KTBS z inicjatywy gminy miasto Kołobrzeg. Tak uporządkowany teren pozostawiono jako rezerwę terenową dla rady nowej kadencji. Rozpoczęto również prace nad planem zagospodarowania przestrzennego.

Dzielnica Podczele stała się sypialnią Kołobrzegu, w ostatnich czasach dość intensywnie rozbudowywaną pod kątem mieszkaniowym i usługowym. Największą bolączką tego terenu jest ograniczona możliwość komunikacji z drogą krajową nr 11. Bagienne położenie powoduje, że można poruszać się tylko ulicą Kresową. Jej przebudowa rozpoczęła się w 2005 roku i skończyła się w 2006 roku skandalem w związku z osiadaniem mostów. Po odebraniu, ulica do tej pory zapada się. Nikt nigdy nie poniósł odpowiedzialności za tę fuszerkę. Konsekwencje powyższego mieszkańcy odczuwają po dziś dzień.

Od początku lat dwutysięcznych, na terenie dawnego lotniska próbowano organizować różne przedsięwzięcia. Początkowo, były to zloty motocyklowe. W 2002 roku podczas zlotu Ole Karter w Bagiczu, na który przyjechało prawie 1000 jednośladów, zginęło dwóch motocyklistów: 49 i 41-latek. Za to rok później, w 2003 roku, w Bagiczu odbyła się pierwsza tego rodzaju impreza masowa: polska premiera festiwalu Creamfields. Na 6 scenach występowało 60 wykonawców. Podczas 17 godzin występów, miało tam się bawić, według niektórych opracowań nawet 30 tysięcy osób. Niestety, ujawniło to mankamenty lokalizacji: brak dróg dojazdowych, dróg ewakuacyjnych, brak mediów, itd. W kolejnych latach planowano tam różne wydarzenia, w tym pokazy fajerwerków, loty balonowe czy nawet imprezy militarne. Niewiele z tego wyszło. Gdy w Kołobrzegu odbywał się już Sunrise Festival, jego przeciwnicy argumentowali, że impreza ta powinna się odbywać właśnie w Podczelu. Organizatorzy tej imprezy nie byli tym zainteresowani, gdyż jak twierdzili, zarówno stan infrastruktury jak i koszty za tym nie przemawiają. Tymczasem w 2017 roku rozmowy z władzami miasta na temat wielkiej imprezy w Podczelu przeprowadzili Niemcy i po załatwieniu formalności, w wakacje odbył się tam festiwal „Nagle nad Morzem” przeniesiony z Rogowa. W 2018 roku miała odbyć się kolejna jej odsłona, ale przedsięwzięcie zostało odwołane. Ponieważ okazało się, że amfiteatr kołobrzeski miał przechodzić remont, organizatorzy Sunrise Festival rozpoczęli rozmowy o pozyskaniu terenów w Podczelu. Opinię publiczną informowano o tym, że zostanie podpisana umowa na 1 rok, celem sprawdzenia, jak impreza zostanie odebrana przez mieszkańców. Tak było w 2018 roku, ale już w 2019 roku opinia publiczna została zaskoczona faktem podpisania umowy na 3 lata. W tym samym roku odbyła się pierwsza odsłona tego przedsięwzięcia, zablokowana w 2020 roku stanem epidemii.

Obecnie, trwają prace na zagospodarowaniem terenów po dawnym lotnisku. Rada Miasta ma tym zająć się w 2021 roku. Pytanie o kierunki rozwoju Podczela jest otwarte. Kilka lat temu mówiło się o podkołobrzeskiej riwierze, o budowie hoteli i lotniska, które jak się okazuje, miało okazję przyjąć w 2020 roku ponad 1500 samolotów. Teraz mówi się o centrum rozrywkowym, które będzie obsługiwało dziesiątki tysięcy ludzi w sezonie wakacyjnym.

Robert Dziemba

podczele kołobrzeg

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama