Prezydent Anna Mieczkowska wraz ze skarbnikiem Grzegorzem Czakańskim zaplanowała radykalną podwyżkę podatków, korzystając z możliwości ustalenia ich na dozwolonym poziomie maksymalnym (przeczytaj). Według Henryka Carewicza, szefa Kołobrzeskiego Stowarzyszenia Przedsiębiorców, to nieporozumienie. Jak argumentuje, żadna organizacja przedsiębiorców nie wyraziła się pozytywnie o planach miasta. Urzędnicy wybrali najłatwiejszą opcję i aby zrealizować obietnice wyborcze pani prezydent, bez pytania kogokolwiek po prostu ustalili maksymalne podwyżki, które dotkną najbardziej kołobrzeskich przedsiębiorców. - Skarbnik mówił, że w ten sposób zwiększy się przyrost podatków w kwocie 1,8 mln zł w 2020 roku. 1,4 mln zł płacili kupcy pracujący przy ul. Mickiewicza, których stamtąd usunięto i do tej pory nie ma odpowiedzi miasta co z nimi. Pieniądze leżą na ulicy, ale zamiast się po nie schylić, wybiera się rozwiązania najłatwiejsze, bo przedsiębiorcy muszą zapłacić - mówi Carewicz. Wtórował mu Andrzej Mielnik, były radny miejski i kołobrzeski przedsiębiorca, zdaniem którego, polityka podatkowa prowadzona jest bez pomysłu, a je konsekwencją od lat jest to, że Kołobrzeg jest miastem drogim. Będzie jeszcze droższy. Więcej w materiale wideo.
Chcieliśmy, aby swoje zdanie w audycji zaprezentował ktoś z władz miasta. Chętnych nie było...
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.