Z Iloną Grędas-Wójtowicz, zastępcą prezydenta miasta ds. społecznych umówiliśmy się już w ubiegłym tygodniu na rozmowę w temacie telefonu prezesa TVP do prezydenta miasta w sprawie Festiwalu Piosenki Żołnierskiej. Dziś jednak pierwszeństwo mieli związkowcy z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, którzy na konferencji prasowej odnieśli się do poniedziałkowej konferencji Ilony Grędas-Wójtowicz. Z tej okazji zadaliśmy kilka pytań związanych z tym, co powiedzieli przedstawiciele załogi. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że miasto nie ma odpowiednich środków finansowych, żeby spełnić wszystkie oczekiwania nie tylko pracowników MOPS, ale również pracowników innych jednostek czy spółek miejskich. Ilona Grędas-Wójtowicz wskazywała, że podwyżki w gospodarce są tak duże i szybkie, podobnie stopy procentowe czy szalejąca inflacja, że oczekiwania pracowników szybko się dezaktualizują i rosną. Co więcej, podwyżki wynagrodzeń w określonych sferach zostaną w automacie przerzucone na mieszkańców, dlatego jest to duży problem i dlatego też podwyżki w MOPS były, ale załoga nie została usatysfakcjonowana. Mediacje nic nie dały i jak mówi gość audycji "Studia Reduta", jest zdziwiona stanowiskiem związków zawodowych, bo w obecnej sytuacji albo podpisuje się porozumienie, na które nie ma co do zasady zgody z obu stron, albo protokół rozbieżności i to jest koniec. Jednocześnie pytana, czy będzie reorganizacja w MOPS, Ilona Grędas-Wójtowicz stwierdziła, że trwa obecnie ocena sytuacji i tego, jak wygląda struktura zatrudnienia, natomiast jest to kompetencja dyrektora.
W zasadniczej części audycji, rozmawialiśmy o ofercie Telewizji Polskiej dla miasta. Jest nią Festiwal Piosenki Żołnierskiej w nowym wydaniu, w nowej odsłonie. Propozycja rządowej telewizji przewidywała finansową partycypację miasta w organizacji tego przedsięwzięcia. Sprawę nagłośnił radny Jacek Woźniak, pytając, czy prawdą jest, że prezes TVP dzwonił do Anny Mieczkowskiej. Ilona Grędas-Wójtowicz nie wie, czy Kurski faktycznie dzwonił, ale jak mówi, miasto nie dostało żadnej oficjalne oferty w tej sprawie, w związku z czym, nie było się do czego odnosić. Przyszły dwie inne oferty od spółki telewizyjnej, w tym jednak dotycząca audycji "Rolnik szuka żony". Jednocześnie zastępca prezydenta wskazuje, że ma wątpliwości, czy formuła festiwalu wojskowego jest w Kołobrzegu potrzebna, nawet, jeśli będzie on bazować na sentymentach, to niekoniecznie musi być sukcesem promocyjnym czy rozrywkowym. Gdyby miasto miało stawiać na promocję za pomocą imprez masowych, być może postawiono by na rozwój "RCK Pro Jazz". Więcej w materiale wideo.
Grędas-Wójtowicz nie straszy zwolnieniami, pytamy też o Kurskiego

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.