Na sesji Rady Miasta Kołobrzeg dyskutowano dziś nad petycją do prezesa Rady Ministrów w temacie problemów z energetyką i ogrzewaniem. Problem ten spada na samorządy, które zderzą się z nim jesienią, a później mieszkańcy, którzy będą musieli za to zapłacić. Maciej Bejnarowicz uważa apel do rządu za merytoryczny, natomiast wskazuje, że w Kołobrzegu mamy do czynienia z wieloletnimi zaniedbaniami. Brakuje alternatywnych źródeł energii, w które Kołobrzeg nie inwestował, choć można było zdobyć środki finansowe, o które walczyły inne gminy. Przykładem jest chociażby brak biogazowni. Przypomnieliśmy szefowi Klubu PiS w Radzie Miasta, że to m.in. radni z tego klubu niemal 20 lat temu byli temu przeciwni. Bejnarowicz zgadza się, bo uważa, że biogazownia może powstać, ale poza Kołobrzegiem. Według niego są miejsca, gdzie taka inwestycja obsługująca nie tylko jedną gminę mogłaby powstać. Na przytyk, że mieszkańcy w gminie Kołobrzeg tylko czekają na biogazownię, Bejnarowicz stwierdził, że lokalizacja takiej inwestycji jest możliwa, tylko wymaga sprawnego przywództwa. Więcej w materiale wideo.
Bejnarowicz jest za biogazownią, ale nie w Kołobrzegu

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.