Od 2017 roku w Kołobrzegu nie było podwyżki cen wody i ścieków. Spółka nie wprowadzała nowej taryfy, bo warunki cenowe na rynku pozwalały na utrzymanie takiej sytuacji. Prawda też jest taka, że w kampanii wyborczej nikt mieszkańców podwyżkami cen wody martwić nie chciał. Wystarczyło, że kampania rozbijała się o rafy śmieciowe. Potem, gdy podwyżkę wprowadzić trzeba było, okazało się, że pozostałe gminy nie godziły się na praktyki kołobrzeskiej spółki, blokowały określone rozwiązania na bazie prawa lokalnego i w sądzie. Wszystko zmieniło się, gdy taryfy na wodę i ścieki zaczęły zatwierdzać Wody Polskie. Ten twór utworzony przez rząd PiS zablokował złożoną taryfę. Nie została ona ani odrzucona, ani zaakceptowana. Nieoficjalnie mówi się, że jeśli taryfa będzie zawierała ceny uśrednione dla całego powiatu i gminy Sławoborze, będzie miała akceptację. Ale Miejskie Wodociągi i Kanalizacja złożyła taryfę uwzględniającą interes mieszkańców Kołobrzegu, a więc bez gmin. Bez gmin jest taniej w Kołobrzegu i drożej w gminach. Spór trwa, koszty rosną, sprawą ma zająć się prokuratura, a zapłacimy za to my wszyscy. Bo jeśli spółka zacznie mieć problemy finansowe, a to już w historii przerabialiśmy, to są problemy nas wszystkich. Dziś tego nie widać, ale gdy przyjdzie zapłacić więcej, to my zapłacimy więcej. Jak widać, gdy kosztuje to więcej, mamy dziś na przykładzie cen ciepła. Nikt nad tym nie panuje. A grzać trzeba. Skoro za to już płacimy, pytanie, ile będzie kosztował nas zimny prysznic w temacie taryf?

Ile może kosztować schronisko? Jak wszystko: dużo. Tak samo jest z jego prowadzeniem. - Czy potrzeba nam więcej mieszkańców? Liczy się ich jakość, a nie ilość - uważa redaktor Piotr Rybczyński. To kolejny temat "Wyjętych spod prawa", a dotyczący zmniejszającej się liczby mieszkańców Kołobrzegu. Więcej w materiale wideo.