Głównym problemem lokalnej sieci dróg rowerowych jest obiektywna trudność zamknięcia trasy pętlą, tak, aby nie wracać tą samą drogą. Dotyczy to nie tylko nadmorskiej trasy R10, ale również rowerowych ścieżek powiatowych – do Rymania, Dargocic i Karlina.

Każdy cyklista doskonale zna drogę do Trzebiatowa – jedziemy R10 na Mrzeżyno i przed Ośrodkiem Wypoczynkowym „Bogdanka” odbijamy na południe. Kierujemy się miejscami szutrową, a miejscami ułożoną z płyt betonowych drogą na miejscowość Roby, gdzie rozpoczyna się 10-kilometrowy odcinek komfortowej trasy, która doprowadza nas praktycznie na przedmieścia Trzebiatowa. I często wracamy tą samą trasą, bo nie mamy innego pomysłu.

Tymczasem można zrobić pętelkę bez konieczności wracania po śladach i pojechać bajpasem. Można również pojechać pociągiem do Trzebiatowa i wrócić rowerem. Składy PolRegio, obsługujące trasę Kołobrzeg-Szczecin, prowadzą przewóz rowerów (naturalnie do pewnej ilości). Koszt przewiezienia roweru niezależnie od trasy wynosi około 8 PLN, należy wcześniej jednak sprawdzić dostępność takiej opcji na stronie przewoźnika.

Postanowiłem skorzystać z oferty PKP i wybrałem się w niedzielę. Pociągi do Trzebiatowa wyjeżdżają tego dnia z Kołobrzegu o 8.05; 13.36; 15.48. Podróż trwa nieco ponad 20 minut.

Wysiadamy na dworcu w Trzebiatowie i co dalej? Przechodzimy na drugą stronę torów. Mijamy opuszczony budynek dworca Trzebiatów Wąskotorowy i kierujemy się na miejscowość Mirosławice. Mijamy wieś i jedziemy do kolejnej. Przejeżdżamy Lewice i przed znakiem kończącym teren zabudowany odbijamy w lewo. Tu zaczyna się najbardziej malownicza cześć trasy. Wjeżdżamy na drogę z betonowych płyt, która z przerwami będzie nam towarzyszyć przez kolejnych kilka kilometrów.

Przejeżdżamy przez Siemidarżno i wjeżdżamy do malowniczej miejscowości Gosław. Na uwagę zwraca duży procent zachowanego pruskiego muru w zabudowie. Fachwerk, element architektury obszarów niemieckich stosowany do budowli o drewnianej konstrukcji ramowej, przypomina nam o historii regionu. We wsi znajduje się również zabytkowy kościół parafialny pod wezwaniem Chrystusa Króla oraz parterowy dwór kryty dachem naczółkowym z końca XIX.

Mijamy Gosław, jedziemy czarną szutrową nawierzchnią i wjeżdżamy w las. Na rozwidleniu dróg jedziemy w lewo, kierując się na Świecie Kołobrzeskie. Polecam jednak na moment zgubić nieco drogę i przejechać kilka kilometrów prosto lasem po stosunkowo dobrej, jak na leśną, drodze. Powiat kołobrzeski, jeżeli chodzi o zwarte obszary leśne należy raczej do ubogich, więc warto korzystać z takich okazji. Nieprzypadkowo w Gosławiu mieści się siedziba leśnictwa. Rok temu, kiedy pierwszy raz jechałem tą trasą, pomyliłem drogę i pojechałem prosto, co w konsekwencji bardziej mnie uradowało niż zmartwiło.

Ze Świecia Kołobrzeskiego jedziemy do Byszewa przez Morowo mocno połataną drogą, która czasy swojej świetności ma już zdecydowanie za sobą. Dalej kierujemy się na Niemierze i na Błotnicę. Kilkaset metrów dyskomfortu po drodze wojewódzkiej 102, pozwala nam wrócić przez Przećmino i Korzystno przyjemną rowerową trasą. W zagajniku między Przećminem, a Korzystnem po wschodniej stronie znajduje się poniemiecki cmentarz. Miejscowi zapalają tam znicze. Dobrze byłoby jednak postawić tam tablicę informacyjną. Skoro udało się to zrobić po wielu latach w Bagiczu, można to zrobić również tutaj.

Podsumowując - cała trasa (Trzebiatów- Kołobrzeg) około 42 km, niezbyt trudna. Druga część nieco mniej interesująca, ale i tak ciekawsza od wracania tą samą drogą.

Piotr Rybczyński