Jej mama zginęła w zderzeniu z samochodem na drodze wojewódzkiej 163, niedaleko Dygowa. Trafiła do "leśnego azylu" i tam rośnie jak na drożdżach.
Niedaleko szosy, przyszła na świat sarenka. Niedługo po porodzie, jej mama została uderzona przez samochód. Padła na miejscu. Zdarzenie na drodze zabezpieczał Tomasz Białooki, komendant Straży Gminnej w Dygowie. Jak opowiada, wówczas usłyszał piszczenie. Okazało się, że w trawie znajduje się sarenka. Zabrał ją do domu, bo inaczej by zdechła. Niestety, zwierzę nie mogło na dłużej uzyskać u niego schronienia. Komendant znalazł nowy dom sarence w "leśnym azylu". Tam jest karmione kozim mlekiem i rośnie jak na drożdżach.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.