Urzędnicy z Dygowa złożyli zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w Urzędzie Gminy Dygowo. Jak mówi wójt, chodzi o defraudację dużej kwoty pieniędzy.
O sprawę na sesji zapytał przewodniczący Rady Gminy Dygowo - Artur Wasiewski. Wójt Zawadzki był niemile zaskoczony pytaniem i zarzucił Wasiewskiemu, że to na potrzeby relacji na żywo, która dziś była prowadzona przez gminny portal. Przyznał, że do informacji na ten temat jest przygotowany. - Zostało to wykryte w sprawozdaniach do kuratorium. Chodzi o to, że pracownik, który miał do obrobienia dofinansowanie dla firm kształcących pracowników młodocianych, czyli dotacje za praktyki, na fikcyjne firmy, takie dotacje były przekazywane z budżetu państwa i wypłacane - mówił na sesji Zawadzki. Jak twierdzi, sprawa została szybko i przekazana do organów ścigania.
Wójt zaprzeczył, jakoby odpowiedzialni za sprawę mieliby być przełożeni urzędniczki, gdyż jak argumentował, to oni odkryli sprawę i poinformowali kierownictwo gminy. Zawadzki zaznaczył, że to pierwszy taki przypadek w historii Urzędu Gminy Dygowo. Szerzej nie komentował sprawy, gdyż jak podkreślał, sprawę bada prokuratura. Urzędniczka została zwolniona w trybie dyscyplinarnym. Z nieoficjalnych informacji wynika, że może być problem z prawidłowym przekazaniem 70 tysięcy złotych.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.