Do zdarzenia doszło 31 stycznia. Pan Władysław, sołtys wsi, brał udział w imprezie w świetlicy wiejskiej. Odbywał się tam występ dziecięcego teatrzyku kukiełkowego, była bardzo miła atmosfera. W pewnym momencie, 59-letni mężczyzna stracił przytomność. Jak mówią świadkowie zdarzenia, było przed godziną 17.00. Z późniejszych ustaleń wynika, że Pogotowie Ratunkowe zawiadomiono o sytuacji o godz. 16.50. Wysłano zespół ratowników z lekarzem. Na miejsce, według rodziny, ambulans miał dojechać dopiero o godz. 17.10, a więc 20 minut później.

Rodzina ma poważne zastrzeżenia do czynności ratowniczych. Mężczyzna, który stracił przytomność, odzyskał świadomość jeszcze przed przyjazdem załogi pogotowia, ale kontakt z nim był utrudniony. Rodzina skarży się, że całą sprawę potraktowano niepoważnie, a dopiero gdy ludzie zagrozili ratownikom, że to co się dzieje nagrają i przekażą do mediów, ci mieli zabrać mężczyznę do ambulansu. Gdy ratownicy dojechali do szpitala, mężczyzna już nie żył. Tyle, że dojazd do szpitala zajął kilkadziesiąt minut.

Zapytaliśmy o sprawę Wojewódzka Stację Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. „Zgłoszenie do wyjazdu do pacjenta we wsi Bogucino 31 stycznia 2019 roku dyspozytor otrzymał o godzinie 16:54. Na miejsce został wysłany specjalistyczny zespół ratownictwa medycznego z Kołobrzegu (czyli dwóch ratowników medycznych i lekarz). Na miejscu zdarzenia byli po 13 minutach (o godzinie 17:07). Zgłoszenie dotyczyło nieprzytomnego mężczyzny, u którego wcześniej miały wystąpić drgawki i szczękościsk (co mogło wskazywać na atak padaczki). Na miejscu zespół ratownictwa medycznego zastał już przytomnego pacjenta, który samodzielnie oddychał, był jednak spowolniały psychoruchowo. Podjęto decyzję o przeniesieniu go do karetki w celu wykonania badania (ze względu na dużą masę ciała pacjenta, przenoszenie pacjenta do ambulansu było utrudnione). Pacjent został wniesiony do ambulansu, gdzie zespół ratownictwa medycznego wykonał niezbędne badania i podjął decyzję o przewiezieniu do szpitala w Kołobrzegu. W trakcie transportu pacjenta do szpitala  doszło u niego do nagłego zatrzymania krążenia, dlatego zespół ratownictwa medycznego natychmiast rozpoczął resuscytację krążeniowo-oddechową. Reanimacja trwała 40 minut. O godzinie 18:15 pacjenta dowieziono do izby szpitala w Kołobrzegu. Zespół ratownictwa medycznego WSPR z filii w Kołobrzegu wykonał wszelkie czynności medyczne zgodnie z procedurami”.

Sprawa trafiła do prokuratury.

Fot. archiwum