To drugi z rzędu przegrany mecz Kotwicy Kołobrzeg i pierwszy w tym sezonie przegrany mecz przed własną publicznością. I choć mecz z Rakowem nie był zły, to jednak przegraliśmy.
Zaczęliśmy fatalnie. Już w 5 minucie straciliśmy bramkę po strzale Damian Warchoła. Niestety, po bramce Rakowa Częstochowa ten mecz dalej się nam nie układał. Słabo graliśmy w obronie, jeszcze gorzej w ataku. Skończyło się to utratą kolejnej bramki w 33 minucie. Jej strzelcem był Dawid Kamiński. Kolejny gol dla gości padł w 40 minucie z rzutu karnego. Na 0:3 podwyższył Wojciech Okińczyc.
Wydawało się, że po taki, obrocie spraw, nastąpi kolejna egzekucja Kotwicy. Ale było inaczej. Fantastycznie zakończył swoją akcję Dawid Berg i w odpowiedzi na 0:3, łupnął piłkę do bramki Rakowa na 1:3, a chwilę później na 2:3 podwyższył Paweł Szutenberg. Z takim wynikiem piłkarze zeszli do szatni.
W drugiej połowie Kotwica ruszyła do kontrataku. W 53 minucie do remisu doprowadził Dawid Berg. Kibice oszaleli z zachwytu. Niestety, radość nie trwała długo, gdyż do kontrataku ruszył Raków. W 58 minucie, po nieudanej reakcji obrony, samobójczą bramkę strzelił Wiktor Witt. Ta akcja podcięła biało-niebieskie skrzydła i od tego momentu nic nam już nie wychodziło, a w 86 minucie Raków Częstochowa ustalił wynik spotkania na 3:5.
Kotwica musi zastanowić się nad swoją grą, gdyż kilka błędów może doprowadzić, że zamiast zakończyć sezon w środku tabeli, zbyt przybliżymy się do strefy spadkowej. Za tydzień kolejny mecz w Kołobrzegu, tym razem z Błękitnymi Stargard.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.