Jak poinformowała dyrekcja ZS im. H. Sienkiewicza, wstęp na studniówkę tej szkoły będą mogły mieć osoby zaszczepione lub takie, które przedstawią negatywny test na koronawirusa wykonany na 48 przed imprezą. Ponieważ czytelnicy pytają, czy nawet kwestionują legalność takiego postępowania, sprawdzamy, jak to wygląda w rzeczywistości.

Studniówka nie jest organizowana przez dyrekcję szkoły, a więc formalnie nie jest imprezą szkolną, w tym znaczeniu - publiczną. W tym przypadku, impreza odbędzie się poza jednostką oświatową, a odpowiedzialność za jej organizację biorą rodzice w postaci komitetu organizacyjnego. Ponoszą również jej zupełne koszty. Oznacza to, że mamy do czynienia z imprezą prywatną, na którą pozostałe osoby są zaproszone na określonych, grzecznościowych zasadach. Oznacza to także, że organizatorzy, którzy wynajmują sobie salę i organizują zabawę, mogą wyznaczyć inne zasady, które będą obowiązywały uczestników zabawy, co warto podkreślić, co do zasady osoby pełnoletnie, na przykład określony strój. Jego brak może wiązać się z niewpuszczeniem na teren zabawy.

Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 14 grudnia 2021 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii nadało uprawnienia do sprawdzania paszportów covidowych, ale uwaga: jest to jedynie dokument techniczny. Rząd powinien uchwalić ustawę, która jednoznacznie rozstrzygnęłaby co do uprawnień osób, mogących sprawdzać paszporty covidowe, czyli dała im taką podstawę. Owszem, wykonano do tego infrastrukturę i choć jest to jedynie czynność techniczna, to jednak wiąże się z przetwarzaniem danych wrażliwych, wszakże w sposób ograniczony, oznacza to jednak, że organizator danego przedsięwzięcia nie ma prawa żądać okazania takowego dokumentu. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby uczestnik studniówki dobrowolnie pokazał swój certyfikat szczepienia. Mówiąc wprost, warunkiem wejścia na teren zabawy jest dobrowolne umożliwienie sprawdzenia paszportu covidowego. Powyższe oznacza, że osoby, które nie mają ochoty okazywać paszportu covidowego, po pierwsze, nie muszą tego robić, po drugie, takie osoby organizator ma prawo potraktować jako niezaszczepione i wskazać im na terenie miasta inne miejsca, gdzie mogą się równie dobrze bawić.

Na podkreślenie zasługuje fakt, że rząd na przedsiębiorców nałożył obowiązek sprawdzania paszportów, nie dając im możliwości robienia tego z jednej strony, z drugiej, wymaga dostosowania ilości osób niezaszczepionych biorących udział w imprezach do obowiązujących limitów. To kolejny raz w historii walki z epidemią, gdy ludzie stanowiący prawo robią to w taki sposób, aby to prawo było martwe. Warto tu jednak odróżnić adresatów rozporządzenia. Rodzice organizujący imprezę nie są przedsiębiorcami w rozumieniu prawa. Mają nie tylko prawo, ale i obwiązek zapewnić bezpieczeństwo podczas takiej zabawy. Postawienie wymienionych wcześniej warunków nie będzie więc złamaniem prawa, pod warunkiem, że nie zostanie wprowadzony przymus wylegitymowania się paszportem covidowym. Po drugie, sprawdzanie osób, które z własnej woli chcą pokazać swój paszport, musi odbywać się za pomocą oprogramowania, które nie pobiera i nie zapisuje danych (np. aplikacja rządowa w postaci skanera certyfikatów COVID).

Podsumowując, przepis uprawniający do sprawdzania certyfikatów/paszportów, jest martwy i jego obrót w przestrzeni prawnej niewiele zmienia, przy stosowaniu go w strefie publicznej. Czy innym jednak jest strefa prywatna i to, kto z jakimi osobami chce się spotykać, czy bawić.