W związku z katastrofą ekologiczną na Odrze, postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się działaniom wszystkich instytucji w przypadku wylewania nieznanej jeszcze do niedawna cieczy do rowu prowadzącego do Parsęty. Przyglądamy się pracy różnych instytucji i tego, jak wywiązują się one ze swoich statutowych obowiązków. 18 października 2021 roku poseł PiS, Czesław Hoc, złożył zapytanie dotyczące rowu w Budzistowie. Szerzej na ten temat pisaliśmy w środę (przeczytaj). Oto treść zapytania poselskiego:
"W miejscowości Budzistowo k. Kołobrzegu w pobliżu powstającego węzła Kołobrzeg Wschód drogi S6 oraz nieopodal płynącej rzeki Parsęty - najcenniejszego zasobu przyrodniczego naszego regionu - powstaje inwestycja - centrum handlowe. Z informacji prasowych wynika, że budowany obiekt jest inwestycją o łącznej powierzchni całkowitej 38 tys. m2, z czego największą część będą zajmować 90 lokali handlowo-usługowych. Dla zmotoryzowanych przygotowany będzie parking samochodowy na ok. 1000 stanowisk.
Z kolei z informacji docierających do mojego biura poselskiego wyłania się szereg ew. nieprawidłowości w procedurze wydawania pozwolenia wodnoprawnego i możliwości nieprzestrzegania stosownych przepisów zarówno w aspekcie ustawy z dn. 18 lipca 2001 r. Prawo wodne, jak i ustawy z dn. 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko, w tym - także naruszenie przepisu art.74 ust. 3 tej ustawy w zakresie „strony postępowania”. Albowiem, pomimo faktu, iż sąsiednia prywatna działka jest zlokalizowana w odległości o wiele mniejszej niż 100 m od granic terenu, na której jest realizowana inwestycja, właściciel owej działki nie został uznany jako strona. Na tej prywatnej działce jest posadowiony rów melioracyjny, który rzekomo jest wydolny do odprowadzania wód powierzchniowych i różnego rodzaju zewnętrznych nieczystości bezpośrednio do rzeki Parsęty. Artykuł 35 ust.1 ustawy Prawo budowlane narzuca na organ administracji architektoniczno-budowlanej obowiązek sprawdzenia przed wydaniem pozwolenia na budowę - zgodności projektu z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego i wymaganiami ochrony środowiska, a w szczególności określonymi w decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach.
W decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach z dn. 16 października 2017 r. wydanej przez wójta gminy Kołobrzeg (GKO.6220.14.2016) wskazano, m.in. wymagania w zakresie ochrony środowiska, tj. „Projektowane zbiorniki retencyjne o łącznej pojemności równej 1532 m3 wyposażyć w regulator odpływu wody na wylocie zbiorników, który winien być skalibrowany na maksymalny przepływ równy 60,8 dm3/s.”. Z nieoficjalnych informacji oraz wnoszonych skarg przez właściciela działki do wojewody zachodniopomorskiego oraz do sądu, wyłaniają się podejrzenia naruszenia przepisów ustawy Prawo wodne i przepisów ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko, a także przepisów ustawy Prawo budowlane.
Pytanie:
Czy jest to możliwe, by inwestor uzyskał wszelkie zgody i pozwolenie wodnoprawne, w sytuacji, w której:
a) rów melioracyjny jest praktycznie nieprzygotowany (wizja lokalna) do odprowadzenia nawet małej ilości wody (wąski, płytki w niektórych miejscach mało drożny, a przepustowość przez drogę bardzo ograniczona)?
b) wody powierzchniowe i różnego rodzaju zewnętrzne ścieki tak potężnej inwestycji (kilkanaście ha zabetonowanej powierzchni, łącznie z parkingiem na 1000 pojazdów) mają być odprowadzane przez ten rów bezpośrednio do rzeki Parsęty?
c) co więcej, właściciel graniczącej działki (w odległości mniejszej niż 100 m), na której jest zlokalizowany ten rów melioracyjny nie wyraził zgody (początkowo w ogóle nie był powiadomiony)?".
Interpelacja ta była szersza. Nas interesuje jednak ta jej część, która została skierowana do Ministerstwa Infrastruktury, gdzie działa Marek Gróbarczyk, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury. W odpowiedzi dla posła Hoca, pisze on tak: "Organ prowadzący postępowanie, tj. Dyrektor PGW Wody Polskie Zarządu Zlewni w Koszalinie oceniając informacje przedłożone przez inwestora w operacie wodnoprawnym uznał, że w przedmiotowej sprawie nie zaistniała przesłanka do odmowy udzielenia wnioskowanego pozwolenia wodnoprawnego". Okazuje się, że jeden z zainteresowanych podmiotów odwołał się od decyzji PGW Wody Polskie Zarządu Zlewni w Koszalinie do dyrektora PGW Wody Polskie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie, który decyzję Koszalina utrzymał w mocy w dniu 13 kwietnia 2021 roku. Co ciekawe, a czego do tej pory nie wiedzieliśmy, ta decyzja Wód Polskich została zaskarżona do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie, który uchylił decyzję Wód Polskich w Koszalinie i Szczecinie. Wyrok nie jest prawomocny. Sprawę rozpatruje obecnie Naczelny Sąd Administracyjny.
Warto również podkreślić, że z informacji przekazane przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Szczecinie wynika, że właściciel spółki "Karuzela" posiada pozwolenie wodnoprawne wydane w 2018 roku, ale WIOŚ ani słowem nie zająknął się, że sprawa została zaskarżona do sądu administracyjnego, co więcej, że w pierwszej instancji zapadł wyrok niekorzystny nie tylko dla Wód Polskich, ale także dla inwestora kompleksu handlowego w Budzistowie. Dzisiejsza odsłona sprawy pokazuje jednak, że sprawą interesował się ktoś więcej poza radnym Jackiem Woźniakiem, czy po jego interwencji Anną Mieczkowską - prezydentem Kołobrzegu. Do sprawy powrócimy w przyszłym tygodniu.
Jak Hoc interweniował w sprawie rowu w Budzistowie

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.