Pan Tadeusz z Krakowa przyjechał do Kołobrzegu na wypoczynek. Spacerując w strefie uzdrowiskowej, został zaatakowany przez kotkę. Trafił do szpitala na konsultacje.
Ta historia wydaje się dość śmieszna, ale 82-latkowi do śmiechu nie jest. Rana nogi bardzo boli i zbiera się tam ropa. Poza tym, pobyt w sanatorium ma już zepsuty i mile wrażeń zdobytych w Kołobrzegu nie zapamięta. Mało tego, jeśli miasto przeprowadzi kolejną ankietę, zapewne powie, że nie można się tu czuć bezpiecznie.
Pan Tadeusz spacerował jedną z ważnych arterii uzdrowiska. W pewnym momencie mijała go kobieta z małym psem. To właśnie widok psa zdenerwował kotkę, która ruszyła na niego z impetem z pobliskiej posesji. Pies się przestraszył i zaplątał smyczą w nogi starszego mężczyzny. W dodatku kotka, zamiast psa, zaatakowała jego nogi, raniąc je boleśnie. Kuracjusz trafił do szpitala, gdzie dowiedział się, jak ma pielęgnować rany. Dostał też zastrzyk przeciwtężcowy. Czeka go również wizyta w Koszalinie i specjalne badanie pod kątem chorób odzwierzęcych.
Właściciel kota twierdzi, że ten był szczepiony. Sprawa może mieć swój finał w sądzie. Pan Tadeusz zastanawia się nad zwrotem pieniędzy za straconą kurację. Przyjechał do Kołobrzegu po zdrowie i raczej go nie podreperował.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.