Grzegorz Czakański, skarbnik miasta, nie ukrywał, że męczy go już populizm na sesji. Jest gotów wyjaśniać sprawy, ale powstaje pytanie, czy ktoś tego słucha...

Prezydent Janusz Gromek zwołał konferencję prasową w związku z wydarzeniami na ostatniej sesji Rady Miasta (dowiedz się więcej: przeczytaj), podczas której zdjęto z porządku obrad uchwały budżetowe oraz uchwałę o zaciągnięciu kredytu. Suchej nitki na działaniach Porozumienia Dla Kołobrzegu nie zostawił Grzegorz Czakański. Jak dowodził, zmiany w budżecie są oczywiste, a niektóre z nich wynikają nawet z realizacji postulatów radnych PDK. Skarbnik zaznaczył, że wraz z odebraniem kompetencji prezydentowi miasta w najprostszych sprawach, spadły one na Radę Miasta, bo tak chciało PDK. Teraz okazuje się, że radni nie mają czasu na zajęcie się sprawami miasta, które sami sobie przejęli, a niektórzy wprost nie rozumieją złożonych dokumentów finansowych, które otrzymują - gubią się w nich i wyraźnie nie mają rozeznania, co widać na sesjach.

Janusz Gromek pytał retorycznie, czy to, że radni PDK chcą walić w niego jak w bęben, przeciwko czemu przeciwwskazań nie ma, mają też odczuwać mieszkańcy? Prezydent wskazał listę działań, łącznie z doposażeniem szkół i pieniędzmi na remont, które zablokowali radni PDK, a które odczuwają teraz kołobrzeżanie. - Niech sobie mnie opluwają - skomentował prezydent dodając, żeby nie szkodzić Kołobrzegowi.

Grzegorz Czakański dowodził, że chodzi na komisje, rozmawia z radnymi telefonicznie, spotyka się z nimi. Może chodzić nawet na posiedzenia Klubu PDK, ale nikt go tam nie zaprasza. Janusz Gromek wobec pytań dziennikarzy, że to on nie współpracuje z PDK stwierdził, że jego gabinet jest cały czas dla radnych otwarty. Na klub PDK chodził jednak nie będzie. Podkreślał także, że miastem rządzi prezydent wybrany przez większość mieszkańców i Rada Miasta nie może tego kwestionować.