Władze miasta zawiadomiły Prokuraturę Rejonową w sprawie łamania prawa, do którego ich zdaniem doszło podczas manifestacji przeciwko uchodźcom pod kołobrzeskim ratuszem.

Podczas środowego zgromadzenia w centrum miasta (zobacz), wykrzykiwane były wulgaryzmy i w niezwykle negatywnym świetle wypowiadano się o ludziach z innych krajów. Mowa o uchodźcach z Syrii, którzy napływają do Europy. W tej sprawie oświadczenie wydał prezydent Janusz Gromek, który złożył jednocześnie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do organów ścigania. Jak mówi sekretarz miasta, Ewa Pełechata, miasto nie wydawało zgody na manifestację. Zgodnie z ustawą o zgromadzeniach, miasto przyjęło zawiadomienie o organizacji zgromadzenia i nic więcej nie mogło zrobić.

"Jako prezydent miasta Kołobrzeg nie popieram i jednocześnie neguję wszystkie wystąpienia publiczne o takim samym lub podobnym charakterze. Manifestacja z dnia 18 listopada była przejawem agresji. Wygłaszane postulaty naruszały prawa człowieka, były wulgarne i obraźliwe w stosunku do mienia ludzkiego. Ponadto zachowanie poszczególnych uczestników manifestacji zakłócało porządek miejski. Jako Prezydent Miasta zwracam szczególną uwagę na szerzenie wzajemnej tolerancji, przestrzegania wśród społeczeństwa lokalnego Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, mając w szczególności na uwadze dobro mieszkańców Kołobrzegu. Od zakończenia II wojny światowej budujemy "nową tożsamość kulturową", dokładamy wszelkich starań żeby wśród mieszkańców i odwiedzających nas turystów panowała zgoda oraz umiejętność prowadzenia dialogu" - czytamy na stronie Urzędu Miasta.

Warto wspomnieć, że młody człowiek, który był organizatorem zgromadzenia, stracił w pewnym momencie kontrolę. Na dziedziniec ratusza weszli kibice, którzy mu przerywali i realizowali własny scenariusz manifestacji. Inną sprawą jest fakt, że nikt nie reagował: ani organizator, ani Policja, ani Straż Miejska.