Jak mówi nasz fotoreporter Przemek Gryń, 6 lat stuknęło i nie wiadomo kiedy. A tak – dziś mamy nasze urodziny. Od 2009 roku jesteśmy z Wami każdego dnia.
Pracując 7 dni w tygodniu przez te kilka lat, a przecież w dziennikarstwie o wiele więcej, człowiek ma poczucie, że staje się takim medialnym chłopem. Jak u Reymonta, życie toczyło się według kalendarza obyczajowo-obrzędowo-liturgicznego, tak w redakcji życie toczy się według kalendarza imprezowo-sezonowo-politycznego. Pada hasło zima i od razu wspominamy 2010 rok, jak pojechaliśmy na akcję odśnieżania drogi krajowej nr 11. I pytania, czy teraz będzie zima, ile będzie wypadków i czy pociąg stanie pod zaspą. Hieny – ktoś powie, albo że dobra wiadomość, to zła wiadomość. Ile byśmy dali za to, żeby ludzie koniecznie chcieli czytać o szkolnych teatrzykach i relacjach z mszy świętej. Wszystko o wiadomej godzinie, z zaproszeniem, a nawet cateringiem, ciepło, fajnie. Czysta i prosta robota. Ale nie - tak to się nie dzieje.
Nasza redakcja jest pluralistyczna i otwarta na wszystkie poglądy. Niestety, coraz mniej osób chce je wyrażać pod imieniem i nazwiskiem. Anonimowe komentarze, nierzadko obelżywe, mają zastępować uczestnictwo w demokracji deliberatywnej. Nie ma na to naszej zgody. Na takim schemacie tryby demokracji łamią sobie zęby. Niestety, zasady te przenoszą się również do sfery politycznej. To od mediów dziś oczekuje się, aby zastępowały polityków w krytyce, nie zadawały trudnych pytań na konferencjach, nie szukały, nie sprawdzały, a najlepiej w ogóle nie pisały, albo przedrukowywały to, co się im wyśle. Dlatego, gdy ktoś twierdzi, że jesteśmy polityczni, proszę, aby pokazał bardziej niż my, krytyczny tytuł w tej okolicy. To prawda – mamy swoje zdanie, co zdarza się, nie każdemu się podoba, bo każdy ma prawo mieć inne. Ale tego wymaga uczciwość wobec Czytelnika, żeby pisać nie tylko o zwykłych sprawach, w tonie oczekiwanym przez Czytelnika, ale także o tematach trudnych i kontrowersyjnych, czasami narażając się temu, czy owemu. To dlatego, pokazujemy miasto od kuchni, pisząc, co jest pod panierką i z czego składa się sałatka, i podkreślając, ile razy używany był olej do smażenia. Ostatnio, na wesoło oczywiście, gonił nas Janusz Gromek, gdy obserwowaliśmy jego ciekawe spotkanie z jednym z radnych. Taka praca, nawet gdy w deszczu trzeba obserwować poufne spotkanie jednej siły politycznej z drugą. Menu zawsze musi być atrakcyjne.
Oczywiście, popełniamy błędy. Dziękujemy tym, którzy pomagają nam je usuwać, aby nasze informacje były nie tylko zawsze ciepłe, ale również dobrze doprawione, bez nieścisłości i przeinaczeń. Dzięki Wam się zmieniamy i unowocześniamy. Już wkrótce spotkamy się w nowej szacie graficznej, przystosowanej do potrzeb tabloidu. W tym miejscu dziękuję całemu zespołowi redakcyjnemu: Przemkowi, obu Martom, Kacprowi i Arturowi oraz obu Maćkom, a także pozostałym współpracownikom, na co dzień dbającym o aktualność naszych informacji. Dziękuję także naszym Klientom i Reklamodawcom, bo dzięki nim, możemy być dla was dostępni każdego dnia z garścią świeżych wieści z miejskiej kuchni.
Robert Dziemba
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.