Zadzwonił do nas jeden z kołobrzeżan z pytaniem, kto odpowiada za stan grobów na Cmentarzu Wojennym. Dlaczego? Bo rozmawiał z mężczyzną, który płakał nad tym, że nikt nie pamięta o grobie bohatera walk o miasto.

Mężczyzna przyjechał na grób aż z południowo-wschodniej Polski. Obiecaliśmy zająć się sprawą. Dziś udaliśmy się na cmentarz ponownie. Faktycznie, niektóre tablice są po prostu nieczytelne. Także tablice o historii cmentarza i walk o miasto w języku polskim są w fatalnym stanie, a tych w językach obcych również można nie doczytać. Niektóre groby pękają, kamienie odpadają. Nawet krzyż cmentarny, popękany i łatany, budzi litość. Nie wygląda to tak, jak mówimy: że pamiętamy o bohaterach.

Zapytaliśmy dziś rzecznika prasowego prezydenta, dlaczego miasto nie dba o groby, zwłaszcza przed uroczystością kolejnej rocznicy walk o miasto. Jak mówi Michał Kujaczyński, grobownictwo wojenne leży w gestii wojewody. Miasto wykonuje część prac w ramach porozumienia z Urzędem Wojewódzkim. - Ostatnia wizja lokalna na Cmentarzu Wojennym odbyła się w lipcu. Dokonaliśmy uzgodnień, ale nie ma zgody co do wykonania inwestycji - mówi rzecznik. Dodaje, że do tej pory, od kilku lat, prace były wykonywane i nie było do nich zastrzeżeń. Teraz nie spodobała się zarówno technologia jak i koszty. - Będziemy pisać w tej sprawie, ale nie zależy to od miasta - informuje Kujaczyński.

Cmentarz Wojenny powstał w latach 60-tych. Nie jest już w najlepszej kondycji technicznej. Warto też podkreślić, że pomimo, iż żołnierz ma prawo do własnego grobu, w Kołobrzegu chowano ich w grobach zbiorowych.