Dziś Sąd Rejonowy wydał wyrok w sprawie z powództwa Gminy Miejskiej przeciwko Iwonie Różyckiej w sporze o "Adabar". Miasto znów przegrało.

Sąd nie miał wątpliwości, że powództwo miasta jest bezzasadne i je oddalił. W ustnym uzasadnieniu można było usłyszeć, że oddanie dachu, przykrywającego część dzierżawionego lokalu, do którego jedyne wejście prowadzi przez wydzierżawione wejście, jest niemożliwe. Zdaniem sądu, strony ustaliły sposób dzierżawy i wysokość czynszu dzierżawnego. Sąd nie przyjął argumentu strony powodowej, że dach został bezprawnie zajęty i przerobiony na taras. Przeczy temu zebrany w toku sprawy materiał dowodowy. Wynika z niego, że właściciel kawiarni "Adabar", a był nim najpierw MOK, potem RCK, a obecnie Urząd Miasta Kołobrzeg, doskonale wiedział o przebudowie dachu, wykonanym projekcie, ponoszonych kosztach a następnie funkcji, jaka zostanie temu nadana. Wszystko rozbiło się jednak o opłatę, której zażądał ostatni właściciel - miasto. Tyle, że takie opłaty nikt nie uzgodnił na etapie umowy. A skoro tak, sąd uznał jak na wstępie.

To kolejna klęska Urzędu Miasta. Prezydent Janusz Gromek jednak nie odpuszcza i dalej procesuje się z dzierżawcą, narażając miejską kasę na wielotysięczne wydatki na koszty sądowe i koszty zastępstwa procesowego. Na razie są to dla miasta pieniądze stracone, bo żadnego efektu nie przynoszą. Czekamy na odpowiedź rzecznika, czy miasto odwoła się od dzisiejszego wyroku, który jest nieprawomocny.

Od redakcji:
Pomimo przekazania pytań w sprawie przegrania kolejnego procesu w sprawie "Adabaru" przez miasto, nie otrzymaliśmy na nie odpowiedzi od rzecznika prasowego prezydenta Janusza Gromka.