Po pierwszym dniu weekendu w Kołobrzegu, docierają do nas niepokojące informacje na temat zachowania turystów. - Przyjeżdżają sobie do obcych, to uważają, że wszystko im wolno - mówi jeden ze sprzedawców osiedlowego sklepu w centrum. Przestał obsługiwać klientów bez masek. - Najwięcej chorób układu oddechowego mają szczególnie młodzi, w kolejce po alkohol - zaznacza i dodaje, że polecenie opuszczenia sklepu włącza agresora.

Podobnie jest na plaży. Otrzymujemy od was informacje, że część osób nie chce zachowywać dystansu i niewiele robią sobie z próśb o odsunięcie się. - To miejsce publiczne, mogę robić co chcę - napisała nam pani Małgorzata o wydarzeniach na plaży. Pytacie też, kogo w takich sytuacjach zawiadamiać, ratowników, policję czy Sanepid. Będziemy ustalać, czy w ogóle w obecnym stanie prawnym, możliwa jest jakaś interwencja. - Rozumiem, że na plaży noszenie rękawiczek czy maseczek to głupota, ale zachowanie odległości przy takie powierzchni to żaden problem, gdy tylko się chce - pisze nasza czytelniczka.

Chamstwo i arogancja faktycznie ma miejsce i także nasza redakcja była tego świadkiem. W restauracjach obowiązują stosowne ograniczenia i rygory. Ale młodzi ludzie chcą siadać gdzie popadnie, bo przecież są klientami. Na informację, że nie można i takie są przepisy, młody człowiek stwierdził: - Właśnie zaraziłem cię koronawirusem i co? - pyta bezczelnie. Zapytamy o to władze miasta, co robić, żeby przed głupotą chronić i mieszkańców, i turystów.