Od początku września 2020 r. strażacy KP PSP w Kołobrzegu brali udział w 25 zdarzeniach w których były osoby poszkodowane. W 19 zdarzeniach strażacy jako służba, która przybyła pierwsza na miejsce zdarzeniu udzielała udzieliła pomocy 25 osobom, w tym 3-ce dzieci. Po przybyciu na miejsce ZRM w różnych odcinkach czasu (od kilku do kilkudziesięciu minut) zaopatrzone osoby były przekazywane.
W pozostałych przypadkach PSP wspomagała jedynie działania ratowników medycznych.
W związku z sytuacją dotyczącą COVID-19 i zakażeniami koronawirusem brakuje karetek. Braki są zastępowane strażakami. Są oni wzywani do przypadków dotyczących nagłego pogorszenia stanu zdrowia lub również zagrożenia życia. – Od początku września takich medycznych interwencji mieliśmy już kilkanaście – mówi st. kpt. Krzysztof Azierski, rzecznik kołobrzeskich strażaków.
Strażacy jechali do wypadków. Kilka razy byli wzywani do nagłego zatrzymania krążenia, gdzie potrzebna była reanimacja. Wyjeżdżali do osoby, która wpadła do rzeki. Jeżdżą do osób potrąconych do zasłabnięć i urazów ręki.
Wszyscy strażacy są wykwalifikowanymi ratownikami. – W dodatku w naszych szeregach są strażacy, którzy są tez ratownikami medycznymi, takimi samymi jak ci jeżdżący w karetkach – mówi Azierski. W szeregach PSP mamy: 2 czynnych ratowników medycznych – jeżdżą w ZRM, 3 ratowników z kwalifikacjami nie praktykujących w zawodzie ratownika medycznego oraz 4 funkcjonariuszy jest w trakcie podnoszenia kwalifikacji – studia medyczne I stopnia.
W wozach strażaków są torby medyczne z ssakami, szynami czy różnego rodzaju opatrunkami. – Mamy również defibrylatory oraz pulsoksymetry – dodaje.
Sytuacja związana z koronawirusem wymusza na dyspozytorach włączanie strażaków do działań medycznych. – Dla nas ratowanie ludzkiego życia jest priorytetem i zawsze zareagujemy, bez względu na okoliczności – mówi rzecznik strażaków.
Obecnie strażacy pracują w innym systemie zmianowym. Sytuacja związana z epidemią zmusiła ich do zmiany grafików, aby w przypadku zarażenia się covid19 nie narazić na niebezpieczeństwo pozostałych strażaków.
Od redakcji: Na zdjęciu, którym ilustrujemy powyższy artykuł, widać dokładnie sytuację o której piszemy. To strażacy jako pierwsi zjawili się na miejscu wypadku dwóch autokarów, do którego doszło latem tego roku. 14 osób zostało rannych.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt (napisz do nas). Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.