Nie dalej jak w środę podaliśmy informację o rekordowym wzroście bezrobocia w powiecie kołobrzeskim (przeczytaj). Lockdown odcisnął spore piętno na kołobrzeskiej gospodarce jednoimiennej. Ludzie tracą pracę, część z nich nie ma prawa do zasiłku. I choć rząd luzuje obostrzenia, to do poprawy sytuacji jeszcze daleka droga. Tymczasem jak udało nam się ustalić, Komitet Koordynacyjny Związków Zawodowych działających w spółkach miejskich, krytycznie odniósł się do planowanych podwyżek w spółkach na poziomie 0 procent w 2021 roku. Jak wskazuje nasze źródło, związkowcy nie nazywają tego podwyżkami. Potwierdzają to prezesi, z którymi rozmawialiśmy. Chodzi o uaktualnienie wynagrodzeń pracowników, a więc ich wyrównanie o poziom inflacji w 2020 roku. W tym czasie, ze względu na stan epidemii, inflacja w Polsce osiągnęła rekordowy poziom, nienotowany od 8 lat (średniorocznie to 3,4%). Ceny towarów poszybowały do góry. Nie lepiej jest z cenami usług.
Biorąc pod uwagę ogólną sytuację gospodarczą w kraju i sytuację w lokalnej gospodarce, starania o podwyżki o poziom inflacji mogą być zaskakujące. I jak się okazuje, są. Zapytaliśmy o to prezydent Annę Mieczkowską. - Jestem zaskoczona, że w czasie głębokiej pandemii, gdzie wiele firm boryka się z olbrzymimi problemami finansowymi, a możliwości naszych spółek są o wiele mniejsze, związki wychodzą z propozycją podwyżek. Na takie rozmowy będzie czas, gdy sytuacja na rynku się ustabilizuje, a zwiększenie wynagrodzeń nie spowoduje zapaści finansowej w poszczególnych spółkach - uważa prezydent.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.