Gorąca dyskusja towarzyszyła tematowi likwidacji rad osiedlowych w Kołobrzegu. Radni przerzucali się argumentami, jak to bardzo źle działają rady, jak są upolitycznione, wreszcie, jakie patologie temu towarzyszą. Pozostali radni zwracali uwagę na fakt, że rady gromadzą społeczników, że robią coś dobrego dla mieszkańców, a przede wszystkim ich reprezentują. Całkiem ciekawie podsumowała to radna Renata Brączyk, wskazując, że to nie do końca z tą skutecznością rad osiedlowych jest. Przypomniała wszystkie nieprawidłowości w Radzikowie, które powstały m.in. z winy rady osiedla, gdy był problem z oczyszczalnią, kompostownią czy stacją telefonii komórkowej. Radny Krzysztof Plewko argumentował, że rady są potrzebne, radny Piotr Rzepka, że wręcz przeciwnie i należy je zlikwidować.
Ostrą ripostę na zarzuty radnych miała Anna Mieczkowska. Pytała, gdzie byli radni przez ostatnie 2,5 roku, gdy mogli skontrolować i skorygować działanie rad osiedli. Było to pytanie retoryczne, bop wszyscy wiedzą, że radni palcem nie kiwnęli, aby to zrobić. Tymczasem to ich wyłączna kompetencja, nie prezydenta, ale radnych. Prezydent wskazywała także, że uszanuje głos kołobrzeżan, którzy wzięli udział w konsultacjach społecznych i opowiedzieli się za utrzymaniem rad osiedli. Argumentowała, że bardzo łatwo rady jest usunąć z miejskiego krajobrazu, ale potem, po ich likwidacji, w tej kadencji przywrócić się ich już nie uda. Radni uważali inaczej i zdecydowali o nieogłaszaniu wyborów do rad osiedlowych w tym roku, co de facto oznacza ich likwidację.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.