Od pewnego czasu piszemy o procederze, który Straż Miejska w Kołobrzegu określa jako handel w miejscach do tego niewyznaczonych. Komendant straży - Mirosław Kędziorski - określił to jako handel "metodą na fundację" (zobacz). Polega to na tym, że osoby rejestrują jako osobę prawną fundację, a następnie przyjeżdżają do Kołobrzegu prowadząc zbiórki, ale tak naprawdę handlując w miejscach do tego niewyznaczonych. Obserwowaliśmy ostatnio, jak to wygląda. Mężczyzna ma napompowane balony. Jak twierdzi, prowadzi zbiórkę na fundację i nie sprzedaje balonów. Ma puszkę, do której można wrzucać pieniądze za tak zwany dar dla fundacji. Pani wrzuca 50 zł, a dar to 35 zł. Pan wydaje pani 15 zł reszty z własnych pieniędzy. Ale pani wrzuciła do skarbonki darowiznę 50 zł. I na ten aspekt zwraca uwagę Kędziorski, wskazując, że to zwykły handel po przykrywką fundacji.

Przed długim weekendem, strażnicy miejscy zarekwirowali 820 balonów (przeczytaj). Zakładając, że handlująca nimi ekipa sprzedałaby wszystkie, uzyskałaby 28 700 zł. Jak mówi Mirosław Kędziorski, handel odbywa się w atrakcyjnych miejscach uzdrowiska, gdzie w uchwale Rady Miasta nie ma miejsca wyznaczonego na ten cel. Strażnicy działają tu z mocy prawa, jako jest ustawa uzdrowiskowa i kodeks wykroczeń. Działają też, bo na działalność ludzi z balonami skarżą się inni handlujący, którzy stają w przetargach i płacą czynsz dzierżawny.

Dziś strażnicy interweniowali na placu przy latarni morskiej, gdzie odbywa się Jarmark Solny. Osoby handlujące balonami rozprowadzały je tuż przy terenie jarmarku. Na miejscu patrol strażników chciał spisać dane i zarekwirować balony młodemu mężczyźnie, który nimi handlował. Ten nie chciał współpracować. Na pomoc przyjechał drugi patrol, który również nic nie osiągnął. Na pomoc wezwano patrol policji. Podczas procedury zatrzymania i spisania mężczyzny ludzie obrzucali strażników i policjantów wyzwiskami, żądali wypuszczenia mężczyzny. Inny młody człowiek na hulajnodze utrudniał zatrzymanie handlującego (materiał wideo został skrócony). Jego sprawa trafi do kołobrzeskiego sądu, celem ukarania i orzeczenia przepadku towaru, którym handlował.