55 sesja nie była sesją budżetową, ale podatkową i rozpaliła radnych do czerwoności. Linia podziałów przebiegała na granicy opozycji i koalicji prezydenckiej. O ile do tej pory nowe stawki podatków spotykały się z krytyką władz miasta, a podwyżki de facto zawsze były, to w tym roku w obronie samorządowców występują niemal wszyscy. Bo powstaje pytanie, z czego wydawać pieniądze samorząd, skoro zabiera je rząd, najpierw w "Polskim Ładzie", a teraz w walce z kryzysem, który częściowo sam przez rząd został stworzony. Mniejsze podatki, mniejszy udział samorządów w PIT zmusza do podnoszenia podatków lokalnych. To efekt działania rządu. Do tego wzrost kosztów energii i usług, inflacja - to wpływa na wzrost wydatków. Prezydent Anna Mieczkowska pokazała prezentację, z której wynika, jak samorząd jest grabiony z pieniędzy, a tym samym jak z kasy grabieni są kołobrzeżanie. Jak bowiem ma być inaczej, skoro, jak pokazywała prezydent Kołobrzegu, spółki energetyczne mają ceny z ogromnymi narzutami, drenującymi kieszenie Polaków w kryzysie? Skąd się biorą ceny węgla, gdy górnicy dostają kolejne nagrody, itd.?

Z argumentacją Anny Mieczkowskiej nie zgadzała się opozycja. Radny Jacek Woźniak uznał, że z części slajdów, które prezentowała radnym prezydent, ona sama nic nie rozumie, a po ich treści można wnioskować, że szykuje się ona do startu w wyborach parlamentarnych w przyszłym roku. Z kolei Maciej Bejnarowicz z Klubu PiS pytał, że w kryzysie coś należałoby dla kołobrzeżan zrobić i prezydent robi: podwyżki. Ostatecznie, nowe stawki podatkowe przegłosowano 12 głosami za. Więcej w transmisji sesji Rady Miasta Kołobrzeg.