Powiedzieć, że na dzisiejszym posiedzeniu Komisji Budżetowo-Gospodarczej były emocje, to nic nie powiedzieć. Radni pracowali od 9, ale czas uciekał, a problemy nie znikały. Liczba pretensji do władz miasta była na tyle duża, że nie wystarczy miejsca, aby je opisać. - Miasto z papieru - konkludował radny PiS, Bartosz Bieńkowski. Radni zajmowali się dziś m.in wieloletnimi uchwałami dzierżaw. Okazywało się, że sprawy są bardziej skomplikowane, niż to by się mogło wydawać. Radny Bogusław Połowniak irytował się, że że radni uchwały opiniują tuż przed sesją, a terminy umów kończą się tuż po sesji. Nie ma miejsca na żadne manewry, na żadne spotkania. Radny Maciej Bejnarowicz nie brał udziału w części głosowań.

Z zarzutami radnych nie zgodziła się zastępca prezydenta miasta do spraw gospodarczych, Ewa Pełechata. Prawda jest bowiem taka, że projekty uchwał trafiają do radnych z dwutygodniowym wyprzedzeniem. I tak się stało. Co więcej, w wielu sprawach radni chcieli, żeby wypowiedzieli się eksperci. A jeden z biegłych przekroczył termin wykonania analizy, na co miasto nie miało wpływu. Zresztą, gdyby radni nie spotykali się w takie formie, jak to ma miejsce obecnie, tylko na bieżąco interesowali się sprawami miasta, nie byliby zaskakiwani. I gdyby sprawami dzierżaw zajmowano się wcześniej, były czas na dyskusję. Ale radni nie mają czasu, spotykają się, jak im się chce, o czym wielokrotnie pisaliśmy. Sesja odbędzie się w środę 28 grudnia. Więcej na temat kontrowersji dotyczącej spraw z komisji jeszcze dziś na portalu Miastokolobrzeg.pl.