Oto jeden z przykładów, jak wieloma pułapkami naładowany jest tzw. budżet obywatelski. W ubiegłym roku mieszkańcy wybrali m.in. napis "KOŁOBRZEG", który ma w założeniu stanąć na Skwerze Mieszkowskiego. W regulaminie konkursu, który właśnie ogłoszono, czytamy: "Celem konkursu jest wzbogacenie przestrzeni miejskiej Kołobrzegu dziełem o znamionach oryginalnej koncepcji artystycznej, stworzenie charakterystycznego, przyjaznego miejsca na mapie miasta, które będzie wywoływało pozytywne skojarzenia z miastem i przyciągało mieszkańców i turystów". Jak widać, historyczny Fort Ujście i latarnia morska - jedne z najważniejszych symbolów Kołobrzegu, to za mało, żeby kojarzyć je z Kołobrzegiem. Także Pomnik Mieszkowskiego, o rzeźbie rybaka nie wspominając, to pewnie też zbyt małe urozmaicenie tego miejsca, bo przecież jak czytamy, skwer mieszkańcy chcą urozmaicić napisem.

Być może sprawa nie budziłaby wątpliwości, gdyby nie treść ogłoszenia. "Projektowany obiekt powinien intrygować, uruchamiać wyobraźnię. (...) Wysokość instalacji max 3 metry, szerokość max 20 metrów, głębokość max 2 metry". 20 metrów szerokości to połowa szerokości okręgu, na którym wpisany jest potężny fort. Czy w tym miejscu potrzeba aż tak ogromnej instalacji? Warto zauważyć, że instalacja ma powstać tuż przy zabytku wpisanym do rejestru i będzie na niego oddziaływała. Ze służbami konserwatorskimi projektu nikt nie konsultował, bo ten na razie nie powstał i miasto chce pozyskać go w konkursie. Projekty będą napływać do magistratu do 14 kwietnia. Zwycięzca projektu dostanie 20 tysięcy złotych. Mogą również zostać przyznanie dwie dodatkowe nagrody po 5 tysięcy złotych. Na wykonanie instalacji przewidziano kwotę 370 tys. zł.