Od wczoraj uzyskanie informacji z w temacie obsadzenia stanowiska prezesa Miejskich Wodociągów i Kanalizacji było bardzo trudne. - To miała być formalność - mówi nasz informator. Po wtorkowym posiedzeniu (przeczytaj), ani rada nadzorcza, ani dziś właściciel, nie wydał żadnego komunikatu, choć od 1 czerwca miejsca spółka będzie bez zarządu. Powód był prosty: dziś wszystko miało się wyprostować. Jak nas poinformowano, po południu miało odbyć się kolejne posiedzenie rady. Otrzymaliśmy nawet godzinę posiedzenia: 16.00. Tyle, że była to nieprawda.

Gmina ma dwóch przedstawicieli w radzie nadzorczej. Jeden przedstawiciel reprezentuje gminy, a jeden załogę. I to ten ostatni zagłosował przeciwko (wczoraj informowano nas, że przeciwko były 2 głosy, a nikt nie chciał potwierdzić oficjalnie wyniku głosowania). Dziś od rana trwały rozmowy z przedstawicielami załogi MWiK. Powód? Grzegorz Stalmach, który w radzie jest przedstawicielem załogi, głosował przeciwko jak wynika z naszych informacji, bo tak był instruowany przez pracowników. Co ciekawe, ani związkowcy, ani rada pracownicza wcześniej nie wskazywały właścicielowi, że nie ma zgody na kandydaturę Pawła Hryciowa. Ale dziś od rana była nadzieja, że Grzegorz Stalmach zdanie zmieni. Próbowaliśmy się z nim dziś skontaktować, ale udało nam się to dopiero wieczorem. Oficjalnie, ten członek rady nadzorczej nie zabiera głosu i to przekazał nam w rozmowie telefonicznej.

Nam udało się ustalić, że pomimo różnych rozmów, Grzegorz Stalmach zdania nie zmienił, bo nie dostał nowych instrukcji od załogi. Powyższe oznacza, że jeśli dziś nie zbierze się rada nadzorcza spółki, a z naszych informacji wynika, że raczej to już niemożliwe, dodatkowe rozmowy mogą odbywać się jutro. Czy załoga zmieni zdanie, tego nie wiemy. Nie wiemy również, czy wobec wygaśnięcia mandatu prezesa, właściciel ponownie będzie chciał głosowania kandydatury Pawła Hryciowa, ogłosi konkurs, czy będzie próbował powierzyć obowiązki prezesa jakiemuś pracownikowi spółki. Do tematu powrócimy.

Fot. archiwum