W Kołobrzegu dużo mówiło się o potrzebie powstania tak zwanej "lodówki społecznej". O zrealizowaniu tej inicjatywy przy wsparciu starosty Tomasza Tamborskiego, pisaliśmy na naszym portalu (przeczytaj). Od tego czasu upływa miesiąc i jak się okazuje, lodówka często stoi pusta. Informacja, że jest to obszar monitorowany, jest chyba tylko po to, żeby ktoś nie buchnął... samej lodówki.
Jak mówi Marlena Wachowska, rzecznik prasowy starosty, idea lodówki nie polega na tym, żeby powiat kupował jedzenie i wstawiał je do lodówki, a ludzie sobie brali, ale na tym, żeby dzielić się jedzeniem, którego mieszkańcom zbywa, lub posiłkami, które nam zostają, a są zdatne do spożycia. Projekt jest w fazie początkowej, dlatego przypominamy mieszkańcom, żeby nie wyrzucać jedzenia, ale umieszczać się w "lodówce społecznej".
Lodówka społeczna, ale często pusta...

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.