Ponieważ mieszkańcy pisali o chuligańskich wyczynach podczas Sunrisu, postanowiliśmy zobaczyć, jak wygląda teren imprezy i okolice podczas trwania festiwalu.
Na ścieżce rowerowej do Podczela hulajnogami jechało kilka osób. Nie było tam praktycznie żywego ducha. Na ulicy Brzeskiej cisza. W obiektach gastronomicznych przy wejściu na plażę pustki. Obok parking hulajnóg. Pojedyncze grupki młodych ludzi spacerowały w kierunku lotniska. Na samej dzielnicy w niektórych miejscach gromadzili się młodzi ludzie, ale naliczyliśmy trzy takie punktu około północy. Na samym dojeździe do terenu imprezy znajdował się przystanek ewangelizacyjny. Biorąc pod uwagę to, co było widać w pozostałych częściach Podczela, tam był tłok.
W newralgicznych miejscach znajdowały się patrole policji. Nie miały one zbyt wiele zajęcia, jedynie od czasu do czasu sprawdzając samochody. Nawet na drodze bezpośrednio prowadzącej na festiwal, już na lotnisku, znajdowały się nieliczne osoby. Nie było sytuacji jak za dawnych lat, że pod terenem imprezy gromadziły się grupy festiwalowiczów. Nie było problemu z zaparkowaniem. Od biedy można było znaleźć wolne miejsce. Wpływ na mniejszą frekwencję mogła mieć też pogoda. O północy było chłodno i wilgotno. Ludzie chodzili w polarach, kurtkach czy narzutach, o ile wcześniej pomyśleli o ich zabraniu...
Wieczorne pustki w imprezowym Podczelu

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.