Skandal! Ulica Mazowiecka kompletnie nieprzejezdna. Jeden samochód w rowie, trzy unieruchomione autobusy. Zima atakuje, drogowcy nie dają rady.
Wieczorem zamarzła woda na ulicy Mazowieckiej. Jadący w kierunku Radzikowa samochód osobowy zauważył autobus, który zaczął zjeżdżać w jego stronę. - Wysadziłem syna i patrzyłem, jak ten samochód ściąga na bok - mówi kierowca. - Nic nie mogłem zrobić, po prostu masa i grawitacja przy braku tarcia zrobiły swoje - mówi kierowca autobusu. Swoje, czyli autobus zepchnął pojazd osobowy do rowu. Nikomu nic się nie stało. Pasażerowie wszystkich autobusów musieli opuścić pojazdy, bo jazda była niemożliwa. Tak zamarło kursowanie autobusów na linii nr 4 Komunikacji Miejskiej.
Na drodze zatrzymały się także inne autobusy. Wszystkie zaczęły zjeżdżać, blokując drogę. Drogę zatarasował również TIR. Jaką drogę? Powiatową. Skontaktowaliśmy się z rzeczniczką starosty kołobrzeskiego przekazując jej opis sytuacji. Obiecała pomóc. Na miejscu przydałaby się piaskarka i solarka. Do godziny 19.30 nie przyjechały. Samochody, aby dojechać do swoich posesji jeździły po chodniku, również nieodśnieżonym.
Na miejscu nie radziła sobie również policja. Dochodziło do ostrej wymiany zdań pomiędzy funkcjonariuszami a okolicznymi mieszkańcami. Policjanci zajęli się sprawą zdarzenia drogowego. Kierowca autobusu osłupiał, gdy usłyszał, że to on jest winny zepchnięcia samochodu do rowu. Winny dlatego, że nie powinien jechać oblodzoną drogą. - Jak zobaczyłem stan drogi, to się zatrzymałem i tyle miałem do powiedzenia, za stan drogi i fakt, że nie powinna być dopuszczona do ruchu odpowiada jej właściciel - tłumaczył się kierowca. Policjant drogówki był nieugięty i uważał, że każdy kierowca odpowiada za swoje decyzje. A ponieważ droga była otwarta, nadjeżdżały coraz to nowe pojazdy. Ruszył także TIR. A gdy już ruszył, to policjant go zatrzymał. Widać kierowca TIR-a uznał, że przejedzie. - To ta droga jest zamknięta czy otwarta - krzyczeli ludzie, skarżąc się, że policja utrudnia im dojazd do domu.
W czasie naszej obecności na miejscu zdarzenia żaden pojazd Zarządu Dróg Powiatowych nie nadjechał. Za to pomysłowa była Grażyna Jakubczak. Poszła, kupiła w sklepie kilka kilogramów soli, posypała przed samochodem i pojechała dalej. Tak to się robi, o czym informujemy naszych drogich drogowców.
Aktualizacja: 20:01
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.