Dostajemy coraz więcej sygnałów od naszych Czytelników w temacie budowy kołobrzeskiej obwodnicy. O tej największej w historii Kołobrzegu inwestycji zrobiło się nagle cicho od października ubiegłego roku, kiedy zastępca prezydenta Kołobrzegu po raz kolejny odtrąbił sukces i jak to ma w zwyczaju, zmiótł opozycję czyli Czesia, Lesia i Antosia z głównej linii frontu. Niby był śmiesznie, ale obwodnicy jak nie było, tak nie ma. Teraz coś się ruszyło.

Bierzemy do ręki ulotkę Platformy Obywatelskiej pod tytułem "Kołobrzeg, skuteczna władza, dynamiczny rozwój". I czytamy, że aż nas ciarki po plecach przechodzą z wrażenia: "Prace nad dwoma pierwszymi etapami [obwodnicy] rozpoczną się już w II kwartale 2009 roku. Etap III ma szansę rozpocząć się w II kwartale 2010 roku". Niektórzy pewnie pamiętają, jak na konferencjach prasowych politycy PO przebijali się w deklaracjach, kto i kiedy wbije pierwszą łopatę. Postanowiliśmy sprawdzić jak się te sprawy mają.
Zapukaliśmy dziś do gabinetu naczelnika Wydziału Inwestycji Krzysztofa Tkacza. Ten na pytanie o obwodnicę odpowiada krótko: - W tej chwili kończymy szczegóły II etapu inwestycji i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z przewidywaniami, to już za 2 tygodnie przekażemy dane niezbędne do ogłoszenia przetargu.
Aby szerzej porozmawiać o kwestiach finansowych i o kolejnych II etapach inwestycji trzeba zaczekać do powrotu prezydenta Janusza Gromka z urlopu. Bo pytanie jest otwarte: co i za jakie pieniądze chce budować miasto. I jeszcze jedno: czy budowa obwodnicy za wielkie miliony poprawi płynność ruchu w mieście?