HiPOkryzja w natarciu!
Co za zuchwałość i bezczelność w wydaniu platformerskiego jastrzębia nazwiskiem Karpiniuk. Ten polityk - który według dziennikarzy tygodnika "Wprost" jest prawdziwym geniuszem posiadającym "wdzięk Anity Błochowiak, bezpretensjonalność Renaty Beger,

dociekliwość Bogdana Kopczyńskiego, komunikatywność Konstantego Miodowicza", a do tego przypominający byłego posła Witaszka, "odchudzonego o jakieś dwieście kilo", i mówiący po polsku prawie tak płynnie jak my po ujgursku" - kiedy w lokalnej tiwi rzucił propozycję współpracy na rzecz miasta Henrykowi Bieńkowskiemu i działaczom PiS-u o mało nie wywołał u mnie wstrząsów żołądkowych. Większej bezczelności nie widziałem jeszcze: facet, który działa na zasadzie "kto nie z nami, ten przeciwko nam" próbuje teraz zyskać miano zbawiciela kołobrzeskiej prawicy, zapominając o swoich grzechach politycznych. To nawet sprytne posunięcie, bo zawsze będzie mógł powiedzieć na wypadek, gdyby liderzy opozycji nie dali się nabrać na te gierki Platformy, że "chciałem zjednoczyć, chciałem, ale jak widzicie odrzucili moją przyjazną dłoń do współpracy". HiPOkryzja w natarciu, jak rajd czterech pancernych na Berlin.
Oczywiście odrzuciłbym tę propozycję bez wahania na miejscu panów Bieńkowskiego i Hoca, traktując ją jako zwyczajną zagrywkę pod wybory samorządowe lub wyczuwalny strach w szeregach platformersów przed ewentualną porażką, którzy rzucając taką propozycję, próbują już teraz ratować swój stan posiadania koryta i stołków. Przecież dzisiaj nikt przy zdrowych zmysłach w Kołobrzegu nie będzie głosował na kandydata PO w wyborach na prezydenta, bo prawie cztery lata rządów, pokazały, że do tego zadania potrzeba inteligencji i kultury, a nie bufonady. Trafnie zobrazował sytuację w Platformie Obywatelskiej szef Klubu Parlamentarnego Polska Plus, marszałek Ludwik Dorn, który w Faktach po Faktach w TVN24 powiedział, że "afera hazardowa uświadomiła Donaldowi Tuskowi, jak bardzo źle wygląda sytuacja w Platformie Obywatelskiej. - Córka się puszcza, jeden syn jest upośledzony, drugi obrabia kioski". Zabawne? Jak najbardziej, mnie ten opis Dorna rozbawił do łez, bo od razu starałem się dopisać do niego kołobrzeskie postaci, a było to zajęcie lepsze niż układanie puzzli z moimi dziećmi.
Kołobrzeg to specyficzne miasto ze specyficznym prezydentem. Niestety. Rzucając propozycję współpracy z opozycją, Karpiniuk chce ukryć na jakiś czas swój problem z Gromkiem. Ten zastępczy temat został sprytnie rzucony na zyskanie czasu, by jaśnie żelusiowy poseł, mógł poukładać te klocki personalne. W środowisku "uzdrowiskowych" platformersów aż wrze od plotki, że gdy tylko uda się Karpiniukowi pozbyć Gromka z urzędu, a prezydentem zostanie inny kandydat POtalitarystów, to wówczas sekretarzem miasta, a może nawet wiceprezydentem zostanie "kombatantka" Aneta Ratajska, niezwykle wierna towarzyszka broni sejmowego żelusia. Dodam, że plotkę tę chlapnął jeden z młodych chłopczyków ze Stowarzyszenia Młodych Demokratów, który napiwszy się większej ilości wódki, na pewnej imprezie już rozdawał jej uczestnikom stanowiska i funkcje.
Co za tupet, powiecie... Czemu od razu tupet, po prostu kto rządzi ten ma dostęp do wytworów fantazji. Dla POtalitarystów to nic nowego.

Konrad Jaskólski