Scattered Clouds

16°C

Kołobrzeg

30 września 2023    |    Imieniny: Wera, Zofia, Honoriusz
30 września 2023    
    Imieniny: Wera, Zofia, Honoriusz

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

CZE(chow)SKI FILM. Skończyłeś studia wyższe na renomowanej uczelni, masz dwa fakultety, znasz trzy języki i nie możesz znaleźć w Kołobrzegu pracy? To znaczy, że źle się do tego zabrałeś. Schowaj dyplomy, zapisz się do Platformy Obywatelskiej lub Młodych Demokratów, a Kołobrzeg będzie twój! Czeski film mówisz? A skąd! Tobie też może żyć się lepiej!


Łukasz Czechowski to najlepszy przykład, jak z nikogo można stać się VIP-em. Kiedyś w Polsce każdy mógł być prezydentem, a w Kołobrzegu każdy może być radnym. Ikoną tego cudu jest właśnie Łukasz Czechowski. „Najmłodszy radny w Polsce” – słyszeliśmy wielokrotnie i jak zwykle boleśnie pokazało życie, puste hasła pękają jak bańka mydlana: im wyżej się wzniesie tym boleśniejszy może być upadek.
Jeszcze 10 lat temu radny Czechowski siedział w ławce szkolnej i przygotowywał się do matury. „Jakie kreślił plany na przyszłość, nie wiemy” – napisze za 50 lat nadworny kronikarz Adam Wieczorek. Jedno wiemy, na swojej drodze spotkał w pewnym momencie Sebastiana Karpiniuka, rzecznika prasowego prezydenta Henryka Bieńkowskiego, później radnego Rady Miasta. Gdy Sebastian Karpiniuk latał po mieście rozgłaszając po ulicach, że powstała właśnie Platforma Obywatelska i on jest jej jedynym, pełnoprawnym pełnomocnikiem, Łukasz Czechowski ustawiał się po odbiór świadectwa szkolnego. Polityczna fala, która najpierw zmiotła AWS z polskiej sceny politycznej, zaszumiała także w głowie najmłodszemu radnemu w Polsce.
Pomijając okres pomaturalny, warto zwrócić uwagę na okres przedwyborczy 2006 roku, gdy Łukasz Czechowski objawił się „urbi et orbi” (miastu i światu) jako fundament kołobrzeskiej sceny politycznej. Jego aktywność w tym czasie przypomina aktywność słońca w 2012 roku. Walka o likwidowane boiska, stawianie czoła bezprawiu, werbowanie bojówek osiedlowych do czynnego sprzeciwu polityce ówczesnego aparatu władzy. Ale była też dyplomacja. Na konferencji prasowej razem z obecnym radnym Piotrem Lewandowskim Czechowski wygłasza manifest polityczny i proponuje na stanowisko zastępcy Bieńkowskiego właśnie Lewandowskiego. Była homiletyka lepperowska, gdy Czechowski z kolegami zajęli pas drogowy w Podczelu wbijając weń tablicę z wizerunkiem Bieńkowskiego (ciekawe czy zapłacili za zajęcie pasa?), a następnie przypomniał wszystkim, kto za ten bubel odpowiada. Gdy miasto zrezygnowało z dochodzenia swoich roszczeń w tej sprawie, na ulicy Kresowej Czechowskiego z tablicą już nie było. Siedział wówczas w ławie radnego i grzał się przy ognisku władzy. Ale Czechowski to też dobry kolega. Gdy Jerzy Pawliszcze zwołał swoją konferencję prasową, aby po raz kolejny bezpodstawnie rzucać oskarżenia, Łukasz Czechowski był razem z nim i podtrzymywał go na duchu, aby naukowiec się nie załamał i nie „wyspowiadał” przed dziennikarzami.
Gdyby nie Łukasz Czechowski, wiele manewrów partyjnych nie byłoby możliwych. Kto wystawiłby swoje nazwisko, żeby oskarżać i obrażać uczciwych ludzi? Kto chciałby babrać się w politycznym bagnie z taką intensywnością? Czechowskiemu to nie przeszkadzało. Co miał zrobić, gdy w swoim wyborczym CV musiał się przede mną tłumaczyć, że wybitne dokumenty z zagranicy potwierdzające jego wykształcenie, to niewiele znaczące informacje o kursie w Niderlandach w ramach bodajże „Szkoły Liderów”? Lepszy ten manewr niż przyznanie się do wykształcenia średniego, czyli takiego, które posiada niejedna sprzątaczka. Ten stan zresztą nie zmienił się, gdyż najmłodszy radny w Polsce, dziecko demokracji, lider, przywódca i wzór do naśladowania dla każdego wiernego i oddanego Młodego Demokraty, po kilku latach studiów jeszcze nie zdobył tytułu licencjata. Do najmłodszego radnego w Polsce może dojdzie niedługo także tytuł najdłużej walczącego studenta…
Oczywiście te i inne niedociągnięcia nie przeszkodziły w zrobieniu radnemu Łukaszowi Czechowskiemu oszałamiającej kariery. Niemal od ręki, jako świeżo upieczony radny, w ramach podziału łupów wyborczych, nie napiszę oczywiście, że dostał pracę, ale że powalił swoją błyskotliwością, doświadczeniem i umiejętnościami komisję konkursową i wygrał konkurs na specjalistę do spraw marketingu w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. Trudno powiedzieć, czy w tym konkursie był poszukiwany brak doświadczenia, wykształcenia, czy też posiadanie prawomocnego orzeczenia sądu. Teraz przyczyny tego oszałamiającego zwycięstwa stają się jasne. Niewtajemniczonym przypominamy, że Czechowski w trybie wyborczym musiał przepraszać prezydenta Kołobrzegu Henryka Bieńkowskiego za podanie nieprawdy, jakoby ten z publicznych pieniędzy finansował swoją kampanię wyborczą. Skoro jesteśmy już przy temacie pracy radnego Czechowskiego to muszę zdradzić naszym Czytelnikom, że próbowałem skontaktować się ze specjalistą Czechowskim 86 razy. Wybierałem różne dni i godziny, dochowując staranności, aby nie pokrywały się one z posiedzeniami komisji i obradami Rady Miasta. Nigdy nie udało mi się trafić na osobę radnego Czechowskiego. Ale wystarczyło, aby rzucić okiem na mosirowską restaurację i zobaczyć go w towarzystwie kolegów z SMD. Czasami, gdy wróciłem już do domu, widziałem jak w okolicach godziny 11.30 Łukasz Czechowski opuszczał swoje mieszkanie i maszerował do pracy (mieszkał niedaleko mnie). Gdy próbowałem poszukać Łukasza Czechowskiego przez innych pracowników, ci z niezrozumiałego dla mnie powodu albo parskali śmiechem i mówili, że pewnie ciężko pracuje, albo bez ceregieli twierdzili, że to będzie bardzo trudne. Za to z łatwością można było znaleźć radnego Czechowskiego na posiedzeniu komisji, gdy nie było go w pracy, bo przebywał na zwolnieniu lekarskim. Próbowałem o tym całokształcie porozmawiać z dyrektorem MOSiR Andrzejem Bejnarowiczem (PO), który po wygłoszeniu regułki, że Czechowski to wybitny i nietuzinkowy fachowiec, który całymi dniami pracuje dla firmy, w zderzeniu z faktami, pozostał w swoim bezkrytycznym przekonaniu co do wyjątkowości swojego pracownika. Pewnie dlatego też, gdy Czechowski prowadził kampanię wyborczą Marka Lewandowskiego na burmistrza Białogardu, od ręki dał mu niemal dwumiesięczny urlop bezpłatny w myśl sprawdzonego hasła, że dobro partii dobrem narodu. I firmy.
Oczywiście, wieść o talencie Łukasza Czechowskiego w mig obiegła cały nasz region. Szczęki opadały w wielu firmach i instytucjach na wieść o tym, że Czechowski mógłby się pojawić i u nich. Nie wiemy co opadło prezesowi Geotermii Pyrzyce, spółki z udziałem Skarbu Państwa, gdy dowiedział się, że niekwestionowany fachowiec, specjalista w dziedzinie finansów spółek kapitałowych, znany i skuteczny menedżer, a w dodatku szczęśliwym zbiegiem okoliczności znawca-geolog, będzie reprezentował Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska jako członek rady nadzorczej spółki. Szef WFOŚ zarzekał się, że Czechowski nie tylko ma uprawnienia do zasiadania w radzie nadzorczej spółki, ale to także dobry fachowiec. Gdy poprosiłem, aby to zweryfikował, najpierw unikał rozmowy, a potem odmówił komentarza. Myślę sobie, co tam w kwitach radny Łukasz ma, że w Szczecinie tak się zapowietrzyli z wrażenia? Zapytałem o to pana radnego, wysłałem e-maila, ale odpowiedź w temacie, pomimo obietnicy, nigdy nie nadeszła. Zapytałem więc kolegę radnego Łukasza – posła Sebastiana Karpiniuka. O dziwo, ten wytrawny prawnik i utalentowany śledczy nie był zainteresowany karierą swojego kumpla, ba nic o niej nie wiedział. Widać radny Łukasz nie miał okazji się pochwalić. To jest możliwe, bo w Kołobrzegu nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że Czechowski to taka poszukiwana fachura. I pewnie jego mocodawcy tę wiedzę postanowili utajnić, żeby go do Warszawy nie wyssało. Tylko w oświadczeniu majątkowym radnego ktoś zapomniał to zakreślić. I tak sprawa wyszła na jaw. Na tym lukratywnym stanowisku w ciągu roku zarobił bagatela - niemal 20 tysięcy złotych.
Te osobiste sukcesy i partyjne osiągnięcia trzeba gdzieś świętować. Radny Łukasz Czechowski świętuje od wielu miesięcy. Nie byłoby w tym nic złego, bo przecież 18 lat już skończył i nikt nie ma prawa wytykać mu picia wódki, gdyby nie fakt, że to odbija się na zdrowiu naszego najmłodszego radnego w Polsce. Kto nie pamięta plasterków na twarzy Łukasza, obrażeń jak po zderzeniu ze śmieciarką? Jak twierdzi sam poszkodowany, spadł z roweru. Nie wiadomo jednak dlaczego, ale znalazły się osoby, które nie ukrywały, że wymierzyły radnemu tak zwaną „sprawiedliwość społeczną”, bo podobno sam się tego domagał. Jak pokazuje powyższy przykład, sława i doskonałość mają swoich przeciwników. Nie żeby ich były tłumy czy rzesze. Ale gdyby trochę więcej mieli odwagi niektórzy przedsiębiorcy, o drobnym biznesie nie wspominając, żeby chcieli powtórzyć to, co mówią w tajemnicy dziennikarzom, zakazując wykorzystania tych informacji, zapewniam, kariera niejednego polityka kołobrzeskiego nabrałaby rumieńców.
Radny Czechowski działa w myśl zasady, że jak już kogoś obrazisz, to nie zapomnij go opluć. Niespecjalnie musi się nad tym trudzić, gdyż jak przyznał się na jednej z konferencji prasowych, jest dziennikarzem, który reprezentuje portal „Kolobrzeg24.pl”. I tam chłopaki poznali się na talencie naszego radnego i jak nic wysłali go na front walki o partyjny obiektywizm. Radny Czechowski nigdy nie ukrywał, że portal ten robi firma należąca do jego dobrego kolegi Młodego Demokraty. Nigdy też nie ukrywał, że do tego portalu miejskie spółki i jednostki budżetowe pompują spore pieniądze, choć większość informacji to zwykły szajs, albo tematyka żywcem ściągnięta ze strony Miasta Kołobrzeg. Ale najważniejsze jest to, że MOSiR, w którym pracuje radny Łukasz, też tam się reklamuje. Zresztą Łukasz Czechowski nigdy nie ukrywał, że lubi działać ostro. Mając spory związek z publikowaniem w jednym z lokalnych czasopism tekstów pisanych przez słynną „M. Jeżyk” omal nie doprowadził do bankructwa wydawcy, bo jeden z posłów poczuł się urażony zarzutami o współpracę z SB i sprawę w sądzie wygrał. Tak Łukasz Czechowski okazuje się osobą, która ma niemałe wpływy w mediach. Biorąc pod uwagę fakt, że w lokalnym radiu może bezkrytycznie obrażać kogo ma ochotę, bo redaktorzy rzadko rozmawiają z ludźmi spoza obozu władzy, a w telewizji stał się wyrocznią polityczną na Janusza Gromka, w jednym medium może kogoś obrazić, a jakby zapomniał, w kolejnym jeszcze opluć. To dla równowagi, co by ofiara mogła nadstawić drugi policzek. Podobnie jest na sesjach Rady Miasta. Urszula Dżega-Matuszczak ma taki wpływ na radnego jak ja na Urszulę Dżegę-Matuszczak. I tak radny Łukasz może sobie harcować, na ile pozwalają mu hormony. I nic mu za to nie grozi, bo przecież jako rzecznik dyscypliny klubowej PO sam wobec siebie spraw nie będzie rozpatrywał, bo to nie tylko byłoby śmieszne, ale śmieszne tym bardziej, że nikt takiego wniosku nie złoży. Karpiniuk takiego orła zabiłby śmiechem, a radny Czechowski, sam nie wiem, czy najpierw opluł czy obraził?
O Łukaszu Czechowskim można pisać w nieskończoność. Ponad 3 lata rządów Platformy Obywatelskiej zaowocowały całą sagą wybryków najmłodszego radnego w Polsce. Byłem świadkiem, gdy jedna z dziennikarek niemal błagała posła Sebastiana Karpiniuka, żeby coś zrobił z „chamskim radnym”. Poseł posłuchał, obiecał temat wybadać i na tym się chyba skończyło.
Drogi absolwencie, jeśli więc jeszcze mało ci wrażeń i rola kołobrzeskiego Czerepacha przypadła ci do gustu, to drogę do sukcesów już znasz. A jeśli nie, to zapytasz jaki z tego morał? Morał z tego czeskiego filmu oto taki, że lepiej klepać biedę, niż żeby to ciebie klepali. Gdy pęknie bańka mydlana, nikt nie będzie chciał słuchać, że wykonywałeś tylko rozkazy…

Robert Dziemba

Fot. Archiwum, Michał Świderski

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama