Na łączną karę 2 lat bezwzględnego więzienia skazał Sąd Rejonowy w Kołobrzegu Zbigniewa R., który dopuścił się molestowania m.in. Marcina K.
Kołobrzeski sąd nie miał wątpliwości, że były proboszcz Parafii Św. Wojciecha w Kołobrzegu dopuścił się molestowania seksualnego wobec dwóch małoletnich. Sąd opisał w wyroku, że dotyczyło to dotykania części intymnych i masturbowania się wraz z osiągnięciem wytrysku nasienia przez oskarżonego. W przypadku jednego z mężczyzn, sąd orzekł dla Zbigniewa R. karę 1 roku 10 miesięcy pozbawienia wolności, a w przypadku drugiego, 1 rok, wyznaczając karę łączną 2 lat wiezienia. Obrona wnioskowała o uniewinnienie lub w przypadku wyroku skazującego, karę w zawieszeniu.
- Ksiądz, który mnie skrzywdził, który zniszczył moją godność, który był moim katem, został ukarany, został skazany na 2 lata bezwzględnego pozbawienia wolności. Sąd zwrócił uwagę, że to były czyny przestępcze. Ja chciałem zaznaczyć, że ja o tym wszystkim powiedziałem przed 10 laty w szkole. Nikt wtedy nie zabrał żadnego stanowiska, ani pani dyrektor, ani pani psycholog, ani matka, co mnie boli. Czuję radość, proszę państwa, i czuję ulgę, że to się w końcu skończyło, i że zacznę nowy etap życia, bo umiałbym żyć, i nie umiałbym być osobą dorosłą, i osobą, która będzie swoje życie układała, kiedy bym wiedział, że ten człowiek chodzi na wolności, i nie odpowiada za to, co zrobił mi i drugiemu pokrzywdzonemu, Piotrowi - skomentował na gorąco pokrzywdzony Marcin K. Zapowiedział, że będzie występował o nawiązkę w związku z kosztami postępowania i kosztami psychoterapii.
Zbigniewa R. na ogłoszeniu wyroku nie było. Wszystko wskazuje na to, że będzie się odwoływał. Wyrok nie jest prawomocny. Uzasadnienia wyroku nie mogli wysłuchać dziennikarze, sędzia poprosił media o opuszczenie sali.
Przypomnijmy. Zbigniew R. przybył do Kołobrzegu w 1998 roku jako proboszcz nowej parafii, która powstała na Radzikowie i Zieleniewie. Pracował tu 10 lat. Miał świetne kontakty, brylował w towarzystwie, wspierali go lokalni politycy, korzystając skrzętnie z udzielanego poparcia, bo ksiądz na osiedlu był osobą wpływową. Sprawa molestowania seksualnego ujrzała światło dzienne po tym, jak lokalne media nagłośniły informacje pokrzywdzonego Marcina K. To były ministrant i kleryk, który opowiedział, co spotkało go ze strony księdza. Znalazły się też inne osoby, które w tej sprawie zgłosiły się do kołobrzeskiej Prokuratury Rejonowej. Finał sprawy jest dzisiejszy wyrok skazujący w I instancji.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.