Kotwica Kołobrzeg, dofinansowanie KTBS i sprzedaż działek - to najważniejsze punktu, które rozgrzały mikrofony radnych do czerwoności.
3 miliony złotych - taką kwotę postanowiły przekazać władze miasta przetrzebionej finansowo spółce Kołobrzeskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Jak argumentował zastępca prezydenta Tomasz Tamborski, są to pieniądze niezbędne do bieżącego regulowania należności. Bez nich TBS-owi grozi finansowa zapaść i likwidacja. Nie do końca przekonany w tej sprawie był radny Henryk Bieńkowski, który zwrócił uwagę na fakt, że KTBS już dostał od miasta ogromna pulę pieniędzy, a teraz idzie kolejna. Bieńkowski przypomniał, że za złą sytuację finansową spółki odpowiada bezpośrednio prezydent i organy spółki (więcej na ten temat przeczytasz tutaj).
W przypadku Kotwicy Kołobrzeg radni opozycyjni zwracali uwagę, że prezentacja wyników finansowych spółki uległa poprawie i zaprzestano tych danych ukrywać. W poprzednich latach zdobycie danych o kondycji ekonomicznej Kotwicy Kołobrzeg S.A. graniczyło z cudem. Radny Jacek Woźniak nie zostawił jednak suchej nitki na bezpłciowym bilansie spółki, z którego de facto nic nie wynika. Dopiero szczegółowa analiza pokazuje, co w spółce się dzieje. - Przedstawione wartości w rachunku zysków i strat oraz bilansie nie dotyczą analogicznych okresów, a tym samym nie są porównywalne, gdyż zestawiono rok obrotowy 2007 do roku 2008 i pół roku 2009 łącznie - mówi Woźniak. - Nie zauważyłem, by biegli w swojej opinii ustosunkowali się do okresu dla którego przeprowadzili badanie dokumentów sprawozdawczych. Po za tym, wskaźniki spółki osiągają wartość krytyczną - dodaje Woźniak (więcej na ten temat przeczytasz tutaj).
Ciśnienie radnym podniósł bez reszty temat działek. Poszło o przetarg na działkę w Podczelu w celu rozbudowy określonej nieruchomości. De facto w przetargu mógł wziąć udział jako jedyny zainteresowany właściciel nieruchomości sąsiedniej, który chciał ją zainteresować. Nie pomogły tłumaczenia Grzegorza Pytlocha - naczelnika Wydziału Gospodarki Nieruchomościami, o zasadności takiego działania. Opozycja, zwłaszcza Jadwiga Maj, krytykowała bezzasadność takiego posunięcia.
W interpelacjach, radny Henryk Bieńkowski zapytał o zasadność zmian w umowie dzierżawy na restaurację w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w świetle zapisów ustawy o zamówieniach publicznych. To pierwsza reakcja po naszym artykule o dzierżawie w MOSiR. Do tej pory nie nadeszła żadna odpowiedź na krytykę prasową. Skoro w MOSiR jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?
Jest i lepsza informacja: radni w tym roku nie będą mieli urlopu. Oficjalnie: ogrom pracy. Nieoficjalnie: kampania wyborcza.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.