Kazimierz Ujazdowski, były minister kultury, który dofinansował budowę gmachu RCK, zwiedzał dziś ukończony budynek. Gości oprowadzał dyrektor Tadeusz Kielar.

Za czasów Kazimierza Ujazdowskiego na budowę I etapu Regionalnego Centrum Kultury docelowo imienia Zbigniewa Herberta, ministerstwo przeznaczyło kwotę 2 milionów złotych dofinansowania. - Dzięki temu wsparciu i naszemu zaangażowaniu wbrew niektórym radnym, obecnie sprawującym władzę, możliwe było rozpoczęcie realizacji tej inwestycji - mówi Henryk Bieńkowski, były prezydent Kołobrzegu. - W 2005 i 2006 roku udało nam się sfinalizować projekt i podpisać umowę. Gdybyśmy tego w tym czasie nie zrobili, dziś RCK by nie istniało, bo projekt ten zostałby wyrzucony do kosza, jak wiele innych. Niestety, teraz jest tak, że jak coś jest dobrze, to to zrobił prezydent Gromek i to jego sukces. Ale jak jest jakikolwiek problem, to wina Bieńkowskiego. Przestałem się tym przejmować, bo bez przygotowanych przez nas projektów i wydeptania wielu ścieżek, dziś niewiele by z tego wszystkiego było.

Kazimierz Ujazdowski ciepło wypowiadał się o budynku RCK. Podoba mu się i jak sam podkreślał, te pieniądze ministerialne nie poszły na marne. Jak sam dodał, byleby ten obiekt żył kulturą, a nie stał się centrum urzędników od kultury. - To jest najważniejsze, żeby ludzie kultury mogli z tego korzystać bez ograniczeń, wtedy to wszystko ma sens - dodał były minister. Do Kołobrzegu przyjechał na Festiwal im. Jacka Kaczmarskiego "Nadzieja". Jednocześnie spotkał się z kolegami z Polska XXI. Natomiast w dniu jutrzejszym są Dni Otwarte RCK (przeczytaj).