Sanatorium MSWiA ma nową maskotkę. To nie orzeł, jak mógłby świadczyć charakter jednostki, ale sarna, która mieszka w parku na terenie obiektu.
Sarna zamieszkała w parku przy sanatorium na początku roku. Przybłąkała się i pomimo akcji odstraszających, nie zamierza się wynieść. - To nie takie proste - mówi Marian Chmielewski, dokarmiający zwierzę. - Gdy chcieliśmy się jej pozbyć, kuracjusze wzywali policję i twierdzili, że to znęcanie się nad zwierzęciem. A my tylko chcieliśmy, żeby sobie wróciła do swojego naturalnego środowiska - dodaje.
Sarna przyzwyczaiła się do swojego nowego środowiska. Pracownicy sanatorium stanęli ostatecznie przed koniecznością jej dokarmiania. - Mamy w miarę stałe menu, to chleb, to marchewka czy inne warzywa - mówi pan Marian. Sarnę dokarmiają także sami kuracjusze. Najczęściej przynoszą jej pieczywo i jabłka. - Mi sarna nie przeszkadza - deklaruje stanowczo doktor Ryszard Leszczyński - dyrektor Sanatorium MSWiA. - Mamy pewne obawy, żeby tym swoim rozpędem nie zrobiła komuś krzywdy. Zwracaliśmy się już w tej sprawie do różnych służb, ale jakoś nic nie udało się zrobić.
I tak sarna stała się maskotką sanatorium. Przyzwyczaili się do niej również pracownicy. Nawet ochrzcili sarnę imieniem Wacek. Idzie wiosna i liczą, że jednak uda się Wacka przywrócić na łono natury.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.