Za chwilę upłyną dwa miesiące od wyborów parlamentarnych. Do końca kwietnia tymczasem trwa przedłużona kadencja samorządów. Za nieco ponad 4 miesiące czekają nas więc wybory samorządowe, podczas których wybierzemy radnych, a także wójtów, burmistrzów i prezydentów. Sytuacja w Kołobrzegu wydawała się być wyklarowana. Startuje Anna Mieczkowska, dotychczasowy prezydent, a także Jacek Woźniak, obecnie radny Koalicji Samorządowej. Wiadomo było, że na 99% będzie musiał być także kandydat kołobrzeskiego Prawa i Sprawiedliwości. I jak wynika z naszych źródeł - będzie.

Kołobrzeskie struktury PiS wyszły z wyborów parlamentarnych bardzo poobijane politycznie. Poseł Czesław Hoc prowadził kampanię w stylu retro, poza mediami rządowymi nie widział potrzeby kontaktowania się z wyborcami. Kołobrzeska kandydatka PiS do senatu, Barbara Aściukiewicz, znikła z pola widzenia i praktycznie nigdzie jej nie było. Jak słyszymy w kołobrzeskiej PO, nikt przez to w Kołobrzegu nie płacze. Tymczasem nam członkowie partii mówią coś zupełnie innego. - To była katastrofa. Coś na rodzaj jazdy sankami po wzgórzu wulkanicznym prosto do morza. Nasz trener mówił, żeby się nie bać, wygramy. No i nie wygraliśmy, a teraz winni są ci co na sankach jeździli. Czyli my, działacze robiący kampanię - mówi nasze źródło. Powyborcze rozliczenia spowodowały, że władzę w zmniejszonej ilości okręgów partyjnych przejął Paweł Szefernaker. Jak mówi jeden z radnych PiS, chemii pomiędzy Hocem a Szefernakerem nie ma.

Oprócz rozliczeń w partii, a także problemów wynikających z powyborczej rzeczywistości, pojawia się kwestia samej kampanii wyborczej w wyborach do samorządu. PiS musi wystawić kandydatów na radnych miasta i powiatu (kilkadziesiąt osób), a także kandydata na prezydenta. Jak wynika z naszych informacji, Maciej Bejnarowicz, który 5 lat temu startował w wyborach na prezydenta miasta, ma inną wizję i zamierza związać się na powrót z samorządem gminy Kołobrzeg. Obecnie jest dyrektorem Sanatorium MSWiA, ale biorąc pod uwagę posłów dawnej opozycji, to długo raczej ma tam już nie pracować, choć my niczego nie przesądzamy. - No i to byłaby nasza ławka kandydatów na prezydenta - mówił znany polityk PiS tuż po zakończeniu wyborów parlamentarnych. Kartą Woźniaka grac się już nie da, bo ten ogłosił swój start w wyborach. Poza tym, w PiS wielu Woźniaka niespecjalnie lubi, choć jak zaznacza nasz rozmówca, radny, jak się nie ma co się lubi, to wiadomo...

Jednak od tego czasu pewne rzeczy zaczęły się krystalizować. Po pierwsze, PiS zrozumiał, że ma mało czasu. Do lidera dotarło też chyba, że ma zaledwie kilkanaście tygodni do rozpoczęcia kampanii wyborczej. - A jeśli lider uważa, że wystarczą plakaty i rozmowy w Radio Koszalin, to mamy problem - mówi rozmawiający z nami radny. Widać lider chyba widzi, że trzeba inaczej. Co więcej, według naszych źródeł, lider rozważa start w kampanii jako kandydat na prezydenta Kołobrzegu. Nasze źródła mówią, że coś jest na rzeczy, ale na razie trzeba do tego podchodzić ostrożnie. - Poseł już jakiś czas temu mówił o przejściu na polityczną emeryturę. I to poselską. Teraz 4 lata w opozycji, nic nie trzeba robić, będzie co krytykować w Platformie i koleżkach, więc tak na luzie - mówi nasze źródło. Ale, jak ustaliliśmy w kilku niezależnych źródłach, rozmowy trwają i to nie rozmowy o politycznej emeryturze, w końcu Hoc 22 lutego 2024 roku skończy 70 lat, ale o stanięciu w szranki z Mieczkowską. Do tego trzeba struktur, które PiS ma, ale na razie w rozsypce, pieniędzy, które PiS ma, ale czy na kampanię - to nie wiadomo w dniu dzisiejszym, ale także właściwych ludzi jako kandydatów na radnych.

W tej kwestii postanowiliśmy zapytać Czesława Hoca, czy prawdą jest, że rozważany jest jego start w wyborach. Do momentu publikacji tego artykułu, odpowiedź nie nadeszła.