Piątkowa sesja radnych powiatowych miała być krótka prosta. Temat: zmiany w budżecie powiatu. Ale od czego jest wyobraźnia radnych i garść pomysłów...

Już na początku radny Ryszard Ławrynowicz zgłosił poprawki do protokołu z poprzedniej sesji. Na ostatnim posiedzeniu, radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej złożył do protokołu kilka interpelacji. Jak tłumaczył nie odczytywał ich, żeby nie zabierać czasu. Ale odpowiedzi na jego interpelacje w protokole już się nie znalazły. Dlatego radny Ławrynowicz wniósł o korektę protokołu. Choć jak zauważył, formalnie protokół jest bez zarzutu, to jednak jego zdaniem, może to zachęcać radnych do zabierania głosu i odczytywania interpelacji, bo na sesji są media, zwłaszcza kamera Telewizji Kablowej Kołobrzeg.

Sprawa jest oczywista. Reguluje to statu Rady Powiatu: radny składa interpelacje na piśmie i może dostać odpowiedź na piśmie, ale może też dostać odpowiedź na sesji. To jednak zależy od tego, kto odpowiedzi udziela i czy akurat udzielić jej może. Dodatkowo, zarówno interpelacje jak i odpowiedzi na nie są dostępne w internecie. Tymczasem protokół jest sporządzany z tego, co na sesji się dzieje, od jej otwarcia do zakończenia. Nie dołącza się dokumentów sporządzonych poza sesją. Ale radny Ławrynowicz uważa, że skoro złożył interpelacje na sesji, a odpowiedziano mu po sesji, to odpowiedzi i tak powinny się tam znaleźć. Co ciekawe, przepisy mówią zupełnie co innego. Co na to radni? Przeciwny temu był wicestarosta Mirosław Tessikowski. Swoje wątpliwości zgłosił również radny Paweł Pawlak, który zwrócił, że obecny stan jest zgodny ze statutem, można ewentualnie zmienić statut. Zabłysnął Łukasz Czechowski, sugerując, że można pójść radnemu Ławrynowiczowi na rękę. W głosowaniu radnego Ławrynowicza poparli radni SLD oraz radni PO, w tym Łukasz Czechowski i Danuta Bugaj.

Podczas sesji, nagrodzony został starosta Tomasz Tamborski, za zasługi i współpracę ze Strażą Graniczną.

KOMENTARZ
Można śmiało powiedzieć, że Ryszard Ławrynowicz powinien poczytać protokoły z sesji z czasów, gdy był starostą, żeby przypomnieć sobie, jakie numery jego koledzy wycinali opozycji. Dziś sam Ławrynowicz jest w opozycji i wymyśla takie historie, że radną Marię od powiatu można kanonizować od ręki. Radny Ławrynowicz raczył stwierdzić na sesji, że o co tyle hałasu się robi, on po prostu będzie czytał pół godziny swoje interpelacje. Radny Ławrynowicz powinien więc przeczytać statut i się go trzymać. A statut stanowi, że interpelacja powinna zawierać krótkie przedstawienie stanu faktycznego oraz pytanie dotyczące tego stanu. Czytałem niektóre interpelacje byłego starosty i uważam, że to niezła proza. Niektórzy radni już zapomnieli, że interpelacje składa się w sprawach zasadniczych dla powiatu. Resztę można załatwić na komisjach i w przerwie między sesjami. Tak więc nie ma po co straszyć nas wszystkich czytaniem interpelacji przez pół godziny, bo to czysty nonsens. Może by tak radny Ławrynowicz zabrał się za sprawy zasadnicze, na przykład za kontrolę w muzeum? A przy okazji, sesje staną się krótsze, wystarczy, żeby TKK zajęła się sprawami zasadniczymi dla miasta i nie retransmitowała sesji. Wtedy aktywność radnych jakoś spada...

Robert Dziemba